Słońce, przebijając się przez witraże, dodaje kolorów dostojnej chełmżyńskiej katedrze. Równie barwny jest tłum wiernych, który przyszedł świętować. A to niebagatelny jubileusz – 110. urodziny błogosławionego.
Wicek Frelichowski – późniejszy kapłan męczennik z Dachau – zaledwie sto lat temu wędrował ulicami Chełmży, a później działał ze swoją drużyną harcerską. W rocznicę jego urodzin, 22 stycznia, w kościele św. Mikołaja Biskupa zgromadzili się harcerze z Chełmży i Torunia, uczniowie i pedagodzy Szkoły Podstawowej z Chełmży, noszącej jego imię, diecezjalni duszpasterze harcerzy, burmistrz miasta Jerzy Czerwiński i przedstawiciele władz samorządowych. A także licznie zgromadzeni mieszkańcy Chełmży, którzy z dumą mówią o błogosławionym „nasz ziomek”.
Eucharystii przewodniczył i homilię wygłosił bp Józef Szamocki. Przeprowadzając słuchaczy przez starożytny Izrael, „Galileę pogan”, Kafarnaum nad Jeziorem Galilejskim, z mocą wskazywał na Chrystusa, który przynosi światło tam, gdzie panował mrok. To zadanie Zmartwychwstały zostawił swoim apostołom – także tym mieszkającym w małym miasteczku nad Jeziorem Chełmżyńskim. Wśród nich jest ks. Frelichowski, ale i ci, którzy chcą go naśladować. – My także jesteśmy świadkami tego światła. Nie mamy zagarniać innych do siebie, ale dla Chrystusa – mówił Ksiądz Biskup. – Chcemy stawać się świadkami światła dla wszystkich żyjących we współczesnych krainach ciemności, które nieraz bardzo mocno otaczają nasze domy rodzinne, miejsca pracy, szkoły.
Proboszcz ks. kan. Krzysztof Badowski zachęca do modlitwy o rychłą kanonizację bł. ks. Frelichowskiego. U wejścia do kościoła wierni mogą zaopatrzyć się w broszury, przypominające jego sylwetkę, zachęcające do wspólnej modlitwy. Wzdłuż południowej nawy ci, którzy go jeszcze nie poznali, mogą prześledzić dzieje życia błogosławionego, przedstawione na bogato ilustrowanej wystawie.
Kapłan zwraca też uwagę, że niesienie Chrystusa to czasem niepozorne gesty, które wiele znaczą. Harcerze podczas modlitwy wiernych szczególną opieką otaczają osoby starsze i chore. A oni potrafią odwdzięczyć się przyjaźnią. Tuż przed Mszą św. do harcerzy podchodzi starsza pani, zagaduje, uśmiecha się serdecznie. Kiedy drużynowy rozdziela ostatnie zadania, razem z nimi woła: „Gotów!”.
O świadectwie życia ks. Stefana Wincentego Frelichowskiego z dk. prof. Waldemarem Rozynkowskim rozmawia Renata Czerwińska.
Renata Czerwińska: W tym roku przypada 25. rocznica beatyfikacji ks. Stefana Wincentego Frelichowskiego. Dlaczego warto go poznać? Jaki był?
Dk. prof. Waldemar Rozynkowski: Jest przynajmniej kilka powodów, dla których warto go poznawać. Wymieńmy chociaż niektóre. Przede wszystkim dlatego, że żył tak blisko nas, wręcz między nami. Jest człowiekiem stąd – urodził się, przez kilkanaście lat mieszkał, chodził do szkoły, zdał maturę w Chełmży, spędzał wakacje i udzielał korepetycji w Pruskiej Łące, posługiwał jako wikariusz w parafii Mariackiej w Toruniu, był więziony w toruńskim Okrąglaku i Forcie VII. Poza tym życiorys ks. Stefana jest niezwykle bogaty i budujący. Poznajemy go już jako młodego człowieka, bo mamy możliwość czytania jego „Pamiętnika” oraz „Rozważań na tle Ewangelii”. Widzimy osobę, która miała kilkanaście lat i stawiała ważne pytania, dotyczące życia. Stefan zastanawiał się, do jakiego życia powołuje go Bóg. Mówił pięknie o rodzinie, zastanawiał się, czy ma zostać mężem, ojcem rodziny, czy jego powołaniem jest kapłaństwo. Stopniowo coraz wyraźniej odkrywał to drugie powołanie. Większą część wpisów do „Pamiętnika” oraz wszystkie wpisy, które spotykamy w jego „Rozważaniach”, napisał w seminarium. Poznajemy sylwetkę młodego człowieka, który bardzo szczerze szukał Bożego spojrzenia na swoje życie. Zauważmy, że takie są właśnie historie świętych, których życiorysy często czytamy, i nawet z pewnym zdziwieniem dostrzegamy, jak stają się oni bliscy naszemu życiu. Wiele osób, które zapoznało się z życiorysem ks. Stefana, zostało wewnętrznie poruszonych i zbudowanych. Niektórych znam osobiście, niektórych poznaję przez lekturę ich wspomnień. Zachowało się wiele świadectw o ks. Stefanie, szczególnie z czasów wojny, kiedy przez przeszło 5 lat przebywał on w obozach i dał się poznać jako zatroskany o życie innych.
Wyobraź sobie, że odziedziczyłeś w spadku dziwny dar – kolekcję znaczków, która jak się okazuje jest warta majątek. Jest tylko jeden haczyk – żeby nadać jej pełną wartość, brakuje jednego znaczka. I teraz masz wybór: możesz zdobyć ten znaczek, ale ceną będzie coś niezwykle cennego – Twoja nerka. Co robisz?
W tym odcinku opowiadam o podobnych sytuacjach, które mogą nas spotkać w życiu – kiedy dążymy do czegoś, co wydaje się być naszym szczęściem, naszą wielką wygraną, ale ostatecznie ściąga nas w dół. Historia braci z "Dekalogu", którzy poświęcają wszystko dla iluzorycznej wartości, jest tylko jednym z przykładów, jakie poruszam.
Zawodniczki reprezentacji Polski pozują do zdjęcia przed pierwszym meczem barażowym eliminacji piłkarskich mistrzostw Europy kobiet z Austrią
Polskie piłkarki pokonały w Gdańsku 1:0 (0:0) Austrię w pierwszym meczu drugiej decydującej rundy baraży o awans do przyszłorocznych mistrzostw Europy. Rewanż zaplanowano na wtorek o godz. 18.15 we Wiedniu.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.