Biskup Leirii-Fatimy Alberto Cosma do Amaral, gdy przemawiał 10 września 1984 r. na Uniwersytecie Wiedeńskim, oświadczył, że orędzie fatimskie dotyczy głównie upadku wiary. Jak dodał, utrata wiary jest gorsza niż unicestwienie narodów. Podkreślił, że orędzie fatimskie wzywa katolików do powrotu do autentycznej wiary, zaakceptowania dogmatów Kościoła katolickiego i nauczania papieży. Biskup swoją myśl wyciągnął ze słów Matki Bożej, że „w Portugalii na zawsze będzie zachowany dogmat wiary”. Oznaczało to równocześnie, że przyjdą czasy, w których zapanuje wielkie zamieszanie w zachowywaniu depozytu wiary.
Czy słowa Maryi nie dotyczą naszych czasów? Ilu teologów, zarówno duchownych, jak i świeckich, kwestionuje autorytet Ojca Świętego w sprawach wiary i moralności, ilu biskupów na świecie, zwłaszcza w Niemczech, we Francji czy w Stanach Zjednoczonych, prowadzi własną „politykę” kościelną, odszedłszy od nauki Kościoła? Podważa się wszystko, co święte w Kościele, łącznie z bóstwem Jezusa, istotą Trójcy Przenajświętszej, tajemnicą Eucharystii...
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Wybrańcy nieba
Reklama
W latach objawień do parafii w Fatimie należało ok. 40 osiedli, rozrzuconych pośród górskiego pasma Serra de Aire. Ludność tych okolic była bardzo uboga, trudniła się głównie hodowlą zwierząt. Na kamienistych zboczach, pokrytych dość skąpo roślinnością, wypasano owce i krowy. W przysiółku Aljustrel, 2 km od Fatimy, mieszkała Łucja, córka Antoniego dos Santos i Marii-Róży z domu Marto, urodzona w 1907 r. Na drugim końcu wioski, w nieco zamożniejszym domu Martów, mieszkali: Hiacynta, urodzona w 1910 r., oraz starszy od niej o 2 lata brat Franciszek. Dzieci wychowywane były w głębokiej pobożności, często odmawiały Różaniec. Jedynie Łucja była u Pierwszej Komunii św. Cała trójka nie wyróżniała się niczym szczególnym spośród swoich rówieśników, dzieci zachowywały się zwyczajnie, miały radosne usposobienie. Ich codziennym zajęciem było wypasanie owiec należących do rodziców.
Łucja, najstarsza z trójki, była dziewczynką bardzo opiekuńczą i dobrą, swoim wyglądem nie różniła się od przeciętnej wiejskiej dziewczyny: niezbyt wysoka, trochę pulchna, miała długie, ciemne włosy, okrągłą twarz i duże usta. Żywe, brązowe oczy świadczyły o sile jej osobowości, energii i skłonności do przewodzenia innym.
Franciszek był blondynem o ciemnobrązowych oczach, dość wysokim jak na swój wiek, miał łagodny wyraz twarzy i przyjazne usposobienie. Był dzieckiem natury: lubił przyrodę i zwierzęta, bawił się jaszczurkami i wężami, bez lęku karmił je, nalewając owcze mleko do skalnych szczelin. Dokarmiał również ptaki, chronił ich gniazda przed złodziejami ptasich jaj.
Najmłodsza Hiacynta była urodziwym, ale dość kapryśnym dzieckiem. Będąc ulubienicą w domu, potrafiła równocześnie być nieznośna dla otoczenia. Lubiła wszystko robić po swojemu, podczas zabawy szybko się obrażała, a udobruchać można ją było, spełniając jej zachcianki.
Reklama
Owce wypasano najczęściej w Cova da Iria – Dolinie Pokoju, która należała do rodziny Santosów. Ojciec Łucji uprawiał tam kukurydzę i ziemniaki, miał również niewielki warzywnik. Ziemia była nieco skalista i sucha, dlatego nawadniano ją za pomocą systemu kanałów, które rozprowadzały wodę z niewielkiego stawu, znajdującego się w połowie zbocza. Staw obrastały wysokie trawy i krzewy janowca, z których wyrabiano miotły. Rosły tam również jabłonie i grusze, dwa drzewa pomarańczowe i jedno cytrynowe, rzędy drzew oliwnych, orzechów i jadalnych dębów, rodzących słodkie żołędzie.
Niewiele mówi się, a może nie wszyscy wiedzą o tym, że zanim Matka Boża objawiła się dzieciom w Fatimie w 1917 r., wcześniej ukazywał im się Anioł Pokoju i Eucharystii, by wprowadzić je w klimat Bożej obecności, uczyć modlitwy uwielbienia Boga, przekazać apel o pokutę i umartwienia.
Boży wysłannik
W kwietniu 1916 r. Łucja, Hiacynta i Franciszek znajdowali się ze stadem w okolicy Loca do Cabeço; zaczął padać deszcz, więc dzieci schroniły się w skalnej grocie. Kiedy deszcz ustał i wyszło słońce, pastuszkowie wybiegli z groty. Wtem silny wiatr potrząsnął drzewami, dzieci podniosły oczy, aby zobaczyć, co się dzieje. Wtedy ujrzały nieco w oddali światło bielsze od śniegu, przybierające kształt młodego mężczyzny, anioła, jaśniejącego w promieniach słońca. Gdy anioł zbliżył się do nich, powiedział: „Nie bójcie się. Jestem Aniołem Pokoju. Pomódlcie się ze mną”. I klęknąwszy, pochylił się czołem do ziemi. Dzieci, naśladując go, zaczęły powtarzać jego słowa: „Mój Boże! Wierzę, wielbię, ufam i kocham Cię. Błagam Cię o przebaczenie dla tych, którzy nie wierzą, nie wielbią, nie ufają i nie kochają Cię”.
Reklama
Po trzykrotnym powtórzeniu tych słów anioł podniósł się i powiedział: „Tak się módlcie. Serca Jezusa i Maryi uważnie słuchają waszych próśb”. Po tych słowach oddalił się, a dzieci przez dłuższy czas pozostawały jak oniemiałe, nie mając odwagi odezwać się do siebie. Jak potem napisze Łucja, przeżywały spotkanie z aniołem, doznając wyczuwalnej obecności Boga. Gdy powtarzały słowa wyuczonej modlitwy, odczuwały pragnienie całkowitego oddania się Bogu. Nikomu o tym widzeniu nie opowiedziały.
Drugie objawienie anioła miało miejsce latem w gospodarstwie rodziców Łucji, obok studni, przy której dzieci się bawiły. Łucja zapamiętała przede wszystkim skierowane do nich słowa anioła: „Co robicie teraz? Módlcie się! Módlcie się często! Przenajświętsze Serca Jezusa i Maryi chcą okazać wam miłosierdzie. Ofiarowujcie nieustannie modlitwę i wyrzeczenia Najwyższemu”.
„Co mamy ofiarować?” – zapytała roztropnie Łucja. „Ze wszystkiego, co możecie, złóżcie Bogu ofiarę jako akt pokuty za grzechy, którymi jest obrażany, i jako błaganie o nawrócenie grzeszników. W ten sposób sprowadzicie pokój dla waszego kraju. Jestem Aniołem Stróżem Portugalii. Przede wszystkim przyjmijcie z pokorą i poddaniem się woli Bożej cierpienia, które On wam ześle”. Po tych słowach anioł się oddalił.
Reklama
Trzecie objawienie miało miejsce w końcu lata lub w początkach jesieni w grocie Cabeço. Tym razem dzieci zobaczyły anioła trzymającego kielich i Hostię, z której spływały krople krwi do kielicha. Zostawiwszy kielich i Hostię, jakby zawieszone w powietrzu, anioł uklęknął i trzykrotnie powtórzył modlitwę: „Najświętsza Trójco, Ojcze, Synu, Duchu Święty, wielbię Cię głęboko i ofiaruję Ci najcenniejsze Ciało, Krew, Duszę i Boskość Jezusa Chrystusa, obecne we wszystkich tabernakulach świata, jako przebłaganie za zniewagi, świętokradztwa i obojętność, którymi jesteś, Boże, obrażany! Przez nieskończone zasługi Twego Najświętszego Serca i Niepokalanego Serca Maryi błagam Cię o nawrócenie biednych grzeszników”.
Po tej modlitwie anioł wstał, wziął ponownie Hostię i kielich w ręce, podał Łucji Hostię, a zawartość kielicha dał do wypicia Hiacyncie i Franciszkowi, mówiąc równocześnie: „Przyjmijcie i pijcie Ciało i Krew Jezusa Chrystusa, straszliwie znieważonego przez niewdzięczność ludzką. Naprawcie zbrodnie ludzi i pocieszcie swego Boga”.
Po trzykrotnym powtórzeniu modlitwy do Trójcy Świętej anioł się oddalił. Dzieci stały dłuższy czas jak zaczarowane Bożą siłą. Klęcząc, powtarzały wielokrotnie modlitwy, których nauczył je anioł. W następnych dniach normalnie wykonywały swoje prace, ale czuły się tak, jakby kierowała nimi jakaś nadprzyrodzona Istota. Odczuwały ponadto wielki spokój i szczęście wewnętrzne, koncentrując wszystkie myśli na Bogu.
Na kolanach przed Najświętszym Sakramentem
Objawienia anioła przemieniły wewnętrznie dzieci, które od tej pory były jakby wciągnięte w nadzwyczajną historię objawień, stały się apostołami fatimskiego orędzia. Odtąd spędzały wiele godzin w kościele przed Najświętszym Sakramentem, na kolanach, z głowami nisko pochylonymi, odmawiały modlitwy, których nauczył je anioł. Na miarę swoich sił czyniły akty umartwienia i składały je w ofierze o nawrócenie grzeszników. Bardzo często po niedzielnej Mszy św. dzieci pozostawały dłużej w kościele, by w duchu pokuty, na kolanach, obchodzić ołtarz.
Reklama
Rozważając sens objawień anioła, należy napisać, że nie chodziło w nich jedynie o przygotowanie dzieci do spotkań z Matką Bożą, o czym świadczy podkreślenie znaczenia Eucharystii. Przypomnę, że zanim anioł udzielił dzieciom Komunii św., przygotowywał je do tego wielkiego aktu. Najpierw nauczył je modlitwy, potem poznały wartość składanych ofiar i dopiero podczas ostatniego spotkania otrzymały objawienie, że najważniejszy jest osobisty związek z Jezusem Chrystusem w Najświętszym Sakramencie.
Odnosząc objawienia anioła do współczesnego życia, trzeba jasno podkreślić, że była to apoteoza Eucharystii, ukazanie niewymiernej wartości Najświętszego Sakramentu dla życia chrześcijan. Anioł ukazał dzieciom realną obecność Jezusa pod postacią chleba i wina, ale również uświadomił im w ten sposób, że ta Ofiara jest najmilsza Bogu. Tym darem, tą Ofiarą wołamy o miłosierdzie dla nas i całego świata. Po latach s. Łucja zwróci uwagę na to, że Mszę św. niejednokrotnie postrzegamy przez pryzmat Eucharystii, czyli dziękczynienia za dar zbawienia, zapominamy jednak o jej najbardziej fundamentalnym znaczeniu: ona jest ofiarą Ciała i Krwi Jezusa za nasze grzechy.
Nie trzeba przypominać, że wiara w Eucharystię przechodzi obecnie kryzys. Zwłaszcza na zachodzie Europy, gdzie bez spowiedzi przyjmuje się Komunię św., a różne teorie teologiczne na temat obecności Pana Jezusa w Najświętszej Eucharystii czynią wiele zamieszania w umysłach wiernych. Stąd głębokie przeżywanie przez fatimskie dzieci rzeczywistej obecności Boga-Człowieka w Najświętszym Sakramencie jest wielkim wołaniem o odnowienie wiary w tę Wielką Tajemnicę.