Moje pierwsze kontakty z mediami dotyczyły telewizji. Później, także w PRL, kupowałem różne gazety: Świat Młodych, Przegląd Sportowy, a nawet Głos Robotniczy, z którego czytałem tylko strony poświęcone sportowi. Następnie była fascynacja Gazetą Wyborczą, która jednak szybko minęła, gdy maski opadły. W pierwszej swojej parafii założyłem dwa pisemka i stąd uznano, że nadaję się do Niedzieli.
Zebrało mnie na te wspomnienia w kontekście wspomnienia dziennikarskiego patrona – św. Franciszka Salezego. Za jego życia zaczęły się ukazywać pierwsze gazety na świecie. Był to dla prasy drukowanej wiek niemowlęcy. Salezy również korzystał z tych nowinek, ponadto cechowały go umiejętność posługiwania się słowem – mówionym i pisanym, skuteczność apostolska i pogoda ducha. Taki chrześcijański optymizm obecnie jest nam bardzo potrzebny.
Świętemu Franciszkowi przyszło żyć w niełatwych czasach. Na misji życia, którą mu zlecono, poprzednicy „połamali sobie zęby”. Może brakło im właśnie tej pogody ducha i zakorzenionego w Chrystusie optymizmu? Tej pogody ducha sobie życzmy. Myślę o redaktorach i wiernych od lat czytelnikach Niedzieli. Ten pogodny święty to nasz wspólny patron!
Pomóż w rozwoju naszego portalu