Gdy zbliżała się 73. rocznica ludobójstwa dokonanego na ponad 120 tys. Polaków na Wołyniu przez ukraińskich nacjonalistów, w Kijowie nadano dwóm głównym ulicom nazwy: Stepana Bandery i Romana Szuchewycza. To znamienne, bo obaj patroni ulic są bezpośrednio odpowiedzialni za wymordowanie w sposób wyjątkowo bestialski – znacznie bardziej okrutny, niż dokonywali tego oprawcy niemieccy czy sowieccy – nie tylko dziesiątków tysięcy Polaków, ale również Czechów, Ormian, Rosjan, Ukraińców, Żydów oraz przedstawicieli innych narodowości zamieszkujących Wołyń. Boli wybór pamięci historycznej, w której otwarta deklaracja sympatii do Polski idzie w parze z gloryfikacją tych, którzy są odpowiedzialni za rzeź naszych rodaków – w tym bezbronnych kobiet i dzieci. W Polsce nie upamiętniamy ludzi, którzy mają na rękach krew niewinnej ludności cywilnej.
Reklama
Dzisiejsza Ukraina aspiruje do NATO i Unii Europejskiej. Dlatego z punktu widzenia europejskiego tradycja, do której w sposób naturalny powinno się odwoływać to państwo, to złoty okres świetności Kijowa na przełomie I i II tysiąclecia, stara tradycja chrześcijańska św. Włodzimierza, a nie ksenofobiczny, faszyzujący nacjonalizm, który de facto osłabia Ukrainę. Uderzanie bowiem w tony nacjonalistyczne zniechęca do Ukrainy Zachód i daje argumenty Moskwie, która twardą linię wobec Kijowa uzasadnia obroną rosyjskiej mniejszości zagrożonej w swych podstawowych prawach przez ukraiński faszyzujący szowinizm.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Tymczasem w Polsce część elit politycznych, zwłaszcza z Platformy Obywatelskiej, wychodzi z założenia, że jeśli będziemy milczeć o zbrodniach na Polakach dokonanych przez ukraińskich oprawców i wspierać władze państwowe Ukrainy, które gloryfikują ukraińskich nacjonalistów, to będziemy mieli dobre kontakty z tym państwem. W ten sposób administracyjnie i według kryteriów politycznej poprawności wdrażane tzw. pojednanie jest budowane na fałszowaniu prawdy o strasznej ludzkiej krzywdzie. Czy obywateli polskich, którzy stracili życie w czasie II wojny światowej, można dzielić na „lepszych” i „gorszych”, na „słusznych” i „niesłusznych”? Jak jest czczona pamięć ofiar ludobójstwa niemieckiego i sowieckiego, a jak pamięć ludobójstwa dokonanego na Polakach przez ukraińskich nacjonalistów, która jest pomniejszana i relatywizowana?
Kto nie szanuje własnej przeszłości, ten nie jest szanowany przez innych. Poza tym pojednanie budowane na półprawdach i przemilczeniach, a nie na prawdzie jest budowaniem zamku na piasku. Szkodzi autentycznemu pojednaniu między naszymi narodami, szkodzi Ukrainie, szkodzi Polsce. Dlatego w przededniu rocznicy w Senacie RP – wbrew senatorom z Platformy Obywatelskiej, którzy wobec tego ludobójstwa stosują zasady politycznej poprawności – podjęliśmy uchwałę oddającą prawdę o tamtych dramatycznych wydarzeniach oraz hołd ofiarom ludobójstwa dokonanego przez nacjonalistów ukraińskich na obywatelach II Rzeczypospolitej w latach 1939-45.
W uchwale zapisaliśmy m.in.: „Ofiary zbrodni popełnionych w latach 40. (XX wieku – przyp. red.) przez ukraińskich nacjonalistów do tej pory nie zostały w sposób należyty upamiętnione, a masowe mordy nie zostały nazwane – zgodnie z prawdą historyczną – ludobójstwem. Senat Rzeczypospolitej Polskiej postuluje, aby Sejm Rzeczypospolitej Polskiej ustanowił dzień 11 lipca Narodowym Dniem Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II RP. Senat Rzeczypospolitej Polskiej wyraża szacunek dla Kresowian i ich potomków oraz ludzi dobrej woli, którzy od dziesiątków lat domagają się prawdy o ludobójstwie i troszczą się o pamięć o ofiarach, kierując się mottem: «Nie o zemstę, lecz o pamięć wołają ofiary»”.