Z jednej strony ludzie potrzebują duchowego wsparcia, modlitwy i Mszy św., z drugiej – Kościół w tej dramatycznej sytuacji nie chce być oskarżany o brak współpracy z władzami dla dobra wspólnego, a w konsekwencji o przyczynianie się do szerzenia się epidemii.
Rankiem 13 marca 2020 r. wszystkie rzymskie kościoły zostały zamknięte na skutek zarządzenia kard. Angela De Donatisa, wikariusza papieskiego dla diecezji rzymskiej. Napisał on wówczas m.in.: „Do piątku 3 kwietnia 2020 r. zabroniony jest wstęp dla wszystkich wiernych do parafialnych i nieparafialnych kościołów diecezji rzymskiej, normalnie otwartych, a bardziej ogólnie do budynków religijnych wszelkiego rodzaju otwartych dla wiernych. Pozostają dostępne oratoria wspólnot trwale ukonstytuowanych (zakonnych, klasztornych itp.), ale tylko dla członków wspólnot, którzy zwykle korzystają z nich jako mieszkańcy i współmieszkańcy, z zakazem dostępu do nich wiernych, którzy nie są stałymi członkami wyżej wymienionych społeczności.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
W związku z tym wierni są zwolnieni z obowiązku wypełniania świątecznych nakazań. Kapłani odpowiedzialni za sprawowanie kultu w poszczególnych miejscach (proboszczowie, rektorzy, kapelani itp.) zajmą się przestrzeganiem tego przepisu, przede wszystkim zamknięciem miejsc kultu i każdą inną inicjatywą związaną z wprowadzeniem go w życie. Przypomnijmy, że przepis ten służy dobru wspólnemu.
Reklama
Wysłuchajmy słów Jezusa, który mówi nam: «Bo gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich» (Mt 18, 20). Oby w tym czasie nasze domy jeszcze bardziej stały się kościołami domowymi”.
We wstępie do dekretu zacytowano komunikat Biura Prasowego Episkopatu Włoch z 8 marca br., w którym czytamy: „Żyjemy w bardzo poważnej sytuacji sanitarnej. Każdy jest proszony o zachowanie jak największej ostrożności, ponieważ wszelka nieroztropność w przestrzeganiu zaleceń sanitarnych mogłaby wyrządzić krzywdę innym ludziom. Decyzja o zamknięciu kościołów może być również wyrazem tej odpowiedzialności. Nie dzieje się tak dlatego, że zmusza nas do tego państwo, ale czynimy to z poczucia przynależności do ludzkiej rodziny, narażonej na wirusa, którego natury i sposobów rozprzestrzeniania się jeszcze nie znamy”.
Na zamkniętej bramie mojego parafialnego kościoła przy rzymskiej via Gregorio VII znalazłem ogłoszenie proboszcza, w którym wyjaśnił zamknięcie świątyni. Jakież było moje zdziwienie, gdy około południa tego samego dnia pojawił się następny dekret kard. De Donatisa, w którym poinformował on o zmianie swej decyzji: kościoły parafialne mają pozostać otwarte. Z jednej strony powtarza, że wierni „zwolnieni są z obowiązku wypełniania świątecznych nakazań”, a z drugiej – że mogą korzystać ze swoich kościołów parafialnych, pod warunkiem respektowania „w duchu prawego sumienia i poczucia odpowiedzialności wskazań dekretów” władz włoskich, które są bardzo restrykcyjne, gromadzący się w kościele ludzie powinni bowiem zachować co najmniej 1 m dystansu od siebie nawzajem.
Reklama
Nie ulega wątpliwości, że kardynał zmienił swoją decyzję pod wpływem Franciszka, bo to przecież papież jest biskupem Rzymu. W ostatnich dniach w homiliach podczas Mszy św. odprawianych w Domu św. Marty Ojciec Święty wyrażał swój niepokój w związku z zarządzeniami, które uniemożliwiałyby działalność duszpasterską i sprawowanie sakramentów. Powiedział m.in.: – Kontynuujemy wspólną modlitwę za chorych, za służbę zdrowia.
Wielu ludzi cierpi z powodu tej epidemii. Prośmy Pana także za kapłanów, aby mieli odwagę do wyjścia na zewnątrz i do pójścia do chorych, aby zanieść im słowo Boże i Komunię św., oraz aby towarzyszyli pracownikom służby zdrowia i wolontariuszom w tej pracy, którą wykonują.
13 marca br. Franciszek wypowiedział niedwuznaczne słowa: – W tych dniach łączymy się z chorymi, rodzinami, z tymi, którzy cierpią z powodu pandemii koronawirusa. Pragnę dziś modlić się także za duszpasterzy, którzy powinni towarzyszyć ludowi Bożemu w tym kryzysie: niech Pan da im siły i umiejętności do wyboru najlepszych środków służących pomocy. Drastyczne środki nie zawsze są dobre i o to się modlimy: niech Duch Święty obdarzy duszpasterzy umiejętnością rozeznawania, aby podejmowali takie rozwiązania, które nie pozostawiają samego świętego ludu Bożego. Oby lud Boży czuł, że duszpasterze towarzyszą mu z pocieszającym słowem Bożym, sakramentami i modlitwą.
Jak do tej pory udało się ograniczyć rozprzestrzenianie się wirusa tylko dzięki wprowadzeniu drakońskich środków odizolowania ludzi od siebie, a to oznacza zrezygnowanie ze wszelkich większych zgromadzeń, w których trudno zachować bezpieczną odległość. A stawka w walce z wirusem jest olbrzymia – chodzi nie tylko o potencjalnie liczne ofiary ludzkie, ale również o gigantyczne straty gospodarcze, które już dziś oceniane są na setki miliardów euro.