Taki dzień jak 6 grudnia w parafii bł. ks. Józefa Pawłowskiego we Włoszczowie wiąże się przeżyciem dla wielu dzieci. Żeby sprawić radość wszystkim maluchom, rycerze Kolumba przygotowują dla nich spotkanie ze św. Mikołajem. Oczywiście, musi być w tradycyjnym stroju i rozdawać wszystkim prezenty. Przychodzą dzieci z rodzicami, a spotkanie z Mikołajem jest dla wszystkich frajdą. Obdarowane, uczą się także dzielić radością i dobrem z innymi. Rycerze pamiętają o najmłodszych także w Dniu Dziecka. Z wielkim sukcesem organizowali piknik dla dzieci z różnymi atrakcjami. Była rodzinna zabawa, licytacje fantów np. z autografami sportowców.
Ks. prob. Leszek Dziwosz przyznaje, że rycerze są jego prawą ręką (w Radzie istniejącej 6 lat jest 34 mężczyzn), zawsze może liczyć na ich pomoc, zwłaszcza przy budowie nowej świątyni. Wykonali przez ostatnie lata ogromnie dużo. Ich zaangażowanie widoczne jest również w okresie przedświątecznym. Przed Bożym Narodzeniem zawsze instalują szopkę w kościele. Tradycją parafii stał się także aranżowany przez nich Orszak Trzech Króli, w którym rycerze wcielają się w postaci Mędrców ze Wschodu. Radosne wydarzenie w uroczystość Objawienia Pańskiego integruje liczne rodziny z dziećmi.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
W duchu braterstwa
Reklama
Poprzez współpracę z PDMD prowadzą Adopcję Serca, która umożliwia zebranie środków na stypendium dla ubogich dzieci. Przekazują ofiary na pomoc chorym, rodzinom, które straciły dobytek w pożarze, są uwrażliwieni na potrzeby samotnych, dotkniętych przez nieszczęście, choroby, wspierają m.in. seminarzystę WSD.
Rycerze z włoszczowskiej wspólnoty przygotowują też Dzień Papieski, łącząc go zawsze z inicjatywą charytatywną. Po Mszy św. prowadzą z dziećmi z PDMD akcję sprzedaży wadowickich kremówek, a uzbierane fundusze przeznaczali m. in. na potrzeby pacjentów włoszczowskiego hospicjum, albo na stołówkę dla ubogich pod opieką włoszczowskiego Koła Pomocy św. Brata Alberta. – Miłosierdzie i pomoc najsłabszym, najuboższym bliźnim potrzebującym w duchu braterstwa jest podstawą misji Zakonu Rycerzy Kolumba. Dla nas ważne, zwłaszcza że mężczyźni mają aktywność wpisaną w naturę – tłumaczy rycerz Hubert Kania.
Pielęgnują wartości rodzinne
– Trudno byłoby wymienić wszystkie akcje i dobroczynne działania rycerzy Kolumba z parafii Domaszowice, których praca i zaangażowanie jest nie do przecenienia przede wszystkim przy budowie kościoła – podkreśla proboszcz i rycerz ks. Dariusz Sieradzy. To jest naprawdę wiele dni, społecznej ciężkiej pracy, nieodzowne wsparcie dla zmieniających się ekip fachowców, ale efekt jest imponujący – w ciągu siedmiu lat powstała nowa świątynia bł. Wincentego Kadłubka, która służy dziś wszystkim.
Reklama
Niemal każda uroczystość kościelna organizowana jest przy udziale tutejszej Rady Rycerzy. Nie może być inaczej 6 grudnia, kiedy przygotowują dla dzieci spotkanie z Mikołajem. Najpierw jest Msza św., a po niej okolicznościowe przedstawienie i czas na prezenty. Klimat Bożego Narodzenia podkreśla zaaranżowana przez rycerzy żywa szopka przy kościele. W role Świętej Rodziny i pasterzy wcielają się rodziny rycerzy. Nie brakuje też żywych zwierząt. Coroczny Orszak Trzech Króli to również zadanie rycerzy. To uroczyste przejście do kościoła w asyście Mędrców ze Wschodu, barwne stroje, radosne, wspólne kolędowanie łączy w tym dniu wiele rodzin z parafii – mówi Marian Kowalik, zastępca wielkiego rycerza. Oczywiście wszyscy rycerze w takim momencie ubierają galowe stroje – czyli czarny smoking, czapkę, szablę, by godnie reprezentować wspólnotę – opowiada Marian Kowalik.
Z rycerską fantazją
Zaradni rycerze z Domaszowic prowadzą zbiórki złomu, by z zebranych funduszy pomagać. Przekazywali ofiary na studnię w Afryce. Czasem obdarowanym jest kleryk z Seminarium w ciężkiej sytuacji, innym razem chory parafianin. Zawsze mnie pociągało, żeby nieść pomoc potrzebującym. Po prostu reagujemy, gdy ktoś jest w potrzebie, np. samotna osoba nie ma wody w domu, uboga wdowa, której nie stać na remont – staramy się zaradzić takim potrzebom – mówi Stanisław Furmańczyk, wielki rycerz. Mężczyźni pielęgnują wartości i więzy rodzinne. Ich żony bez przesady mogą powiedzieć „mój mąż jest rycerzem”. Rycerską iście fantazją wykazują się panowie, którzy w Domaszowicach zainicjowali święto męża i żony. Odbywa się ono 13 lipca. W czasie Mszy św. rycerze odnawiają przysięgę małżeńską i wręczają swoim żonom czerwone róże. I to jedyna taka okazja, że można żonę pocałować w kościele – śmieje się Marian Kowalik, który całkiem niedawno obchodził z żoną złote gody.
Rycerze, którzy działają w różnych parafiach naszej diecezji, mają coś ze św. Mikołaja – ze szlachetnym sercem, dyskretnie, systematycznie niosą wsparcie, pomoc.
Działają dyskretnie
Podobną pomocą Rycerzy Kolumba od lat cieszy się ks. Jan Kukowski, proboszcz parafii św. Bartłomieja w Chęcinach. Daniel Chlorkiewicz, wielki rycerz z Rady w Chęcinach podkreśla, że zawsze reagują dyskretnie, bo często osobom w potrzebie trudno przychodzi prosić o pomoc. Razem z proboszczem przygotowują 50 paczek na Mikołaja dla dzieci i na święta dla potrzebujących. Wspólnie z KSM organizowali Dzień Dziecka w parafii. Zbierali fundusze, by pomóc chorej młodej kobiecie z Bolmina. Z pomocą ruszyli także swojemu współbratu w trudnej sytuacji życiowej. Wysłali również pieniądze na działania Fundacji Małych Stópek. Odnawiają stare figurki i kapliczki. Służą we wszelkich pracach wykonywanych przy kościele, jak choćby przy budowie dużego parkingu, z którego korzysta całą parafia. Uporządkowali teren przykościelny wycinając stare drzewa, a drewno przekazali potrzebującym na opał. Niedawno odnowili grób kościelnego na cmentarzu czy zajęli się remontem schodów.
Patron na trudne czasy
Założyciel Zakonu Rycerzy Kolumba – dziś już błogosławiony ks. Michael J. McGivney ur. 1852 r., najstarszy syn z trzynaściorga dzieci w rodzinie irlandzkich emigrantów w USA, wychowywał się w ciężkich warunkach. Już w dzieciństwie poznał smak ubóstwa i ciężkiej pracy. To doświadczenie ukształtowało w nim wrażliwość na potrzeby najsłabszych. Do postawy miłosierdzia przygotował również mężczyzn, motywując ich do aktywności, inspirując ich do pracy nad sobą, do braterskiej pomocy sobie nawzajem, ubogim, rodzinom i kapłanom. Rycerze starają się być wierni tej misji. – Okres działalności ks. McGivneya był bardzo trudny, po wojnie secesyjnej Stany Zjednoczone borykały się z dużą biedą. Najtrudniej było sierotom, wdowom bez środków do życia. To jest też patron na dzisiejsze czasy, który pobudza nas do solidarności społecznej, zwłaszcza w czasach pandemii – tłumaczy Daniel Chlorkiewicz, wielki rycerz z Chęcin.