Za kilka dni w liturgii Kościoła będziemy obchodzić wspomnienie Najświętszej Maryi Panny Królowej. Zostało ono wprowadzone do kalendarza liturgicznego przez papieża Piusa XII encykliką „Ad caeli Reginam” („Do Królowej niebios”), wydaną 11 października 1954 r., w setną rocznicę ogłoszenia dogmatu o Niepokalanym Poczęciu Maryi. Wydarzenie ukoronowania Maryi jest bliskie każdemu z nas, bo wspominamy je przecież w piątej tajemnicy chwalebnej Różańca. W Piśmie Świętym nie mamy tekstu, który by wprost mówił o królewskim tytule Najświętszej Maryi Panny. Są jednak teksty pośrednie, które tę prawdę zawierają. Apokalipsa zawiera taką relację: „Potem ukazał się znak na niebie: Niewiasta obleczona w słońce i księżyc pod Jej stopami, a na Jej głowie wieniec z gwiazd dwunastu” (Ap 12, 1) – tą Niewiastą, według Tradycji Kościoła, jest właśnie Maryja.
Pamiętajmy jednak, że Maryja nie jest Królową absolutną, najwyższą i jedyną. Jest nad Nią Bóg i tylko On ma najpełniejsze prawo do tego tytułu. Jeśli więc Maryję nazywamy Królową, to jedynie ze względu na Jej Syna. Godność Jej Boskiego Macierzyństwa wynosi Ją ponad wszystkie stworzenia, czyni Ją Królową aniołów i wszystkich świętych, Królową nieba i ziemi.
Piękne przedstawienie Maryi możemy zobaczyć na obrazie Zwiastowania w zamojskiej katedrze. Maryja zasłuchana w słowa Bożego Posłańca ubrana jest w królewską szatę, a na Jej głowie widnieje korona. To jednak jest korona namalowana. Inny wizerunek Maryi, na który włożono korony papieskie, to Obraz Matki Bożej Odwachowskiej, umieszczony w innej kaplicy. On też podkreśla moc wstawienniczej modlitwy Maryi, która jako Królowa nieba i ziemi wstawia się za wiernym ludem, który u Jej stóp składa swoje prośby i dziękczynienia.
Pomóż w rozwoju naszego portalu