Małgorzata Sobczuk: – Proszę opowiedzieć nam o genezie tego święta.
Andrzej Konieczny: – Swymi początkami sięga lat 30. XX wieku i czasów, gdy święto lasu było świętem całego społeczeństwa. Bardzo ważne słowa padły w 1933 r. w Wilnie, gdzie zaznaczył to święto prezydent Ignacy Mościcki. Powiedział, że las i sadzenie drzew to atawizm, który tkwi bardzo mocno w nas. To jest taka miłość, której nie da się wykorzenić. Oczywiście, nie jest to dokładny cytat, ale oddaje tego ducha, który trwa do dziś. Leśnicy, na co dzień bardzo ciężko pracujący, są rozproszeni po całej Polsce, ale przy okazji takiego święta spotykają się po to, żeby pokazać, jak silną są i sprawnie działającą grupą ludzi, która pracuje dla społeczeństwa. My tylko i wyłącznie służymy społeczeństwu. Odejdziemy tak, jak wszystkie pokolenia przed nami. Natomiast las, powiem to z całą pewnością, musi trwać po to, żeby służył także naszym dzieciom, wnukom i następnym pokoleniom.
– Mija 85 lat od pierwszych obchodów Święta Lasu. Dzisiaj mamy okazję świętować także inną ważną rocznicę – 100-lecie odzyskania niepodległości przez Polskę. Dlaczego trzeba powracać do tamtych wydarzeń? Czy przez swoją pracę, doświadczenie i trud leśnicy także chcą przypominać, że warto być wiernym Ojczyźnie?
Reklama
– Trzeba wracać i trzeba przypominać – dlatego, że wszyscy jesteśmy tu tylko przez chwilę. Nam się wydaje, że jesteśmy w pewnym stopniu kreatorami tego świata, otoczenia, organizacji i w ogóle życia społeczno-gospodarczego. Tak naprawdę my, jako leśnicy, patrzymy przez wymiar bardzo aksjologiczny. Odchodzimy tak, jak te drzewa odchodzą, tak jak zmieniają się pory roku, jak również zmienia się nasza praca, która jest służbą, często niezauważaną. Wszystko przemija. Zostają po nas owoce. Dziś zbieramy owoce pracy naszych pradziadków, prapradziadków, którzy ten las sadzili i go pielęgnowali. Na tym to polega, że przychodząc tutaj za 10, 20 czy 50 lat, ktoś spojrzy na ten pomnik i dowie się, że było takie wydarzenie w Janowie Lubelskim w 100—lecie odzyskania niepodległości i sobie pomyśli, w którym miejscu jest i w jakim kierunku zmierza. To jest ważne, ponieważ wszyscy odchodzimy, a najważniejsze są pamięć i świadomość, które budują i określają naszą tożsamość. Jednym z elementów, który ją stanowi jest tradycja. Pozwoliła ona wielu narodom na świecie przetrwać, bo zachowywali tradycję. Naszą tradycją jest bycie w lesie, bycie w przyrodzie, praca w ekosystemach i jednocześnie przenoszenie tej prawdy, tożsamości i tradycji na następne pokolenia. To zawdzięczamy naszym przodkom i oddajemy w spadku przyszłym pokoleniom.
– Do tego potrzebne są pokora i cierpliwość w pracy leśnika. Jak Lasy Państwowe radzą sobie z różnego rodzaju problemami? Dzisiaj jest okazja do tego, żeby spotkać się i odbyć naradę, i to taką generalną, oraz by porozmawiać o tym, co dzieje się w skali kraju. W jakiej kondycji są Lasy Państwowe?
– To bardzo istotne zagadnienie, bo bardzo często oglądamy różne programy, wywiady, czytamy dane. Ostatnio byłem uczestnikiem Forum Leśnego Organizacji Narodów Zjednoczonych w Nowym Jorku. Tam usłyszałem bardzo ciekawe informacje. Świat cierpi z powodu wylesiania, czyli mówiąc inaczej – wykarczowania lasu na danej powierzchni, gdzie ten las tam nie odradza się. Następuje tam degradacja gleby, degradacja środowiska. Co to oznacza? A mianowicie to, że ok. 7 mln ha lasów na świecie jest karczowanych i tam nie wraca powierzchnia. Dla porównania te 7 mln rocznie, które znikają na kuli ziemskiej, to jest mniej więcej powierzchnia, jaką Lasy Państwowe zarządzają w Polsce. Druga rzecz jest taka, że Polska jest jednym z nielicznych państw, gdzie lasów przybywa co roku. W 1945 r. po II wojnie światowej mieliśmy ok. 21 proc. powierzchni zalesionej w Polsce. Dzisiaj mamy 30 proc. Dzięki pracy leśników przybyło prawie 2,5 mln ha. Przybywa lasów, ale ktoś może powiedzieć, że sadzimy takie małe sadzoneczki, a te ładne drzewa wycinamy. Kolejny mit. Nasze lasy są jednymi z najbardziej zasobnych w Europie! Mamy najwięcej drzew i te drzewa są najgrubsze i najwspanialsze. Wdrażamy też nowy program polskich domów drewnianych. Jednocześnie wiążemy dwutlenek węgla, który jest teraz tematem modnym i potrzebnym. Ograniczamy koncentrację tego gazu, czyli minimalizujemy zmiany klimatu, a te wszyscy odczuwamy.
Pomóż w rozwoju naszego portalu