Tego nikt się nie spodziewał – gdy rozpoczął się okres Wielkiego Postu w Kościele robiliśmy postanowienia i podejmowaliśmy szlachetne wyrzeczenia...
Sytuacja epidemiczna, która postawiła na nogi cały niemal świat, szybko zweryfikowała nasze plany. #Zostańwdomu nabrało nowego znaczenia. A jak ten nakaz wpłynął na „duże domy”?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
W Metropolitalnym Wyższym Seminarium Duchownym we Wrocławiu rektor ks. Kacper Radzki podjął stanowczą decyzję: wszyscy zostają.
– Nie jesteśmy przyzwyczajeni do całkowitego zamknięcia, a teraz go doświadczamy – mówi kl. Adrian Gałuszka. Prawie 70 osób trwa razem na modlitwie. Modlimy się więcej i pracujemy więcej. To prawda, izolacja też męczy, ale może to właśnie nasz ból Wielkiego Postu? – zastanawia się.
Kl. Jakub Wiechnik potwierdza, że kwarantannę w seminarium wypełnia modlitwa. – O godz. 15.00 modlimy się Koronką do Bożego Miłosierdzia, a później każdy może adorować Jezusa do godz. 17.00. Wszyscy w seminarium zostali podzieleni na 4 grupy, każda ma wyznaczony czas, w którym adoruje. O godz. 21.00, w odpowiedzi na prośbę abp. Kupnego, modlimy się Apelem Jasnogórskim i Różańcem, śpiewamy Suplikacje.
Ksiądz rektor potwierdza: – Decyzja o pozostaniu w seminarium nie była łatwa, ale miejsce kleryka jest właśnie w seminarium, i dopóki nie wydarzy się nic, co nakaże mu je opuścić, to powinien tu być. Formacja trwa, wydarzenia nadzwyczajne są także elementem tej formacji – mówi. Zdradza też, że zdecydowano się na kroki szczególne. – Każdy z nas, aż do Środy w Wielkim Tygodniu, 3 dni będzie modlił się częścią bolesną Różańca, Koronką do Bożego Miłosierdzia, odprawi Drogę Krzyżową i odmówi Litanię do św. Józefa. Złoży też w tym dniu jałmużnę i będzie pościł o chlebie i wodzie w intencji przebłagania za grzechy nasze i całego świata – mówi ksiądz rektor. Żołnierze Jezusa powinni trwać na posterunku i to właśnie ma miejsce we wrocławskim seminarium.