Reklama

Jarosław na pielgrzymim szlaku

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Rok Jubileuszowy 2000 dał powód do licznych pielgrzymek do miejsc świętych, spośród których chyba największą popularnością cieszył się Rzym.

Sobota 21 października 2000 r., z placu farnego przy kolegiacie św. Jana Chrzciciela w Jarosławiu, wyrusza pielgrzymka do Włoch. Pakowanie bagaży, zajmowanie miejsc w autokarze, krótka modlitwa o szczęśliwą podróż i ruszamy w drogę. Większość z blisko pięćdziesięcioosobowej grupy pątników ma nadzieję zobaczyć Rzym po raz pierwszy. Zasadniczym celem podróży jest wręczenie Ojcu Świętemu tytułu honorowego obywatela nadsańskiego grodu, przyznanego Papieżowi podczas kwietniowej, nadzwyczajnej sesji Rady Miasta. Mam nadzieję, że wszyscy pielgrzymi będą mogli osobiście spotkać się z Piotrem naszych czasów, któremu wszyscy tak wiele zawdzięczamy - mówi burmistrz Jan Gilowski.

Zaufać Bogu

Wśród bagaży znajduje się przepiękna statuetka, która zostanie wręczona Papieżowi podczas środowej audiencji. Jej współautorem jest Szymon, uczeń Liceum Sztuk Plastycznych z Poznania, który mimo młodego wieku wiele już w życiu doświadczył. Podczas rozmowy zwierza się trochę niechętnie: - byłem skazany przez medycynę na rychłą śmierć - mówi wzruszonym głosem. Rak! - diagnoza lekarzy brzmiała jak wyrok. Kilka miesięcy życia, a potem... Jednak nie załamywałem się... Zaufałem Bogu i szczerze wierzyłem, że się nie zawiodę. Dziś jestem zdrowy - uśmiecha się chłopiec. Kiedy to mówi, z głośników rozbrzmiewa muzyka instrumentalna, której autorem i wykonawcą jest właśnie Szymon, ciekawy świata młodzieniec o rozlicznych zainteresowaniach.

Jarosław wciąż pamięta

Zapada zmrok. Dojeżdżamy do Krakowa. Autokar na ruchliwej drodze zatrzymuje się na krótką chwilę. Przez szybę, na poboczu, widać przydrożny, drewniany krzyż. To tu w roku ubiegłym zginął w wypadku wraz z żoną i córką poprzedni burmistrz Jarosławia, Jerzy Matusz - komentuje jego następca Jan Gilowski. Chwila zadumy nad przemijaniem. Wśród pracowników Urzędu Miasta stanowiących trzon pielgrzymki, odżywają wspomnienia. Zapalone znicze i wiązanka kwiatów złożona w miejscu tragedii świadczy o tym, że Jarosław wciąż pamięta...

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Jakby u siebie...

Późną nocą sprawnie przekraczamy granicę, najpierw słowacką, potem austriacką. Dopiero w południe następnego dnia wjeżdżamy do Włoch. Jesteśmy u siebie - śmieje się Tadeusz. W końcu tu rządzi " nasz" Papież - dodaje z dumą. Za oknami autokaru rozpościera się przepiękny obraz włoskich Alp, oświetlonych słonecznym blaskiem. Szczyty toną w chmurach. Naprawdę jest co podziwiać. Szkoda, że nie możemy się zatrzymać choćby na krótką chwilę. To jednak tylko przedsmak tego, co mamy nadzieję zobaczyć dalej.

Pierwszy etap

W południe meldujemy się w Padwie. W oczekiwaniu na naszego przewodnika, ks. Kustrę, który ma do nas dołączyć, naprędce zwiedzamy bazylikę św. Antoniego, oddając cześć jego Relikwiom. Potem Msza św. i ruszamy w drogę, na pierwszy nocleg w miejscowości Montecatini Terme.

Przez kilka godzin, w szaleńczym tempie zwiedzamy zabytki Florencji. To jedna z czterech największych bazylik na świecie - podpowiada ks. Kustra wskazując potężny gmach katedry Santa Maria del Fiore. Nam jednak spieszno do Asyżu. Jeszcze spojrzenie ze wzgórza na przepiękną panoramę miasta i znów jesteśmy w drodze. Śpiew, w autokarze jest wesoło. W takiej atmosferze dojeżdżamy do celu. Przed nami Asyż - mówi nasz przewodnik. Przepiękna pogoda i świadomość, że po tej ziemi przed wiekami stąpał "Święty Biedaczyna" tym bardziej nastraja do modlitwy. Eucharystia, w podziemnej grocie bazyliki, Komunia św., a za ścianą grób św. Franciszka. Wspólne zdjęcie na przepięknym placu przed bazyliką, którą nie tak znowu dawno dotknęło trzęsienie ziemi.

Jeszcze gdzieniegdzie rusztowania przy remontowanych, popękanych kamienicach. Chwila wolnego czasu na zakup pamiątek i dalej w drogę. - Trochę za szybkie tempo - odzywa się pani Ania. Inni twierdzą podobnie, choć nie wiele o tym mówią. - Program jest bardzo napięty i nie mamy zbyt dużo czasu, to domena wszystkich pielgrzymek - stara się wyjaśnić problem nasz przewodnik, ks. Aleksander.

Późnym wieczorem grupa dociera do miejsca noclegu kilkadziesiąt kilometrów od Rzymu. Tu będzie nasza "baza wypadowa". Stąd przez trzy kolejne dni będziemy wyruszać do następnych etapów pielgrzymki.

Reklama

Dla nich tu czas się zatrzymał

Z okien autokaru rysuje się malownicze wzgórze, z lekka tonące w chmurach. To znak, że wkrótce staniemy na Monte Cassino. Serpentynami, po stromym zboczu wjeżdżamy na sam szczyt. - Tędy, wspinając się po stromym zboczu, pod ostrzałem artylerii niemieckiej szli oddając swe życie polscy żołnierze - pokazuje przewodnik. Zwiedzamy benedyktyński klasztor, poznając jego historię. W oddali trudno nie zauważyć cmentarza i ojczyste białe godło w krzyżu zieleni, stanowiące jego centrum. Za chwilę i tam dotrzemy. W skupieniu przemierzamy aleję ku mogiłom. Cisza jak makiem zasiał, słychać jedynie szelest drobnych kamieni, po których stąpamy. Wszyscy w skupieniu starają się malować w wyobraźni obraz tamtych bolesnych dni walki. Nigdzie nie widać czerwonych, znaczonych krwią maków...

Stajemy przed bramą cmentarza. W oddali, na kamiennym ołtarzu sprawowana jest Msza św. Składamy wieniec na symbolicznym grobie. Chwila zadumy, zapalone znicze i świeże kwiaty świadczą o ludzkiej wdzięcznej pamięci. Między białymi krzyżami, rozsianymi po całym cmentarzu, na których wtopione są nazwiska poległych żołnierzy, pośpiesznie przemyka pan Jan z żoną. - Szukamy grobu naszego bliskiego, może tu spoczywa - mówi spoglądając po nagrobkach. - Wiemy, że zginął, nikt jednak nie wie dokładnie gdzie, może tu odnajdziemy - dodaje kobieta. Ostatnie spojrzenie na klasztor Monte Cassino i zjeżdżamy w dół. Przed nami najważniejszy etap - Rzym i nadzieja na spotkanie z Papieżem.

Reklama

W Wiecznym Mieście

Późnym popołudniem, trochę zmęczeni docieramy na Plac św. Piotra. - Odnowiony fronton Bazyliki robi wrażenie - mówi Mariusz który jest tu po raz pierwszy. Dużo czytałem o samej architekturze i historii tego miejsca, dziś mogę to zobaczyć na własne oczy - dodaje. Przy zachodzącym słońcu na Placu ruch. Tłumy pielgrzymów z całego świata zmierzają do wnętrza Bazyliki, przechodząc przez Święte Drzwi Jubileuszowe. Wolontariusze starają się ułatwić sprawne zwiedzanie najważniejszej świątyni świata. Jarosław uwija się szybko zaledwie w niecałą godzinę... Pozostaje lekki niedosyt i nadzieja, że kiedyś tu jeszcze wrócimy.

Reklama

Honory dla Papieża

Wczesnym środowym rankiem jarosławska grupa melduje się na Placu św. Piotra. Zajmujemy miejsca w wyznaczonym sektorze. Z każdą chwilą przybywa pielgrzymów. Atmosfera oczekiwania na spotkanie z Papieżem sięga zenitu. Zbliża się godzina dziesiąta. W końcu pojawia się papa mobile, w oczach błyszczą łzy radości. Papież przejeżdża obok naszego sektora, a potem obok miejsca, gdzie 13 maja przed laty strzały tureckiego niedoszłego zabójcy Papieża wstrzymały na chwilę oddech całego świata...

Po chwili Papież zajmuje centralne miejsce. Strudzonym głosem w różnych językach wita pielgrzymów z Niemiec, Austrii, Anglii, Polski i wielu innych krajów świata. - Skąd w tym człowieku tyle mądrości - mówi siedzący obok starszy mężczyzna. Do Ojca Świętego zmierzają nowożeńcy różnej narodowości Papież błogosławi im na wspólną drogę życia. Z odległości kilkudziesięciu metrów ktoś zauważa delegację jarosławskiego Urzędu Miasta. - Są nasi! - woła. Wzrok wszystkich kieruje się nagle w stronę Bazyliki i podium. Ojciec Hejmo przedstawia delegację z Jarosławia, klękają przed Janem Pawłem. Papież, honorowy obywatel nadsańskiego grodu dziękuje krótko wspominając miasto Jarosław, po czym udziela swego apostolskiego błogosławieństwa.

Szczęśliwi, bo widzieli Papieża

Wracamy do autokaru, czas goni. Zwiedzamy Starożytny Rzym, a wieczorem po raz ostatni spoglądamy na oświetloną blaskiem reflektorów Bazylikę Piotrową. W oknach papieskich apartamentów zapalone światła. - Papież jeszcze nie śpi - mówi ktoś. Ktoś inny wspomina wspólną przed kilku laty kolację z Papieżem w Castel Gandolfo i poranną Mszę św. w kaplicy letniej rezydencji. - To prawdziwe szczęście i niezapomniane przeżycie być blisko Papieża, tego się nie zapomina - dodaje. Choć nie wszyscy z nas mieli to szczęście jesteśmy zadowoleni, że widzieliśmy Następcę św. Piotra, choć z oddali.

Reklama

Wenecja - ostatni etap

Powoli dobiega końca czas pobytu we Włoszech. Pora wracać. Jeszcze tylko Wenecja i do kraju, oby szczęśliwie. Przed zmierzchem wpływamy wodnym tramwajem do centrum historycznego miasta. Mimo dość późnej pory udaje się zobaczyć wnętrze Bazyliki św. Marka. Czas na zdjęcia słynnego Mostu Westchnień, zakupy, rzut oka na Pałac Dożów i czas wolny na podziwianie uroków owianego legendą "miasta zakochanych" . Na pożegnanie ostatnia już wspólna kolacja, tradycyjne spaghetti, w jednej z licznych w tym mieście kameralnych restauracyjek, gonitwa do autokaru krętymi, wąskimi uliczkami miasta, ostatni most i wyjazd do Polski.

Cel osiągnięty...

...powracamy do kraju. Podziękowania dla kierowców za bezwypadkową podróż, wspólny Różaniec i jesteśmy na miejscu, w naszym Jarosławiu. - To był prawdziwy maraton - stwierdził na zakończenie jeden z pielgrzymów. - Najważniejszym jest jednak fakt, że cel podróży został osiągnięty - odzywa się burmistrz Gilowski. Tym zaś było wręczenie Ojcu Świętemu tytułu honorowego obywatela naszego miasta. I choć nie wszyscy mogli dostąpić zaszczytu być blisko "naszego" Papieża, to każdy ma w tym swój udział, jest bowiem równoprawnym obywatelem bogatego w przeszłość historyczną miasta Jarosław - komentuje Włodarz. Za wspólne siedem dni wszystkim, którzy zintegrowali się w czasie pielgrzymki, należą się podziękowania. Do zobaczenia na pielgrzymim szlaku, może do innych świętych miejsc...

2001-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Jaroszów. Perłowy jubileusz ks. kan. Marka Krysiaka

2024-08-12 07:54

[ TEMATY ]

jubileusz kapłaństwa

Jaroszów

ks. Marek Krysiak

Jakub Dziurla

Przedłużenie świętowania przy stole biesiadnym

Przedłużenie świętowania przy stole biesiadnym

Kapłaństwo to służba, która wymaga nie tylko głębokiej wiary, ale także odwagi, wytrwałości i miłości do bliźnich. Dobrze o tym wie ks. kan. Marek Krysiak, który w tym roku obchodzi 30. rocznicę święceń prezbiteratu.

Sposobnością do podziękowania Panu Bogu i ludziom za trzy dekady służby w Kościele była jubileuszowa Eucharystia, sprawowana w kościele św. Jana Chrzciciela w Jaroszowie, gdzie kapłan od 10 lat pełni posługę jako proboszcz. Uroczysta liturgia w niedzielę 11 sierpnia zgromadziła wspólnotę parafialną oraz licznych gości, którzy przybyli, aby wyrazić swoją wdzięczność i radość z okazji jubileuszu, dziękując ks. Markowi za jego wieloletnią pracę, duchowe przewodnictwo i troskę o rozwój parafii.

CZYTAJ DALEJ

Do czego dąży minister Nowacka?

2024-08-16 10:52

[ TEMATY ]

religia

TAK dla religii w szkole

red.

Od 1 września będzie obowiązywać w polskich szkołach nowe rozporządzenie Minister Edukacji dotyczące organizacji nauki religii w szkołach. Spowodować ono może potężny bałagan w organizacji lekcji religii i w wielu wypadkach może uniemożliwić realizację programów nauczania. W konsekwencji najprawdopodobniej ma ono służyć zniechęceniu do tych zajęć, tych co dotąd byli im wierni i - jak przewiduje ks. prof. Piotr Stanisz z KUL - przybliżyć ostateczne wyprowadzenie religii ze szkoły.

PODPISZ PROTEST - TAK DLA RELIGII W SZKOLE

CZYTAJ DALEJ

Rozmowa z Ojcem - XX Niedziela Zwykła

2024-08-17 10:00

[ TEMATY ]

abp Wacław Depo

Karol Porwich/Niedziela

Abp Wacław Depo

Abp Wacław Depo

Jak wygląda życie codzienne Kościoła, widziane z perspektywy metropolii, w której ważne miejsce ma Jasna Góra? Co w życiu człowieka wiary jest najważniejsze? Czy potrafimy zaufać Bogu i powierzyć Mu swoje życie? Na te i inne pytania w cyklicznej audycji "Rozmowy z Ojcem" odpowiada abp Wacław Depo.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję