Ewa Monastyrska: Czy można rozróżnić te pierwsze dwa dni: 1 i 2 listopada?
Ks. Eugeniusz Derdziuk: W tych dniach listopadowych, gdy przyroda przygotowuje się do snu zimowego, my mamy refleksję nad snem wiecznym. Zadajemy sobie pytanie, co dalej? Warto przeżyć te dni uświadamiając sobie naszą wartość, godność i cel naszego życia. 1 listopada to dzień Wszystkich Świętych. Żyją oni w pełni życia wpatrzeni w oblicze Boga. „Oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują” (1 Kor 2, 9) – powie święty Paweł. Uwielbiają Boga, są z Nim, ale także mogą nam pomagać i wstawiać się za nami. Ojciec Święty Franciszek mówi także o świętych z sąsiedztwa, którzy mają dobre serca. To dzień pełen radości i chwały. Niektórzy mówią, że w tym dniu wszyscy obchodzimy imieniny.
Drugi dzień listopada to czas wspomnienia naszych bliskich zmarłych. Czas, w którym szczególnie modlimy się za nich, a także za dusze cierpiące w czyśćcu. W jaki sposób możemy im pomóc?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Dusze w czyśćcu cierpiące to nasi bracia i siostry, którzy przeszli już przez to życie, ale nie są w pełni oczyszczeni. Są już zbawieni, ale żeby stanąć przed obliczem Boga, potrzebują pełnej czystości i przeźroczystości. Mówi się, że św. Jan od Krzyża, będąc małym dzieckiem wpadł w bagno i ono zaczęło go wciągać i nagle zobaczył piękną Panią, która podaje mu swoją białą, czystą dłoń, żeby pomoc mu wyjść. On wyciągnął swoją dłoń, by się jej pochwycić, ale zobaczył, że jest cały brudny i szybko ją schował. Stwierdził, że nie jest godzien, będąc brudnym, chwycić się dłoni tej cudownej Pani, tak bardzo czystej. To obrazuje, czym jest czyściec i dlaczego jest nam potrzebny. Nasza modlitwa, post i jałmużna są potrzebne duszom cierpiącym w czyśćcu. Są to uczynki mające wymiar miłości a jednocześnie daru i ofiary z siebie. Osoby cierpiące w czyśćcu nie mogą już sobie same pomóc. Mogą liczyć wyłącznie na naszą modlitwę.
W tych dniach mówimy także o odpuście za zmarłych. Na czym on polega?
Ze skarbca modlitw Kościół może ofiarować dar duszom w czyśćcu cierpiącym. Odpust, czyli odpuścić kary za grzechy już odpuszczone co do winy. Jeśli, ktoś coś komu ukradł i zostało mu to wybaczone, ale dług trzeba spłacić. Tu mowa o karze, która nie jest poniżeniem człowieka, ale daniem szansy na zadośćuczynienie. Jeśli ktoś nie zrobił tego za życia, musi odpokutować po śmierci. Modlitwy nasze i zyskiwanie odpustu to darowanie wszystkich kar dla dusz.
W jaki sposób należy odprawić taki odpust?
Sposobów jest wiele, ale gdy mówimy o tych dniach listopada, to najczęściej mówimy o nawiedzeniu cmentarza pomiędzy 1 a 8 listopada i modlitwie za zmarłych, to możemy uzyskać odpust za zmarłe dusze. Oczywiście, trzeba być w stanie łaski uświęcającej. My nie wiemy, kto potrzebuje naszej modlitwy. Modlitwa za zmarłych tak naprawdę przemienia nas. Wspominanie ich to nasz wyraz miłości, ale także każdy dar wraca do darczyńcy. Oby ten czas był także refleksją.
Mówimy o czyśćcu, ale tak naprawdę, czy któryś z mistyków go widział? Czy wiemy, jak tam jest?
Reklama
Oczywiście. Mamy takich mistyków jak św. Teresa z Avila czy św. Siostra Faustyna, które widziały piekło, ale i dusze błagające o modlitwę. Po zamówionych Mszach i głębokich modlitwach dusze te wracały w chwale i dziękowały za pomoc. Także błogosławiona Anna Katarzyna Emmerich pisze w swojej książce o duszach czyśćcowych, a zmarła niedawno Maria Simma opowiada o swoich rozmowach z duszami, które przychodziły do niej i prosiły o modlitwę.
Ważna jest modlitwa nie tylko za zmarłych, ale i za umierających. Czas pandemii sprawia, że coraz częściej myślimy o życiu przyszłym, ale dlaczego ważna jest modlitwa za osoby umierające?
Będąc młodziutkim kapłanem namaszczałem osobę chorą. W rytuale czytałem, by Pan zachował osobę umierającą od grzechu. Tak sobie myślałem, co taka osoba umierająca może jeszcze złego uczynić. Doświadczenie pokazuje jednak, że w tym ostatnim momencie jest niesamowita walka o te dusze. Polecam Dzienniczek Siostry Faustyny. Ona miała tę łaskę widzieć, co się dokonuje przy osobie umierającej, jak cały tabun złych duchów chciał tę osobę zastraszyć, przestraszyć, żeby z rozpaczy wyrzekła się Boga. Podczas jednego z egzorcyzmu, którego byłem świadkiem, zły duch kłamliwie obiecywał, że opuści człowieka, jeśli ten wyrzeknie się Pana Boga. Na tym mu właśnie zależy. Tak bardzo ważna jest modlitwa za konających, za osoby, które stoją przed tą ostateczną decyzją.
To wyjątkowy czas, w którym możemy uszczęśliwić wiele dusz, ale i siebie.
Oby ten czas był także refleksją nad naszym życiem, że nie jesteśmy panami na tej ziemi. Zadawajmy sobie pytanie, co by było, gdybyśmy teraz stanęli przed Panem Bogiem? Po której stronie byśmy byli? Błogosławiony kardynał Jan Newman mówił, żebyśmy byli przygotowani w każdej sekundzie na dwie sprawy: przyjęcie Komunii świętej i stanięcie przed Bogiem.
Dziękuję serdecznie za rozmowę.