Przy różnych okazjach już we wrześniu br. patriarcha Sako podkreślał, że “z naciskiem” wyjaśnił papieżowi potrzebę wizyty w Iraku. Przypomniał, że podczas konferencji prasowej na pokładzie samolotu w drodze powrotnej z Korei Południowej papież powiedział, że “jest gotów pojechać wszędzie tam, gdzie to będzie konieczne”.
Odnosząc się do sytuacji w jego kraju patriarcha Sako przyznał, że wyzwolenie chrześcijańskich osiedli w północnym Iraku, spod władzy terrorystów Państwa Islamskiego (IS) było konieczne. W konsekwencji, do wyzwolonych miejscowości mogła powrócić większość uchodźców chrześcijańskich. Powrócili jednak nie wszyscy, gdyż „wielu ciągle jeszcze wierzy, że Zachód jest rajem. Ale gdy tam się znajdą, przeżywają szok, bo wszystko jest inne: język, kultura, społeczeństwo”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Teraz z Iraku wyjeżdża dziennie pięć do dziesięciu rodzin chrześcijańskich. „Nie są to tylko uchodźcy, lecz także ludzie, którzy na miejscu są na dobrych pozycjach. Oni się boją o przyszłość swoją i swoich dzieci” - powiedział patriarcha Sako. Dodał, że także umiarkowani szyici boją się publicznie potępić IS. „Nie mogą, bo kto ich obroni? Milczą więc nawet imamowie, bo mogą stracić głowę”, stwierdził chaldejski patriarcha. Dlatego – jego zdaniem – bardzo nieśmiało potępiano to, w jaki sposób obchodzono się z chrześcijanami i jazydami.
Od czerwca na skutek zagrożenia ze strony terrorystów Państwa Islamskiego z Mosulu i Doliny Niniwy wyjechało ponad 120 tysięcy chrześcijan. Większość z nich znalazła schronienie w kurdyjskim regionie autonomicznym kraju. Ale sytuacja humanitarna jest niezwykle trudna i dlatego "Kościół w Potrzebie" pomaga irackim chrześcijanom m.in. poprzez dostarczanie żywności i budowę szkół oraz kontenerów mieszkalnych.