ŁUKASZ KRZYSZTOFKA: – Żyjemy w świecie, który wszystko chce udowadniać empirycznie, a istnienie prawdy u waża za coś relatywnego. Po co współczesnemu światu teologia?
KRZYSZTOF PAWLINA: – Teologia jest czymś, co nadaje sens uniwersum, ona daje wizję świata, a także spojrzenie na człowieka i pozwala nie tylko poznać Boga, ale poszerzyć swoje wewnętrzne spojrzenie na świat.
Dzisiaj w Polsce teologia ma swoje miejsce w podziale dyscyplin naukowych. To bardzo ważne, że są wydziały teologiczne na uczelniach publicznych. Oprócz UKSW i KUL-u są też dwie uczelnie autonomiczne – Papieski Wydział Teologiczny we Wrocławiu i w Warszawie. Zadaniem wszystkich wymienionych przeze mnie uczelni teologicznych jest podtrzymywanie tego spojrzenia na uniwersum, na całość, a więc nie tylko na jakiś fragment, ale na Kosmos, na wszechmogącego Stwórcę, na stworzenie – i to dopiero pozwala człowiekowi spojrzeć mądrzej i szerzej na świat.
Główną misją Papieskiego Wydziału Teologicznego w Warszawie jest – co chcę podkreślić – danie ludziom okazji do pogłębiania duchowości, wiary oraz połączenia dwóch rzeczywistości – sfery intelektualnej i emocjonalnej – w wierze. Naszą ambicją jest także kształcenie inteligencji Warszawy.
– Czym wyróżnia się Papieski Wydział Teologiczny w Warszawie na tle innych stołecznych uczelni?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
– Dzisiaj w świecie gubi się duchowość, która jest pragnieniem normalnego człowieka, jest naturalnym pragnieniem jego serca. Wydziały teologiczne czy uczelnie katolickie powinny dopełniać to, czego nie dają inne nauki. Nieraz, aby zdobyć studentów, próbujemy stworzyć jakieś kierunki poboczne teologii, ale one nie są misją zasadniczą wydziałów teologicznych czy uczelni katolickich. PWTW bardzo pragnie być taką uczelnią na Mazowszu, która zajmuje się po prostu Bogiem i duchowością. Moją ambicją nie jest tworzenie uczelni, w której dokonuje się różnych badań czy mierzenia Boga „w próbówce”, lecz bardziej interesuje mnie przygotowanie ludzi do posługi w Kościele, znalezienie takich propozycji, aby pomóc ludziom, którzy chcą coś w swoim życiu poukładać, nauczyć się modlić, coś zrozumieć.
Na naszą uczelnię wielu studentów przychodzi z potrzeby serca, wiary, duchowości. Nie chcę tutaj wartościować, leczpragnę powiedzieć, że to są najwdzięczniejsi słuchacze ze względu na to, że ich ciekawość nie jest tylko ciekawością intelektu, lecz także ciekawością serca. Dlatego na PWTW w południe robimy przerwę w wykładach, aby pójść na najważniejszy wykład, jakim jest Eucharystia. Wtedy uczymy się od Tego, o którym słyszymy na zajęciach. Słyszymy bezpośrednio od Niego, a później dopytujemy na wykładach o Tym, który stał się dla nas najważniejszy w czasie Eucharystii.
– Jak powinni reagować teologowie na szerzącą się coraz bardziej, niestety także w Polsce, antykościelną pseudokulturę?
– Nigdy nie myślę o konfrontacji, tylko o pozytywnej propozycji. Jeśli z naszej strony jest trochę „biedy”, to mam takie wrażenie, że brakuje pozytywnego przekazu, ale i pozytywnych propozycji, bo każdy myślący człowiek pójdzie z reguły za tym, co piękniejsze, szlachetniejsze, lepsze. Stąd dyskusja o tym, że coś jest tylko złe, jest w moim odczuciu niewystarczająca. Potrzeba czegoś więcej – kreowania nowego stylu, nowego sposobu życia, a tym kreowaniem jest życie ewangeliczne. Jeśli ktoś pięknie żyje, drugi zapyta: dlaczego on tak żyje? I to jest najważniejsze, aby przez nas było widać inny świat niż ten, który przewija się na ulicach.
Ważną rzeczą jest też to, aby podejmować konfrontację, dyskusję ze światem, wchodzić w świat. My bardzo często przegrywamy dlatego, że nie potrafimy zdefiniować, opisać i określić naszej wiary. Mówimy: ja wierzę i wierzę, że tak jest. A dlaczego? I to „dlaczego” jest dla nas nieraz trudne do uzasadnienia. Dzisiaj nie wystarczy w kulturze mieć tylko poczucie tego, że jestem. To oczywiście ważne, ale żeby podjąć dialog z kulturą, aby ją ubogacić, coś jej zaproponować, trzeba być partnerem.
– Jakich teologów więc dzisiaj potrzebujemy?
Reklama
– Przede wszystkim świadków, którzy żyją tak, że drugiego to ich życie intryguje. Jak patrzę na profesorów na PWTW, to widzę, że studenci są najbardziej zadowoleni z tego, że mają profesorów wierzących. Jeśli jakoś nas oceniają, to uwidacznia się to w trzech kwestiach: wierze profesorów, ich kompetencjach i serdecznym, rodzinnym klimacie na uczelni. Wiem, że PWTW, mając ponad tysiąc studentów, co nie stanowi dużej społeczności, może sobie na taką rzecz pozwolić. Teolog to jest człowiek, który zna Boga i przychodzi o tym Bogu opowiedzieć, a profesjonalizm jest tylko zapleczem intelektualnym, które mu pozwala wyrazić to, w Kogo on wierzy. Klimat serdeczności jest jakimś świadectwem, że te relacje nie są takie, jak na uczelniach świeckich, gdzie bierze się pod uwagę tylko ocenę i przedmiot. Nas interesuje więcej – człowiek.
– PWTW wciela więc w życie nauczanie św. Jana Pawła II, który często podkreślał, że człowiek jest drogą Kościoła. Dlaczego jeszcze warto studiować na PWTW?
– Na naszej uczelni zajmujemy się Bogiem i człowiekiem. O Bogu już mówiłem. Natomiast wszyscy dzisiaj widzimy, że w potrzebie jest małżeństwo i rodzina. Przygotowaliśmy dwa projekty dla małżeństw. Jeden dla osób, które już zawarły związek małżeński i chcą nauczyć się komunikować ze sobą. Mogą oni posłużyć później w parafii i pomóc małżeństwom przeżywającym różne kryzysy. A drugi projekt dotyczy przygotowania osób, którzy będą w parafiach pomagać w przygotowywaniu młodych ludzi do zawarcia małżeństwa. Wszystko się dzisiaj dzieje szybko. My w seminarium przygotowujemy kandydata na kapłana przez sześć lat, a ludzi do małżeństwa ile? To jest raptem tylko kilka spotkań. Przygotować się do życia, to jest największa sztuka.
– W tym roku rusza Szkoła Doktorska, a równolegle z nią nowa formuła „Licencjat Kanoniczny –Przygotowanie do Doktoratu”. Czym będą się różnić?
Reklama
– PWTW ma prawo do nadawania wszystkich stopni naukowych, włącznie z profesurą. Stąd w konsekwencji reformy szkolnictwa wyższego powstała też Szkoła Doktorska. Będzie ona trwała 4 lata i aby się do niej zakwalifikować, należy przejść odpowiedni konkurs. Natomiast druga formuła nazwana została „Licencjat Kanoniczny – Przygotowanie do Doktoratu” – to dla tych wszystkich, którzy nie dostaną się do Szkoły Doktorskiej, a chcą kontynuować naukę.
– Jest też kierunek „Teologia dla zabieganych”.
– Widzę, jak ludziom trudno jest dziś poświęcić dużo czasu na normalne studia, a mają pragnienie wiedzy teologicznej, ponieważ prowadzą wspólnoty, są w różnych grupach i chcieliby po prostu wiedzieć, jak naprawdę Kościół naucza. Ten projekt jest właśnie dla nich. Wykłady są krótkie, słuchacze mogą zadawać nurtujące ich pytania – nikt się nie spoci po czterech godzinach. To dwuletnie studium dla ludzi, którzy wpadają na uczelnię raz w miesiącu na cztery godziny i dostają odpowiedzi na pytania egzystencjalne. Po dwóch latach znają całe magisterium Kościoła, ale nie na zasadzie systematycznego wykładu, tylko raczej odpowiedzi na ważne, życiowe pytania. Jest to tak pomyślane, żeby wszystko razem złożyło się na całość nauki Kościoła.
– Na PWTW można studiować także w systemie „blended learning”. Co to oznacza?
Reklama
– To studia dla ludzi, którzy mieszkają poza Polską albo w różnych częściach Polski, pracują i nie mogą uczęszczać na wykłady regularnie. Trzy razy w roku przyjeżdżają na tydzień zajęć, od rana do wieczora, a każdego tygodnia otrzymują online nagrane wykłady albo przekazane w formie pisemnej przez profesorów. Później przyjeżdżają i zdają egzaminy. Tak się studiuje pięć i pół roku. Mamy już pierwszych absolwentów tego typu studiów magisterskich. Profesorowie mówią, że ze wszystkich grup to są najbardziej zainteresowani studenci.
– Od października na PWTW ruszy „Szkoła Duszpasterzy Młodzieży”. To odpowiedź na znaki czasu?
– Widzimy, że dzisiaj młodzi nie chcą zajmować się Kościołem i nawet nie chcą chodzić na Mszę św. Świat swoje robi, ale też oni nie znajdują kapłanów, którzy głosiliby kazania odpowiadające na ich problemy. Ci młodzi ludzie mają tyle propozycji w dzisiejszym świecie, że Kościół z propozycją zwykłej modlitwy w tej konkurencji przegrywa. Stąd potrzeba przemyślenia, jak dzisiaj to, co jest Boże, proponować w formie, która jest dostępna współczesnemu człowiekowi, która go zaintryguje i do niego przemówi.
Świat i człowiek się zmieniają, rozwija się nauka. Zmienia się mentalność, komunikowanie człowieka, sposób myślenia. Kleryk, który wstępuje do seminarium, po sześciu latach bardzo często widzi, że już nie ma kontaktu z tymi, których opuścił sześć lat wcześniej, a cóż dopiero, jeśli ma się dwadzieścia czy trzydzieści lat kapłaństwa i trzeba pracować z młodzieżą. Dlatego też powinno się najpierw postawić na jakość naszej posługi i stąd jest ta szkoła – dla księży i sióstr zakonnych.
– Na co położony będzie akcent?
Reklama
– W czasie zajęć będziemy się starali odpowiedzieć m.in. na pytanie, jak wartościować potrzeby ludzi młodych. Bardzo często widzimy, że młodymi ludźmi targają emocje, instynkty i w pewnym momencie człowiek sobie nie radzi, sam jest dla siebie problemem. Więc jak duszpasterz ma mu pomóc? Problemy, konflikty wewnętrzne, emocje, presja grupy pojawiają się w bardzo młodym wieku. Do tego wielu z tych młodych ludzi nie pochodzi ze szczęśliwych rodzin, noszą w sobie dużo żalu i bólu. Jak im pomóc teraz to wszystko poukładać? Również wśród księży pojawiają się pozytywne i negatywne emocje związane z pracą z młodzieżą. Ważne jest doświadczenie księży, którzy potrafili sobie poradzić z prowadzeniem młodzieży i dzisiaj umieją to robić. Oprócz prowadzenia psychologicznego, duchowego istotne jest więc też podzielenie się doświadczeniami z pracy z młodzieżą. Zagadnienia nie będą prowadzone w sposób wykładowy, ale bardziej angażujący – warsztatowy.
– Wiele osób pyta już o kolejne wykłady otwarte z cyklu „Duchowość dla Warszawy”. Proszę powiedzieć, kogo będzie można posłuchać na pierwszym spotkaniu w nowym roku akademickim.
– Pierwsze powakacyjne spotkanie poświęcone będzie duchowości małżeństwa. Zaproszeni zostali państwo Monika i Marcin Gomułkowie, którzy będą chcieli pokazać, że małżeństwo nie jest tylko życiem we dwoje, ale musi ono mieć również swoją duchowość, aby tworzyć prawdziwy Kościół domowy.
– No to nowy rok akademicki zapowiada się ciekawie.
– Tak myślę. Zapraszam więc tych, którym nasza uczelnia mogłaby w czymś pomóc. Mówić o Bogu i modlić się razem, to budować Kościół. Zapraszam do wspólnego budowania.