Ponad 67 lat musiała czekać rodzina, aby móc godnie pochować i zapalić znicz na grobie kpt. Władysława Koby – ostatniego prezesa Zrzeszenia WiN Okręgu Rzeszów. 16 września w Jarosławiu, a dzień później w Przemyślu pożegnano Żołnierza Niezłomnego, którego reżim komunistyczny nie tylko zgładził, ale też skazał na zapomnienie.
Zapłacicie za to
Reklama
Kpt. Władysław Koba ps. „Marcin”, „Rak”, „Tor”, „Żyła” był oficerem służby stałej Wojska Polskiego, uczestnikiem wojny obronnej 1939 r. W konspiracji działał od jesieni 1939 r., a od 1943 r. był oficerem, a następnie dowódcą plutonu dywersyjnego Obwodu AK Jarosław. Sprawował też funkcję kierownika informacji Rady WiN Rzeszów, a od końca 1946 r. kierownika Wydziału Informacji Okręgu WiN Rzeszów. Kpt. Koba został aresztowany w Przemyślu 26 września 1947 r. przez funkcjonariuszy rzeszowskiego UB. W toku śledztw był torturowany. Po pokazowym procesie, wyrokiem Wojskowego Sądu Rejonowego w Rzeszowie z 21 października 1948 r. został skazany na karę śmierci. Sentencja orzeczenia stalinowskiego wymiaru sprawiedliwości brzmiała: „…za udział w związkach usiłujących przemocą usunąć organa władzy zwierzchniczej narodu i zmienić ustrój Państwa Polskiego”. Przed wykonaniem wyroku zawołał do oprawców: „Polska się jeszcze o nas upomni, zapłacicie za to!”. Kpt. Władysław Koba miał zaledwie 35 lat. Wraz z nim 31 stycznia 1949 r. na Zamku w Rzeszowie zostali zamordowani Michał Zygo i Leopold Rząsa. Ich doczesne szczątki potajemnie ukryte w jamach grzebalnych na cmentarzu parafialnym w Zwięczycy (obecnie cmentarz komunalny przy ul. Podkarpackiej w Rzeszowie), zostały ekshumowane we wrześniu ubiegłego roku przez zespół pod kierownictwem prof. Krzysztofa Szwagrzyka w ramach programu badawczego „Poszukiwania nieznanych miejsc pochówków ofiar terroru komunistycznego 1944-1956”. Badania genetyczne potwierdziły tożsamość bohaterów polskiej wolności.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Obrońca Ojczyzny
Reklama
16 września w Jarosławiu trumna z doczesnymi szczątkami kpt. Władysława Koby została w wystawiona w sanktuarium Matki Bożej Bolesnej w Jarosławiu – mieście, gdzie w 1914 r. przyszedł na świat. Uroczystości patriotyczne odbyły się także przed pomnikiem kpt. Koby u zbiegu ulic Krakowskiej i Cegielnianej. Dzień później pogrzeb odbył się w Przemyślu. Został poprzedzony uroczystością patriotyczną przy pomniku poświęconym Zesłańcom Sybiru i Ofiarom Katynia z okazji 77. rocznicy napaści Związku Sowieckiego na Polskę i Dnia Sybiraka. Uroczystość zgromadziła najważniejsze osoby w państwie z marszałkiem Sejmu oraz władzami województwa podkarpackiego i miasta Przemyśla. List do zgromadzonych skierował prezydent Andrzej Duda, określając Władysława Kobę „mężnym obrońcą ojczyzny” i wskazując, że kpt. Koba swoją postawą przysporzył chwały dla polskiego oręża, stając się wzorem patrioty dla przyszłych pokoleń. Podkreślił też, że znalezienie szczątków mjr. Koby i jego uroczysty pogrzeb pozwoliły ocalić żołnierza od drugiej śmierci – wymazania na zawsze z kart naszej historii. „Jako prezydent RP składam hołd Władysławowi Kobie, jak i wszystkim Żołnierzom Niezłomnym. Ich męstwo i heroiczna wierność Ojczyźnie jest jednym z fundamentów tożsamości współczesnej Polski. Uważam, że pamięć o ludziach tej miary powinna nam towarzyszyć stale, a nie tylko w czasie świąt rocznicowych” – napisał prezydent Andrzej Duda. Wdzięczność wobec zespołu prof. Szwagrzyka za wydobywanie z dołów śmierci i przywracanie pamięci bohaterów polskiej wolności wyraził marszałek Marek Kuchciński, a tragiczne losy kpt. Koby przypomniała wojewoda podkarpacki dr Ewa Leniart. – Władze PRL chciały nie tylko zabić, ale także pohańbić pamięć i wymazać go z kart historii – mówiła wojewoda. Z kolei dyrektor rzeszowskiego Oddziału IPN dr Dariusz Iwaneczko zwrócił uwagę, że pogrzeb kpt. Koby to zadośćuczynienie jego pamięci, a także zadośćuczynienie wobec rodziny, która tak długo musiała czekać, by złożyć szczątki bliskiej osoby do grobu. – Człowiek, który jak wielu żołnierzy niezłomnych, wyklętych, miał być właśnie wyklętym. Miał zostać przez system władzy komunistycznej, wymazany z kart historii Polski, zapomniany – mówił dr Iwaneczko.
Dnia odnalezienia szczątków Władysława Koby nie doczekały żona i córka, ale doczekał syn Wojciech, który w chwili śmierci ojca miał zaledwie dwa lata. W PRL-u nie mógł się nawet przyznawać do ojca, którego system komunistyczny uznawał za wroga i zdrajcę ludowej ojczyzny. Nad grobem ojca dziękował za odnalezienie jego szczątków i zachęcał do wspierania działań IPN w poszukiwaniach i wydobywaniu szczątków kolejnych polskich patriotów i przywracania ich pamięci.
Najważniejsza była Polska
Mszy w. pogrzebowej w kościele pw. św. Józefa Księży Salezjanów na Zasaniu przewodniczył bp Stanisław Jamrozek. Kpt. Władysław Koba został pośmiertnie awansowany do stopnia majora. – Dzięki mjr. Kobie, dzięki jego żołnierzom, dzięki wszystkim Żołnierzom Niezłomnym jesteśmy dziś wolni. Mówimy po polsku, bo oni ocalili honor Polaków – mówił w czasie uroczystości Jan Józef Kasprzyk, szef Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych. Doczesne szczątki mjr. Koby zostały przewiezione na Cmentarz Komunalny na Zasaniu, gdzie spoczęły w rodzinnym grobie obok żony i córki. Mjr. Kobie w ostatniej drodze towarzyszyło wielu mieszkańców Przemyśla. Nad grobem mjr. Kobę pożegnał jego podwładny i przyjaciel z lat okupacji sędzia Bogusław Nizieński. – Żegnamy wspaniałego syna ziemi polskiej, bohatera narodowego. (…) Dla niego najważniejsza była Polska – mówił Bogusław Nizieński.