Reklama

Niedziela Lubelska

Śp. Władysław Stefan Grzyb

Pożegnanie klikona

Niedziela lubelska 9/2019, str. IV

[ TEMATY ]

pożegnanie

Katarzyna Artymiak

Podczas uroczystości pogrzebowych

Podczas uroczystości pogrzebowych

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Lublin pożegnał Władysława Stefana Grzyba, człowieka legendę, miejskiego krzykacza i oddanego społecznika. 14 lutego Mszy św. pogrzebowej w archikatedrze przewodniczył abp Stanisław Budzik. – Śmierć p. Władysława wszystkich nas zaskoczyła i zasmuciła. Przyzwyczailiśmy się do jego obecności. Chyba nikt z nas nie pamięta takiego czasu, w którym by go nie było; zwłaszcza zapamiętaliśmy go przez charakterystyczny strój i mocny głos. Swoim wielkim sercem ukochał miasto i pięknie wpisał się w jego tradycje – mówił Ksiądz Arcybiskup.

Miarą życia jest miłość

W ostatnim pożegnaniu uczestniczyli m.in. proboszcz archikatedry ks. Adam Lewandowski, prezydent miasta Krzysztof Żuk, wicemarszałek Zbigniew Wojciechowski, przewodniczący zarządu regionu NSZZ „Solidarność” Marian Król i Marta Alicja Dec ze Stowarzyszenia Miłośników Hejnałów Miejskich. Wartę honorową przy trumnie pełniła Straż Miejska oraz członkowie stowarzyszenia historycznego „Ćwieki” ze Starościna w strojach V Oddziału Wojsk Narodowych Województwa Lubelskiego, by symbolicznie upamiętnić oddanie ideałom wojskowym przez zmarłego, który wstąpił do wojska, ale nigdy nie był czynnym żołnierzem.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

W homilii nawiązującej do słów z Ewangelii św. Jana o obumierającym ziarnie ks. Adam Lewandowski wskazał na trzy elementy liturgii pogrzebowej: jest podziękowaniem za życie zmarłego, żarliwą modlitwą o Boże miłosierdzie dla niego i zaproszeniem do refleksji nad kruchością życia. – Miarą życia jest miłość; jest danie swojego życia drugiemu człowiekowi. Dziś dziękujemy za to dobro, które zostawił nam śp. Władysław Stefan Grzyb. Zostawił ślad, niezatarty ślad Bożej obecności, Bożej miłości, służby drugiemu człowiekowi – mówił kaznodzieja.

Społecznik i patriota

Władysław Stefan Grzyb urodził się w 1932 r. Został ochrzczony w kościele na Czwartku i przez całe życie był związany z Lublinem. Ukończył gimnazjum Zamojskiego i technikum kolejowe, choć nigdy nie pracował w wyuczonym zawodzie. Wśród mieszkańców miasta był rozpoznawany przede wszystkim jako „samozwańczy klikon królewskiego stołecznego grodu Lublin”, jak sam siebie nazwał, rozpoczynając nietypową działalność w 1990 r. Obwieszczał ważne miejskie informacje dzwonkiem i swoim silnym głosem. Był zaangażowany społecznie. Troszczył się o utrwalanie pamięci historycznej i tradycji Lublina, stąd oryginalny powrót do średniowiecznej tradycji krzykacza miejskiego, którą w Europie i na świecie kultywuje zaledwie kilka osób. Jego zasługą jest przywrócenie – po odnalezieniu nut z 1686 r. – tradycji grania hejnału miejskiego z balkonu ratusza oraz organizowanie Ogólnopolskiego Przeglądu Hejnałów Miejskich w Lublinie.

Reklama

Był wielkim patriotą, zatroskanym o pamięć historyczną miasta. Z jego inicjatywy została odnowiona mogiła powstańców styczniowych na cmentarzu przy ul. Lipowej. Przyczynił się do wzniesienia pomnika Józefa Piłsudskiego na pl. Litewskim i działał w Związku Piłsudczyków. Niewielu pamięta, że swoje zaangażowanie społeczne rozpoczął od Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Chińskiej. W latach 80. XX wieku związał się z „Solidarnością”. Należał m.in. do Klubu Inteligencji Katolickiej i Towarzystwa Opieki nad Majdankiem.

Szlachetny człowiek

Dla śp. Władysława Stefana Grzyba ważna była wiara; jak wspominał proboszcz archikatedry, często przychodził do kościoła na osobistą modlitwę. Dbał o duchowy wymiar podejmowanych inicjatyw. Dzięki niemu każdego roku 13 czerwca odprawiana jest Msza św. w intencji miasta i jego mieszkańców w kościele przy ul. Bernardyńskiej, gdzie od wieków trwa kult św. Antoniego, patrona Lublina. Przyczynił się do powrotu obrazów patronów miasta na Bramie Krakowskiej; jak i do tego, by na nowo zagrały organy w kolegiacie w Żółkwi. Zmobilizował trębaczy z Krakowa, Zamościa i Lublina do udziału w spotkaniu z Janem Pawłem II w Zamościu (1997 r.) i odegrania przez Ojcem Świętym hejnałów miast.

– Uczył nas i zarażał patriotyzmem. Jego postawa była czytelna, że po Bogu jest najważniejsza ojczyzna, miłość do niej i do drugiego człowieka. U niego nie było ni podstępu, ni zawiści. Szlachetność, jaką się cechował, była szczególna – powiedział Marian Król. Inni podkreślali, że był „niepozornym starszym panem, na którego nikt nie zwracał uwagi na ulicy, a który pociągał za sobą tłumy”.

Władysław Stefan Grzyb odszedł do Pana po długiej chorobie 10 lutego w wieku 86 lat. Za zaangażowanie i nieustępliwość został odznaczony wieloma wyróżnieniami państwowymi i miejskimi. Spoczął na cmentarzu na Lipowej.

2019-02-27 11:01

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Poszukiwał w życiu piękna

Niedziela bielsko-żywiecka 34/2021, str. VIII

[ TEMATY ]

pożegnanie

Monika Jaworska

Paweł (z prawej) zawsze gorliwie służył przy ołtarzu

Paweł (z prawej) zawsze gorliwie służył przy ołtarzu

W Skoczowie pożegnano ministranta Pawła Mendrocha, który zginął tragicznie w Tatrach.

Miał 22 lata. Od 15 lat służył przy ołtarzu jako ministrant, a później lektor w parafii Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Skoczowie. Należał też do oazy młodzieżowej. Nieraz angażował się na rzecz parafii, pomagając przy budowie stajenki bożonarodzeniowej, Bożego Grobu, przy uroczystościach odpustowych czy organizacji Orszaku Trzech Króli. Jego pasją były wyprawy górskie, także te ekstremalne i latanie szybowcem nad Beskidami. Lubił też jeździć rowerem, fotografować piękno otaczającego świata i wypiekać ciasta. Jako mechanik lotniczy i przyszły mechatronik miał ogromną wiedzę techniczną i informatyczną. Samodzielnie budował elementy awioniki lotniczej i komunikacji wewnątrz kabiny. Remont domu czy naprawa samochodu nie stanowiły dla niego problemu. Uczestniczył w Ekstremalnej Drodze Krzyżowej i wybrał się piechotą z domu nad morze. Na co dzień studiował na Politechnice Śląskiej w Gliwicach.
CZYTAJ DALEJ

Najpobożniejsza dziewczyna w parafii - bł. Karolina Kózkówna

2025-04-14 21:04

[ TEMATY ]

bł. Karolina Kózkówna

Mat.prasowy

Bł. Karolina Kózkówna

Bł. Karolina Kózkówna

Zgłębiając publikowane teksty kaznodziejskie o bł. Karolinie Kózce, można dojść do stwierdzenia, że niejednokrotnie głosiciele starali się w swoich kazaniach znaleźć klucz albo klucze w postaci słów, określeń, wyrażeń, które stawały się zwornikami w przybliżaniu postaci błogosławionej, jej życia i drogi do świętości. Niewątpliwie takimi słowami, wyrażeniami-kluczami opisującymi bł. Karolinę Kózkę są wielorakie tytuły, jakie ją charakteryzują.

Co znamienne, wiele z nich funkcjonowało już za życia bł. Karoliny w świadomości jej współczesnych. Tytuły te bardziej odżyły w świadomości wiernych i zostały przekazane do współczesnych czasów jako „świadkowie” osobowości i świętości bł. Karoliny Kózki. W publikowanych kazaniach bardzo często pojawiają się odniesienia do świadków życia bł. Karoliny Kózki, którzy niejako na co dzień mieli możliwość obserwacji jej dążenia do świętości. Na tej kanwie pojawiły się bardzo szybko określenia – wyrażenia, jak: „Gwiazda ludu”, „prawdziwy anioł”, „najpobożniejsza dziewczyna w parafii”, „pierwsza dusza do nieba”, które były odzwierciedleniem jej dobroci, pobożności, uczynności, dobrego serca i otwartości na innych. To przekonanie o świętości bł. Karoliny Kózki wyrażone tytułami z czasów jej współczesnych także znajduje wyraz w przepowiadaniu kaznodziejskim.
CZYTAJ DALEJ

Ksiądz w Naddniestrzu: Dużo tu osób z polskimi korzeniami, ale perspektyw dla nich brak

2025-04-15 13:50

[ TEMATY ]

Naddniestrze

polskie korzenie

brak perspektyw

Adobe Stock

Mołdawia utrzymuje pełną kontrolę gospodarczą nad Naddniestrzem

Mołdawia utrzymuje pełną kontrolę gospodarczą nad Naddniestrzem

W tzw. Naddniestrzu nie ma dziś perspektyw rozwoju - powiedział PAP ks. Marcin Januś, proboszcz parafii we wsi Swoboda-Raszków w separatystycznym regionie Naddniestrza, w Republice Mołdawii. Jak podkreślił, Mołdawia utrzymuje obecnie pełną kontrolę gospodarczą nad tą częścią kraju.

Swoboda-Raszków to niewielka wieś na północy tzw. Naddniestrza - separatystycznej, nieuznawanej przez społeczność międzynarodową i kontrolowanej politycznie przez Rosję republiki na terytorium Mołdawii. Jak powiedział PAP proboszcz parafii pw. św. Marty, sercanin ks. Marcin Januś, "Polacy są tam jeszcze od czasów I Rzeczypospolitej".
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję