Ks. Rafał Witkowski: Jak wygląda praca katechetki?
Katarzyna Trojan: Jest to praca szczególna, wymagająca, ale zarazem przysparza dużo radości. Uczę religii nie tylko w Zespole Edukacyjnym nr 8 w Zielonej Górze, ale również w Zespole Szkół Specjalnych w Zaborze. Dzieci z tej szkoły szczególnie potrzebują zaangażowania i zainteresowania ze strony nauczyciela. Chcą rozmawiać i są otwarte na kontakt, dlatego podchodzą do mnie na przerwach. Nie ma chwili, by nauczyciel był pozostawiony sam sobie. Uczniowie szkoły specjalnej wykazują wielką chęć do poznawania Pisma Świętego i do rozmawiania o Panu Bogu. Często łatwiej jest prowadzić dialog z nimi, bo są bardziej nastawieni na współpracę; co więcej, uwielbiają śpiewać. Chętnie słuchają, ale także bardzo potrzebują, aby ich wysłuchać i od tego jestem.
Dlaczego zdecydowała się Pani na bycie katechetką?
Bycie katechetą i przekazywanie wiary, które ściśle łączy się z tą posługą, zależało bardzo od postawy moich rodziców. Oni także są katechetami i to wpłynęło na moje decyzje. Moi rodzice są liderami Odnowy w Duchu Świętym. Już jako dziecko byłam blisko Kościoła: chodziłam na pielgrzymki, śpiewałam w scholi. Początkowo jednak nie chciałam uczyć religii w szkole i rozpoczęłam studia na kierunku pedagogika: pomoc społeczna i socjoterapia. W pewnym momencie pojawiła się oferta, by uczyć religii w szkole w mojej rodzinnej parafii. Do podjęcia nowego zadania zachęcił mnie ksiądz proboszcz. Zdecydowałam się zacząć studia teologiczne. Obecnie jako katechetka pracuję siedem lat i widzę, że mocno wiąże się to z kontaktem z człowiekiem. Od dawna stawiałam na dialog: wysłuchanie drugiego człowieka i – o ile to możliwe – niesienie pomocy.
Czy praca katechety to tylko praca w szkole?
Nie, uczę nie tylko w szkole, ale również włączam się w życie parafii. Jako katecheci kładziemy duży nacisk na współpracę z księdzem proboszczem i posługę w parafii. Staram się angażować dzieci, żeby były nie tylko na lekcjach religii, ale by również brały udział w życiu Kościoła. Prowadzę scholę muzyczną oraz grupę młodych przygotowujących się do sakramentu bierzmowania. Jeździmy z nimi na rekolekcje czy dni skupienia. Myślę, że szkoła daje możliwość zjednania uczniów, by nas poznali i chcieli z nami rozmawiać, a przez to – by małymi krokami znajdowali drogę do Pana Boga i wspólnoty Kościoła. Przykro patrzeć, kiedy dzieci po przyjęciu Pierwszej Komunii św. i po jej rocznicy znikają z kościoła. Wraz z drugą katechetką p. Katarzyną Konsur staramy się, żeby sakramenty Eucharystii i bierzmowania były dla młodych nie tylko chwilowym zabieganiem o Pana Boga, ale by to była trwała relacja.
Pomóż w rozwoju naszego portalu