Reklama

Aktualności

Franciszek w Radzie Europy: aby Europa odnalazła młodość ducha

"Życzę, aby Europa, odkrywając na nowo swoje historyczne dziedzictwo i głębię swych korzeni, podejmując swą żywą wielobiegunowość i zjawisko dialogującego przekraczania podziałów, odnalazła ową młodość ducha, która uczyniła ją owocną i wielką - powiedział Franciszek przemawiając dzisiaj do Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy w Strasburgu. Ojciec Święty zachęcił aby "powstała „nowa agora”, na której każda instancja cywilna i religijna mogłaby swobodnie wymieniać opinie z innymi, oddzielając jednak płaszczyzny i w różnorodności stanowisk, dyskusji animowanej jedynie pragnieniem prawdy i budowania dobra wspólnego".

[ TEMATY ]

Franciszek w Strasburgu

ec_audiovisual_servis

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Papież powitał przedstawicieli krajów członkowskich, sędziów Europejskiego Trybunału Praw Człowieka i innych instytucji tworzących Radę Europy. W sposób szczególny podziękował za zaproszenie sekretarzowi generalnemu Rady Europy, Thorbjorn Jaglandowi, socjaldemokracie z Norwegii i Anne Brasseur, przewodniczącej Zgromadzenia Parlamentarnego.

Franciszek przypomniał, że Rada Europy w tym roku obchodzi swoją 65. rocznicę istnienia (5 maja 1949 r. podpisano w Londynie traktat ustanawiający Radę Europy) i podkreślił, że "plan ojców założycieli polegał na odbudowie Europy w duchu wzajemnej służby, który także dzisiaj, w świecie bardziej skłonnym do rewindykacji niż do służby, musi stanowić podstawę misji Rady Europy na rzecz pokoju, wolności i godności człowieka".

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Ojciec Święty zaznaczył, że uprzywilejowaną drogą do pokoju jest uznanie w drugim nie wroga, którego należy pokonać, lecz brata, którego trzeba przyjąć a pokój jest dobrem, które trzeba nieustannie zdobywać, wymagającym bezwzględnej czujności. "Budowanie pokoju wymaga uprzywilejowania działań rodzących nową dynamikę w społeczeństwie i angażujących inne osoby i grupy, które je rozwiną, aż przyniosą owoc w ważnych wydarzeniach historycznych" - zaznaczył papież.

Reklama

Nawiązując do słów bł. Paweł VI papież zauważył, że nie wystarczy pokój narzucony, pokój utylitarny i prowizoryczny ale trzeba dążyć do pokoju kochanego, wolnego, braterskiego, czyli do pokoju opartego na pojednaniu dusz.

Franciszek wskazał na wagę wychowywania do pokoju i odrzucenie kultury konfliktu, która dąży do zastraszenia drugiego, do zepchnięcia na margines tych, którzy myślą lub żyją w inny sposób. Zwrócił uwagę na różnego rodzaju konflikty na świecie, także w Europie. "Ileż bólu i jak wielu zabitych nadal na tym kontynencie, który tęskni za pokojem, a mimo to łatwo poddaje się pokusom przeszłości!" - powiedział.

Franciszek przypomniał "wymierzone w pokój" różne formy konfliktu: międzynarodowy terroryzm na tle religijnym, handel bronią. handel ludźmi, będący nowym niewolnictwem naszych czasów, który "zamienia osoby w towar". "Rada Europy, za pośrednictwem swoich komitetów i grup ekspertów, odgrywa ważną i znaczącą rolę w zwalczaniu tych form okrucieństwa" - powiedział.

Reklama

Papież zwrócił uwagę, że pokój nie jest jedynie brakiem wojny, konfliktów i napięć lecz w wizji chrześcijańskiej jest on równocześnie "darem" Boga i "owocem" "wolnego i racjonalnego działania człowieka, który zamierza realizować dobro wspólne w prawdzie i miłości". "Jak więc dążyć do ambitnego celu pokoju?" - pytał Franciszek i dodał: "Droga obrana przez Radę Europy to przede wszystkim promocja praw człowieka, z którą wiąże się rozwój demokracji i państwa prawa. Jest to praca szczególnie cenna, z istotnymi implikacjami etycznymi i społecznymi, ponieważ od poprawnego rozumienia tych pojęć i stałej refleksji na ich temat zależy rozwój naszych społeczeństw, ich pokojowe współistnienie oraz ich przyszłość" .

Papież przypomniał o odpowiedzialności Europejczyków i ich wkładzie w rozwój kulturowy ludzkości. Posłużył się przy tym obrazem zaczerpniętym od włoskiego dwudziestowiecznego poety, Clemente Rebora, który w jednym ze swych utworów opisuje topolę, z gałęziami wznoszącymi się ku niebu i poruszanymi wiatrem, której pień trwa mocno wraz głębokimi korzeniami ugruntowanymi w ziemi "W pewnym sensie w tym świetle możemy pomyśleć o Europie" - powiedział.

"Jeśli utracone zostaną korzenie, pień powoli staje się pusty w środku i umiera, a gałęzie – niegdyś bujne i proste – chylą się ku ziemi i opadają. Na tym polega być może jeden z najbardziej niezrozumiałych paradoksów wyizolowanej mentalności naukowej: aby zmierzać ku przyszłości potrzebna jest przeszłość, konieczne są głębokie korzenie, potrzebna jest także odwaga, by nie ukrywać się przed chwilą obecną i jej wyzwaniami. Potrzebna jest pamięć, odwaga, zdrowa i ludzka utopia" - mówił papież.

Papież przestrzegł aby pojęcia praw człowieka, które samo w sobie ma wartość uniwersalną, nie zastępować ideą prawa indywidualistycznego. "Prowadzi to do zasadniczego niedostrzegania innych i promowania owej globalizacji obojętności, jaka rodzi się z egoizmu, jako owoc koncepcji człowieka niezdolnego do przyjęcia prawdy i życia autentycznym wymiarem społecznym" - zaznaczył.

Reklama

Zwrócił uwagę, że z obojętnego indywidualizmu rodzi się kult bogactwa, któremu odpowiada kultura odrzucenia. "Mamy w istocie zbyt wiele rzeczy, które często nie są potrzebne, ale nie jesteśmy już w stanie zbudować autentycznych relacji międzyludzkich, naznaczonych prawdą i wzajemnym szacunkiem" - przestrzegał papież i z ubolewaniem mówił o obrazie Europy "poranionej zarówno ze względu na wiele doświadczeń przeszłości, jak i z powodu kryzysu chwili obecnej, któremu zdaje się już nie być zdolna stawić czoło z witalnością i energią czasów minionych. Europy trochę zmęczonej i pesymistycznej, czującej się oblężoną nowościami pochodzącymi z innych kontynentów".

"Europo gdzie jest twój wigor? Gdzie jest owo dążenie ideowe, które ożywiało i czyniło twoją historię wspaniałą? Gdzie jest twój duch zaciekawionej przebojowości? Gdzie jest twe pragnienie prawdy, które dotąd z pasją przekazywałaś światu?" - pytał Ojciec Święty i dodał: "Europa musi się zastanowić, czy jej ogromne dziedzictwo humanistyczne, artystyczne, techniczne, społeczne, polityczne, gospodarcze i religijne jest zwyczajnym zabytkiem muzealnym przeszłości, czy też jest jeszcze ona w stanie zainspirować kulturę i otworzyć swoje skarby dla całej ludzkości".

Reklama

Franciszek przypomniał o roli jaką odgrywają Rada Europy i jej instytucje. Europejski Trybunału Praw Człowieka nazwał „sumieniem” Europy w zakresie poszanowania praw człowieka. "Chciałbym, aby sumienie to coraz bardziej dojrzewało, nie tyle przez marne porozumienie między stronami, ile jako owoc dążenia ku tym głębokim korzeniom, stanowiącym fundament, na którym postanowili budować ojcowie założyciele współczesnej Europy" - powiedział Franciszek. Mówiąc o wyzwaniach jakie stoją przed Europą wskazał na dwa: wielobiegunowość i przekraczanie podziałów. "Europa stoi obecnie przed wyzwaniem „globalizacji” tej wielobiegunowości w sposób oryginalny. Kultury niekoniecznie utożsamiają się z krajami: niektóre z nich mają różne kultury, a niektóre kultury wyrażają się w różnych krajach. To samo dzieje się z przejawami życia politycznego, religijnego i asocjacyjnego" - wyjaśniał papież i podkreślił, że "globalizacja wielobiegunowości w sposób oryginalny pociąga za sobą wyzwanie harmonii konstruktywnej, wolnej od hegemonii". "Mówienie o wielobiegunowości europejskiej oznacza mówienie o narodach, które się rodzą, rozwijają i wybiegają w przyszłość" - zaznaczył i przestrzegł aby nie wyobrażać sobie zadania globalizacji wielobiegunowości Europy na kształt kuli – gdzie wszystko jest równe i uporządkowane, ale raczej jako wielościan, gdzie harmonijna całość zachowuje szczególne cechy każdej z części. "Dzisiaj Europa jest wielobiegunowa w swych relacjach i napięciach. Nie można ani myśleć, ani też budować Europy bez dogłębnego podjęcia tej wielobiegunowej rzeczywistości" - zaznaczył Franciszek

Mówiąc o wyzwaniu przekraczania podziałów papież wskazał na potrzebę dialogu między pokoleniami. "Gdybyśmy chcieli zdefiniować dziś kontynent, to powinniśmy mówić o Europie dialogującej, sprawiającej, że przekraczanie podziałów opinii i refleksji może służyć narodom harmonijnie zjednoczonym. Podjęcie tej drogi komunikacji przekraczającej podziały oznacza nie tylko empatię między pokoleniami, ale także historyczną metodę rozwoju" - zaznaczył.

"Europa, która prowadzi dialog jedynie w ramach zamkniętych grup przynależności, pozostaje w połowie drogi" - przestrzegał papież i wskazał na potrzebę młodzieńczego ducha akceptującego wyzwanie przekraczania podziałów.

Z uznaniem Franciszek wskazał na inicjatywę Rady Europy jaką są "Spotkania na temat wymiaru religijnego dialogu międzykulturowego." "Jest to korzystna okazja do otwartej, naznaczonej szacunkiem i ubogacającej wymiany między osobami i grupami o różnym pochodzeniu, tradycji etnicznej, językowej i religijnej, w duchu zrozumienia i wzajemnego szacunku" - powiedział papież.

Reklama

Franciszek zwrócił uwagę na wkład, jaki chrześcijaństwo może wnieść dziś do europejskiego rozwoju kulturalnego i społecznego w ramach właściwej relacji między religią a społeczeństwem. "W wizji chrześcijańskiej wiara i rozum, religia i społeczeństwa, są wezwane, by wzajemnie się oświecać, wspierając się nawzajem i w razie potrzeby, oczyszczać się obustronnie z ekstremizmów ideologicznych, w które mogą popaść. Całe społeczeństwo europejskie może jedynie odnieść korzyść z odrodzenia więzi między tymi dwoma obszarami, zarówno by stawić czoło fundamentalizmowi religijnemu, który jest przede wszystkim nieprzyjacielem Boga, jak i uporać się z rozumem „zredukowanym”, który nie przysparza chluby człowiekowi" - powiedział.

Franciszek wskazał na wagę współpracy Rady Konferencji Biskupów Europy (CCEE) z Radą Europy w takich dziedzinach jak refleksja etyczna nad prawami człowieka, szczególnie kwestie związane z ochroną życia ludzkiego, imigrantów, pracy, zwłaszcza ze względu na wysoki poziom bezrobocia wśród młodzieży oraz godności pracy.

Papież życzył, aby została nawiązana nowa współpraca społeczna i gospodarcza, wolna od uwarunkowań ideologicznych, potrafiąca stawić czoło zglobalizowanemu światu, podtrzymując żywe poczucie solidarności i wzajemnego miłosierdzia. Wskazał w tym kontekście na wielu biednych żyjących w Europie. "Iluż ich jest na naszych ulicach! Proszą oni nie tylko o chleb, aby się utrzymać, co jest najbardziej elementarnym z praw, ale również o odkrycie wartości swego życia, o której łatwo zapomnieć na skutek ubóstwa, jak też o odzyskanie godności, jaką daje praca" - powiedział papież.

Franciszek wskazał także na wagę refleksji i współpracy w dziedzinie ochrony środowiska, "naszej ukochanej Ziemi, będącej wielkim bogactwem, jakie dał nam Bóg i które jest do naszej dyspozycji, nie po to, aby była oszpecona, eksploatowana i upodlona, ale abyśmy ciesząc się jej ogromnym pięknem mogli godnie żyć".

Reklama

Papież zapewnił, że Stolica Apostolska zamierza kontynuować współpracę z Radą Europy, która "odgrywa dzisiaj fundamentalną rolę w kształtowaniu mentalności przyszłych pokoleń Europejczyków". "Chodzi o wspólne podejmowanie szeroko zakrojonej dyskusji, aby powstała „nowa agora”, na której każda instancja cywilna i religijna mogłaby swobodnie wymieniać opinie z innymi, oddzielając jednak płaszczyzny i w różnorodności stanowisk, dyskusji animowanej jedynie pragnieniem prawdy i budowania dobra wspólnego. Kultura bowiem zawsze rodzi się z wzajemnego spotkania, pragnącego rozbudzić bogactwo intelektualne i kreatywność tych, którzy biorą w nim udział. Jest to nie tylko realizacją dobra, ale też jest pięknem" - zakończył swoje przemówienie papież Franciszek.



Publikujemy tekst papieskiego przemówienia.

Panie Sekretarzu Generalny, Pani Przewodnicząca,

Ekscelencje, Panie i Panowie,

Cieszę się, że mogę zabrać głos na tym forum, które reprezentuje znaczące przedstawicielstwo Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, Przedstawicieli krajów członkowskich, sędziów Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, jak również różnych instytucji tworzących Radę Europy. Rzeczywiście w tej auli obecna jest niemal cała Europa, wraz z jej narodami, językami, ich tożsamością kulturową i religijną, stanowiącymi bogactwo tego kontynentu. Jestem szczególnie wdzięczny Sekretarzowi Generalnemu Rady Europy, panu Thorbjorn Jaglandowi za uprzejme zaproszenie i za skierowane do mnie miłe słowa powitania. Pozdrawiam panią Anne Brasseur, przewodniczącą Zgromadzenia Parlamentarnego, a także przedstawicieli różnych instytucji tworzących Radę Europy. Serdecznie wam wszystkim dziękuję za niestrudzone zaangażowanie i wkład w zapewnienie pokoju w Europie, przez promowanie demokracji, praw człowieka i państwa prawa.

Reklama

W zamiarze swoich ojców założycieli Rada Europy, która w tym roku obchodzi swoją 65. rocznicę istnienia, odpowiadała na ideowe dążenie do jedności, które wiele razy od czasów starożytnych pobudzało życie kontynentu. Jednakże na przestrzeni wieków często dominowały bodźce partykularne, charakteryzujące się następującymi po sobie różnymi dążeniami do hegemonii. Wystarczy pomyśleć, że dziesięć lat przed owym 5 maja 1949 r., kiedy podpisano w Londynie traktat ustanawiający Radę Europy, rozpoczynał się najkrwawszy i najbardziej rozdzierający konflikt, jaki pamiętają te ziemie, a którego podziały trwały przez szereg następnych lat, gdy tak zwana żelazna kurtyna dzieliła kontynent od Bałtyku do Zatoki Triesteńskiej. Plan ojców założycieli polegał na odbudowie Europy w duchu wzajemnej służby, który także dzisiaj, w świecie bardziej skłonnym do rewindykacji niż do służby, musi stanowić podstawę misji Rady Europy na rzecz pokoju, wolności i godności człowieka.

Z drugiej strony, uprzywilejowaną drogą do pokoju - by uniknąć powtórzenia się tego, co miało miejsce podczas dwóch wojen światowych ubiegłego wieku - jest uznanie w drugim nie wroga, którego należy pokonać, lecz brata, którego trzeba przyjąć. Chodzi o proces nieustanny, którego nigdy nie można uznać za w pełni osiągnięty. To właśnie było intuicją ojców założycieli, którzy zrozumieli, że pokój jest dobrem, które trzeba nieustannie zdobywać, wymagającym bezwzględnej czujności. Zdawali sobie sprawę, że wojny są podsycane zamiarem zdobycia przestrzeni, usiłowaniem skrystalizowania i zatrzymania procesów; dążyli natomiast do pokoju, który można osiągnąć tylko w stałej postawie inicjowania procesów i ich rozwijania.

W ten sposób potwierdzali wolę podążania naprzód, dojrzewając z czasem, bo to właśnie czas rządzi przestrzeniami, oświeca je i przekształca w łańcuchu ciągłego wzrostu, bez dróg powrotu. Tak więc budowanie pokoju wymaga uprzywilejowania działań rodzących nową dynamikę w społeczeństwie i angażujących inne osoby i grupy, które je rozwiną, aż przyniosą owoc w ważnych wydarzeniach historycznych(1).

Reklama

Z tego powodu utworzyli ten trwały organizm. Kilka lat później, błogosławiony Paweł VI przypomniał, że „nawet instytucje, których zadaniem i zasługą jest głoszenie i utrzymywanie pokoju w porządku prawnym i w stosunkach międzynarodowych, swój opatrznościowy cel osiągają tylko wtedy, jeżeli są nieustannie czynne, jeżeli w każdej chwili umieją rodzić pokój, umieją tworzyć pokój"(2). Konieczny jest nieustanny proces humanizacji, bowiem „nie wystarczy zażegnać wojny, wstrzymać walki (...), nie wystarczy pokój narzucony, pokój utylitarny i prowizoryczny. Trzeba dążyć do pokoju kochanego, wolnego, braterskiego, czyli do pokoju opartego na pojednaniu dusz"(3). Oznacza to rozwijanie procesów bez niepokoju, ale z pewnością, z jasnymi przekonaniami i wytrwałością.

By zdobyć dobro pokoju trzeba przede wszystkim do niego wychowywać, odrzucając kulturę konfliktu, która dąży do zastraszenia drugiego, do zepchnięcia na margines tych, którzy myślą lub żyją w inny sposób. To prawda, że konflikt nie może być ignorowany czy też ukrywany, ale trzeba go podjąć. Ale jeśli pozostajemy w jego pułapce, tracimy perspektywę, zacieśniają się horyzonty, a rzeczywistość staje się fragmentaryczna. Gdy się zatrzymujemy w sytuacji konfliktowej, tracimy poczucie głębokiej jedności rzeczywistości(4), powstrzymujemy historię i popadamy w wewnętrzne wyniszczanie się bezowocnych sprzeczności.

Niestety, nadal nazbyt często dochodzi do ataków na pokój. Dzieje się tak w wielu częściach świata, gdzie szaleją różnego rodzaju konflikty. Dzieje się tak także tutaj, w Europie, gdzie nie ustają napięcia. Ileż bólu i jak wielu zabitych nadal na tym kontynencie, który tęskni za pokojem, a mimo to łatwo poddaje się pokusom przeszłości! Dlatego ważne jest i dodające otuchy dzieło Rady Europy w poszukiwaniu politycznego rozwiązania aktualnych kryzysów.

Reklama

W pokój wymierzone są jednak również inne formy konfliktu, takie jak międzynarodowy terroryzm na tle religijnym, żywiący głęboką pogardę dla życia ludzkiego i zbierający na oślep niewinne ofiary. Zjawisko to jest niestety bardzo często wspomagane przez niczym nie zakłócony handel bronią. Kościół głosi, że „wyścig zbrojeń stanowi najgroźniejszą plagę ludzkości, a równocześnie nieznośną krzywdę dla ubogich"(5). Pokój jest również pogwałcony przez handel ludźmi, będący nowym niewolnictwem naszych czasów, który zamienia osoby w towar, pozbawiając ofiary wszelkiej godności. Nierzadko możemy zauważyć, że zjawiska te są ze sobą powiązane. Rada Europy, za pośrednictwem swoich komitetów i grup ekspertów, odgrywa ważną i znaczącą rolę w zwalczaniu tych form okrucieństwa.

Jednak pokój nie jest jedynie brakiem wojny, konfliktów i napięć. W wizji chrześcijańskiej jest on równocześnie darem Boga i owocem wolnego i racjonalnego działania człowieka, który zamierza realizować dobro wspólne w prawdzie i miłości. „Ten porządek intelektualny i moralny opiera się właśnie na decyzji ludzkiego sumienia w poszukiwaniu harmonii we wzajemnych stosunkach, w poszanowaniu powszechnej sprawiedliwości dla wszystkich"(6).

Jak więc dążyć do ambitnego celu pokoju?

Droga obrana przez Radę Europy to przede wszystkim promocja praw człowieka, z którą wiąże się rozwój demokracji i państwa prawa. Jest to praca szczególnie cenna, z istotnymi implikacjami etycznymi i społecznymi, ponieważ od poprawnego rozumienia tych pojęć i stałej refleksji na ich temat zależy rozwój naszych społeczeństw, ich pokojowe współistnienie oraz ich przyszłość. Takie studium jest jednym z największych wkładów, jaki Europa dała i nadal daje całemu światu.

Reklama

Dlatego w tym miejscu czuję się w obowiązku przypomnieć odpowiedzialność Europejczyków i ich wkład w rozwój kulturowy ludzkości. Chciałbym to uczynić wychodząc od obrazu zaczerpniętego od włoskiego dwudziestowiecznego poety, Clemente Rebora, który w jednym ze swych utworów opisuje topolę, z gałęziami wznoszącymi się ku niebu i poruszanymi wiatrem, której pień trwa mocno wraz głębokimi korzeniami ugruntowanymi w ziemi(7). W pewnym sensie w tym świetle możemy pomyśleć o Europie.

W ciągu swojej historii zawsze dążyła ona ku temu, co wzniosłe, ku nowym ambitnym celom, ożywiana nienasyconym pragnieniem poznania, rozwoju, postępu, pokoju i jedności. Jednak wznoszenie się myśli, kultury, odkryć naukowych jest możliwe jedynie dzięki solidności pnia i zagłębieniu korzeni, które go karmią. Jeśli utracone zostaną korzenie, pień powoli staje się pusty w środku i umiera, a gałęzie - niegdyś bujne i proste - chylą się ku ziemi i opadają. Na tym polega być może jeden z najbardziej niezrozumiałych paradoksów wyizolowanej mentalności naukowej: aby zmierzać ku przyszłości potrzebna jest przeszłość, konieczne są głębokie korzenie, potrzebna jest także odwaga, by nie ukrywać się przed chwilą obecną i jej wyzwaniami. Potrzebna jest pamięć, odwaga, zdrowa i ludzka utopia.

Z drugiej strony - zauważa Rebora - „pień się pogrąża w to, co najprawdziwsze"(8). Korzenie karmią się prawdą, stanowiącą pokarm, siłę napędową każdego społeczeństwa, które chce być naprawdę wolne, humanistyczne i solidarne. Z drugiej strony, prawda odwołuje się do sumienia, którego nie można ograniczać do uwarunkowań, i z tego względu jest ono zdolne do poznania swej godności i otwarcia się na absolut, stając się źródłem fundamentalnych wyborów, którymi kieruje poszukiwanie dobra dla innych i dla siebie, oraz miejscem odpowiedzialnej wolności (9).

Reklama

Należy również pamiętać, że bez tego poszukiwania prawdy, każdy staje się miarą samego siebie i swoich działań, torując drogę do subiektywistycznego potwierdzenia praw, tak, że pojęcie praw człowieka, które samo w sobie ma wartość uniwersalną, zastępuje się ideą prawa indywidualistycznego. Prowadzi to do zasadniczego niedostrzegania innych i promowania owej globalizacji obojętności, jaka rodzi się z egoizmu, jako owoc koncepcji człowieka niezdolnego do przyjęcia prawdy i życia autentycznym wymiarem społecznym.

Taki indywidualizm czyni po ludzku ubogimi i kulturowo bezpłodnymi, ponieważ faktycznie odcina te płodne korzenie, na których wznosi się drzewo. Z obojętnego indywidualizmu rodzi się kult bogactwa, któremu odpowiada kultura odrzucenia, w jakiej jesteśmy zanurzeni. Mamy w istocie zbyt wiele rzeczy, które często nie są potrzebne, ale nie jesteśmy już w stanie zbudować autentycznych relacji międzyludzkich, naznaczonych prawdą i wzajemnym szacunkiem. W ten sposób mamy dziś przed oczyma obraz Europy poranionej zarówno ze względu na wiele doświadczeń przeszłości, jak i z powodu kryzysu chwili obecnej, któremu zdaje się już nie być zdolna stawić czoło z witalnością i energią czasów minionych. Europy trochę zmęczonej i pesymistycznej, czującej się oblężoną nowościami pochodzącymi z innych kontynentów.

Możemy Europie postawić pytanie: gdzie jest twój wigor? Gdzie jest owo dążenie ideowe, które ożywiało i czyniło twoją historię wspaniałą? Gdzie jest twój duch zaciekawionej przebojowości? Gdzie jest twe pragnienie prawdy, które dotąd z pasją przekazywałaś światu?

Reklama

Od odpowiedzi na te pytania będzie zależeć przyszłość kontynentu. Z drugiej strony - wracając do obrazu Rebory - pień bez korzeni może nadal nosić pozory życia, ale w środku jest pusty i umiera. Europa musi się zastanowić, czy jej ogromne dziedzictwo humanistyczne, artystyczne, techniczne, społeczne, polityczne, gospodarcze i religijne jest zwyczajnym zabytkiem muzealnym przeszłości, czy też jest jeszcze ona w stanie zainspirować kulturę i otworzyć swoje skarby dla całej ludzkości. W odpowiedzi na to pytanie rolę pierwszorzędną odgrywają Rada Europy i jej instytucje.

Myślę szczególnie o roli Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, który jest w jakiś sposób „sumieniem” Europy w zakresie poszanowania praw człowieka. Chciałbym, aby sumienie to coraz bardziej dojrzewało, nie tyle przez zwykłe porozumienie między stronami, ile jako owoc dążenia ku tym głębokim korzeniom, stanowiącym fundament, na którym postanowili budować ojcowie założyciele współczesnej Europy.

Obok korzeni, których trzeba szukać, zachować żywymi przez codzienne ćwiczenie pamięci, gdyż stanowią bogactwo genetyczne Europy - istnieją aktualne wyzwania kontynentu, zmuszające nas do ciągłej kreatywności, aby te korzenie owocowały w dniu dzisiejszym i rzutowały na utopie przyszłości. Pozwolę sobie wymienić tylko dwa: wyzwanie wielobiegunowości i wyzwanie przekraczania podziałów.

Historia Europy może nas prowadzić do pojmowania jej naiwnie jako pewnej dwubiegunowości, lub nawet jako pewnej trójbiegunowości (przypomnijmy dawną koncepcję: Rzym - Bizancjum - Moskwa), i do interpretowania teraźniejszość oraz wybiegania ku utopiom przyszłości w tych ramach, będących owocem redukcjonizmów geopolitycznych.

Reklama

Dzisiaj tak nie jest i możemy zasadnie mówić o Europie wielobiegunowej. Napięcia - zarówno te, które budują, jak i te, które dezintegrują, istnieją między wieloma biegunami kulturowymi, religijnymi i politycznymi. Europa stoi obecnie przed wyzwaniem „globalizacji” tej wielobiegunowości w sposób oryginalny. Kultury niekoniecznie utożsamiają się z krajami: niektóre z nich mają różne kultury, a niektóre kultury wyrażają się w różnych krajach. To samo dzieje się z przejawami życia politycznego, religijnego i asocjacyjnego.

Globalizacja wielobiegunowości w sposób oryginalny pociąga za sobą wyzwanie harmonii konstruktywnej, wolnej od hegemonii, które choć pragmatycznie wydawałyby się ułatwić drogę, prowadzą w ostateczności do zniszczenia oryginalności kulturowej i religijnej narodów.

Mówienie o wielobiegunowości europejskiej oznacza mówienie o narodach, które się rodzą, rozwijają i wybiegają w przyszłość. Nie możemy sobie wyobrazić zadania globalizacji wielobiegunowości Europy na kształt kuli - gdzie wszystko jest równe i uporządkowane, ale okazuje się ograniczające, ponieważ każdy punkt jest jednakowo odległy od centrum - ale raczej jako wielościan, gdzie harmonijna całość zachowuje szczególne cechy każdej z części. Dzisiaj Europa jest wielobiegunowa w swych relacjach i napięciach. Nie można ani myśleć, ani też budować Europy bez dogłębnego podjęcia tej wielobiegunowej rzeczywistości.

Reklama

Innym wyzwaniem, o którym chciałbym wspomnieć jest przekraczanie podziałów. Wyjdę z własnego doświadczenia: podczas spotkań z politykami różnych krajów Europy mogłem zauważyć, że młodzi politycy stawiają czoło rzeczywistości z innej perspektywy niż ich starsi koledzy. Może wypowiadają rzeczy pozornie podobne, ale podejście jest inne. Dotyczy to młodych polityków różnych partii. Ten empiryczny fakt wskazuje na pewną rzeczywistość współczesnej Europy, której nie można pominąć na drodze konsolidacji kontynentu i w myśleniu o jego przyszłości: uwzględnienie tego przekraczania podziałów, z jakim mamy do czynienia we wszystkich dziedzinach. Nie można tego uczynić nie odwołując się do dialogu, także dialogu między pokoleniami. Gdybyśmy chcieli zdefiniować dziś kontynent, to powinniśmy mówić o Europie dialogującej, sprawiającej, że przekraczanie podziałów opinii i refleksji może służyć narodom harmonijnie zjednoczonym.

Podjęcie tej drogi komunikacji przekraczającej podziały oznacza nie tylko empatię między pokoleniami, ale także historyczną metodę rozwoju. W dzisiejszym świecie politycznym Europy dialog wyłącznie wewnątrz organizmów własnej przynależności (politycznych, religijnych, kulturalnych) okazuje się bezpłodny. Historia wymaga dziś zdolności wyjścia ze struktur „zawierających” swą tożsamość na spotkanie, aby uczynić ją silniejszą i bardziej owocną w braterskiej konfrontacji przekraczania podziałów. Europa, która prowadzi dialog jedynie w ramach zamkniętych grup przynależności, pozostaje w połowie drogi. Potrzebny jest duch młodzieńczy, akceptujący wyzwanie przekraczania podziałów.

W tej perspektywie z zadowoleniem przyjmuję wolę Rady Europy, by zaangażować się w dialog międzykulturowy, łącznie z jego wymiarem religijnym, poprzez "Spotkania na temat wymiaru religijnego dialogu międzykulturowego". Jest to korzystna okazja do otwartej, naznaczonej szacunkiem i ubogacającej wymiany między osobami i grupami o różnym pochodzeniu, tradycji etnicznej, językowej i religijnej, w duchu zrozumienia i wzajemnego szacunku.

Reklama

Spotkania te wydają się być szczególnie istotne w aktualnym środowisku wielokulturowym, wielobiegunowym, poszukującym swego oblicza, aby mądrze połączyć tożsamość europejską, jaka ukształtowała się przez wieki, z żądaniami docierającymi od innych narodów, które obecnie przybywają na kontynent.

W tej logice należy pojmować wkład, jaki chrześcijaństwo może wnieść dziś do europejskiego rozwoju kulturalnego i społecznego w ramach właściwej relacji między religią a społeczeństwem. W wizji chrześcijańskiej wiara i rozum, religia i społeczeństwa, są wezwane, by wzajemnie się oświecać, wspierając się nawzajem i w razie potrzeby, oczyszczać się obustronnie z ekstremizmów ideologicznych, w które mogą popaść. Całe społeczeństwo europejskie może jedynie odnieść korzyść z odrodzenia więzi między tymi dwoma obszarami, zarówno by stawić czoło fundamentalizmowi religijnemu, który jest przede wszystkim nieprzyjacielem Boga, jak i uporać się z rozumem „zredukowanym”, który nie przysparza chluby człowiekowi.

Reklama

Jestem przekonany, że istnieją dość liczne i aktualne zagadnienia, w których może mieć miejsce wzajemne ubogacenie, gdzie Kościół katolicki - w szczególności przez Radę Konferencji Biskupów Europy (CCEE) - może współpracować z Radą Europy i wnieść znaczący wkład. Przede wszystkim - w świetle tego, co przed chwilą powiedziałem - jest to przestrzeń refleksji etycznej nad prawami człowieka, do której wasze Zgromadzenie często jest wzywane. Mam tu na myśli szczególnie kwestie związane z ochroną życia ludzkiego, kwestie wrażliwe, wymagające poddania wnikliwej analizie, która bierze pod uwagę prawdę o całej istocie ludzkiej, nie ograniczając się do specyficznych środowisk medycznych, naukowych czy prawniczych.

Podobnie, istnieje wiele wyzwań współczesnego świata wymagających studium i wspólnego zaangażowania, począwszy od gościnności dla imigrantów, którzy potrzebują przede wszystkim tego, co niezbędne do życia, ale nade wszystko, aby uznano ich godność osoby. Jest także następnie cały poważny problem pracy, zwłaszcza ze względu na wysoki poziom bezrobocia wśród młodzieży, z jakim mamy do czynienia w wielu krajach - prawdziwe obciążenie na przyszłość - ale również ze względu na kwestię godności pracy.

Reklama

Gorąco życzę, aby została nawiązana nowa współpraca społeczna i gospodarcza, wolna od uwarunkowań ideologicznych, potrafiąca stawić czoło zglobalizowanemu światu, podtrzymując żywe owo poczucie solidarności i wzajemnego miłosierdzia, które tak bardzo naznaczyło oblicze Europy dzięki wielkodusznemu dziełu setek mężczyzn i kobiet - niektórych z nich Kościół katolicki uznaje za świętych - którzy na przestrzeni wieków przyczynili się do rozwoju kontynentu, zarówno poprzez działalność gospodarczą, jak i dzieła edukacyjne, pomocy i ludzkiej promocji. Zwłaszcza te ostatnie są ważnym punktem odniesienia dla wielu biednych żyjących w Europie. Iluż ich jest na naszych ulicach! Proszą oni nie tylko o chleb, aby się utrzymać, co jest najbardziej elementarnym z praw, ale również o odkrycie wartości swego życia, o której łatwo zapomnieć na skutek ubóstwa, jak też o odzyskanie godności, jaką daje praca.

Wreszcie, wśród kwestii wymagających naszej refleksji i współpracy znajduje się ochrona środowiska, naszej ukochanej Ziemi, będącej wielkim bogactwem, jakie dał nam Bóg i które jest do naszej dyspozycji, nie po to, aby była oszpecona, eksploatowana i upodlona, ale abyśmy ciesząc się jej ogromnym pięknem mogli godnie żyć.

Pani Przewodnicząca, panie Sekretarzu Generalny, Ekscelencje, Panie i Panowie,

Błogosławiony Paweł VI określił Kościół jako „znawcę spraw ludzkich”(10). Pomimo grzechów swoich dzieci, na wzór Chrystusa nie szuka on w świecie niczego innego, jak służenia i dawania świadectwa prawdzie(11). Nic poza tym duchem nie kieruje nami we wspieraniu dróg ludzkości.

Reklama

Z tym nastawieniem Stolica Apostolska zamierza kontynuować współpracę z Radą Europy, która odgrywa dzisiaj fundamentalną rolę w kształtowaniu mentalności przyszłych pokoleń Europejczyków. Chodzi o wspólne podejmowanie szeroko zakrojonej dyskusji, aby powstała „nowa agora”, na której każda instancja cywilna i religijna mogłaby swobodnie wymieniać opinie z innymi, oddzielając jednak płaszczyzny i w różnorodności stanowisk, dyskusji animowanej jedynie pragnieniem prawdy i budowania dobra wspólnego. Kultura bowiem zawsze rodzi się z wzajemnego spotkania, pragnącego rozbudzić bogactwo intelektualne i kreatywność tych, którzy biorą w nim udział. Jest to nie tylko realizacją dobra, ale też jest pięknem. Życzę, aby Europa, odkrywając na nowo swoje historyczne dziedzictwo i głębię swych korzeni, podejmując swą żywą wielobiegunowość i zjawisko dialogującego przekraczania podziałów, odnalazła ową młodość ducha, która uczyniła ją owocną i wielką.

Dziękuję.

1. Por. Evangelii gaudium, 223. 2. PAWEŁ VI, Orędzie na VIII Światowy Dzień Pokoju, 8 grudnia 1974 r. 3. Tamże. 4. Por. Evangelii gaudium, 226. 5. Katechizm Kościoła Katolickiego, n. 2329 i Gaudium et spes 81. 6. JAN PAWEŁ II, Orędzie na XV Światowy Dzień Pokoju, 8 grudnia 1981,4. 7. „Miota się na wietrze, ze swymi liśćmi / ogromna topola; / przeszywa powietrze swoimi bólami /w niepokoju myśli: /wypowiada się od pnia po gałęzie przez liście / wszystkie rozpostarte ku niebu ze zbiegającymi się szczytami: / trwa niewzruszenie pień tajemnicy, / i pień się pogrąża w to, co najprawdziwsze”: Il pioppo in: Canti dell'Infermita, ed. Vanni Scheiwiller, Milano 1957, 32. 8. tamże 9. Por. JAN PAWEŁ II, Przemówienie do Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, Strasburg, 8 października 1988, 4. 10. Encyklika Populorum progressio, 13. 11. Por. tamże

2014-11-25 13:48

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Rozpoczyna się pracowity tydzień papieża: kanonizacja i dwie podróże zagraniczne

[ TEMATY ]

Franciszek w Strasburgu

Korea.net/foter.com

W najbliższą niedzielę 23 listopada Franciszek rozpoczyna niezwykle pracowity tydzień: odbędzie dwie ważne podróże zagraniczne, podczas których wygłosi oczekiwane z wielkim zainteresowaniem przemówienia. Wcześniej, na Placu św. Piotra w Watykanie ogłosi świętymi sześć osób, następnie 25 bm. uda się na kilka godzin do francuskiego Strasburga, a w 3 dni później rozpocznie wizytę w Turcji na zaproszenie tamtejszych władz i patriarchy Konstantynopola Bartłomieja.

Strasburg jest pierwszym – poza Włochami – celem krótkiej, niespełna czterogodzinnej wizyty papieża do kraju członkowskiego Unii Europejskiej. Ponieważ poświęcona jest wyłącznie instytucjom europejskim, nie odwiedzi on słynnej katedry w tym mieście, nad czym bardzo ubolewa miejscowy arcybiskup Jean-Pierre Grallet OFM. Franciszek będzie przemawiał zarówno w Parlamencie Europejskim, jak i w Radzie Europy. Przed nim tylko Jan Paweł II, jako jedyny papież, przemawiał przed 26 laty w Parlamencie Europejskim. Obserwatorzy oczekują, że jednym z ważnych elementów papieskich przemówień będzie dramat uchodźców na Morzu Śródziemnym.
CZYTAJ DALEJ

Pasterki pod przewodnictwem biskupów

2024-12-24 11:31

ks. Łukasz Romańczuk

W czterech wrocławskich parafiach Pasterki odprawią biskupi wrocławscy:

22:00
CZYTAJ DALEJ

Nowe ustalenia o Bożym Narodzeniu

2024-12-24 13:25

[ TEMATY ]

Betlejem

Boże Narodzenie

nowe ustalenia

ks. prof. Józef Naumowicz

Red.

Milena Kindziuk

Milena Kindziuk

O tym, że Jezus urodził się w Betlejem – wiemy dobrze z kart Ewangelii, natomiast o tym, gdzie powstało samo święto Bożego Narodzenia – badacze dyskutowali przez całe stulecia, wysuwając różne hipotez: że zrodziło się ono w Afryce, Rzymie czy Hiszpanii. Dopiero teraz, po XXI wiekach od przyjścia Jezusa na świat, ksiądz profesor Józef Naumowicz, wybitny badacz pierwszych wieków chrześcijaństwa, ustalił, że święto Narodzenia Jezusa powstało w Betlejem oraz że po raz pierwszy obchodzono je, gdy w 328 roku konsekrowano w tym miasteczku bazylikę zbudowaną nad grotą, którą tradycyjnie wskazywano jako miejsce narodzenia Jezusa – jak czytamy w przełomowej książce ks. Naumowicza pt. „Prawdziwe początki Bożego Narodzenia” (obecnie powstała nowa, rozszerzona wersja w języku angielskim).

Boże Narodzenie zatem, co rzadko chyba sobie uświadamiamy, zaczęto obchodzić dopiero… cztery wieki po Bożym Narodzeniu.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję