Autor zastrzega: każda krótka historia Europy musi się skupiać na polityce i walce o władzę oraz na jednostkach, których wpływy przekraczały granice narodowe. W ubiegłym tysiącleciu serce dziejów Europy biło we Francji, w Niemczech i ich u sąsiadów. Tak jest aż do dziś – dowodzi Jenkins. Półwysep Iberyjski, Wyspy Brytyjskie, Skandynawia i Europa Wschodnia odgrywały w dziejach kontynentu rolę epizodyczną i peryferyjną. Autor pomija je świadomie, co nie znaczy, że zawsze słusznie. Takie są „krótkie historie” – coś jest za coś. Książkę czyta się nieźle. Dla historyków nie jest ona odkrywcza, ale dla przeciętnego czytelnika może być dobrym wstępem do innych lektur.
Pomóż w rozwoju naszego portalu