Pasterz i owce
Autor biblijny dla ukazania Bożej dobroci i miłości używa obrazu wziętego z codziennego życia. Pasterz pilnujący stada – to codzienny obraz biblijnej Palestyny. Pasterz poświęcał stadu cały swój czas, stąd też znał każdą owcę, one go także znały i szły za nim. Między owcami a pasterzem zawiązywała się szczególna więź. Pasterz dbał o swoje owce. Prowadził je do wodopoju i na pastwiska. Bronił przed drapieżnikami, narażając nieraz swoje życie. Na noc zapędzał je do jaskini lub specjalnej zagrody. Kiedy nasycone owce układały się do snu, pasterz kładł się w pobliżu jak strażnik przy bramie, a nawet można powiedzieć, że to on stawał się bramą, strzegąc spokojnego snu owiec i broniąc w razie niebezpieczeństwa.
Z woli Ojca Świętego Franciszka dziś z pokorą przyjmuję tę wyznaczoną mi rolę pasterza.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Trzy bramy
Reklama
Dzisiejsze wydarzenie ma miejsce w jubileuszowym Roku Miłosierdzia i w 1050. rocznicę Chrztu Polski. Idąc w progi archikatedry, przeszedłem przez trzy jubileuszowe bramy. W pierwszej, w kościele Ojców Franciszkanów, modliłem się, abym – wzorem wielkich poprzedników w tej posłudze w Kościele Przemyskim – miał odwagę kroczyć na czele owiec. W tej szczególnej drugiej bramie, jaką była archikatedra greckokatolicka, modliłem się o dar czułości, abym umiał być w środku owczarni, dając jej pełne miłości serce. I wreszcie trzecia brama, dla mnie, podobnie jak zapewne dla każdego z moich poprzedników, szczególnie ważna, zainspirowała mnie do modlitwy o ducha pokory, abym potrafił kroczyć na końcu owczarni, czyli być razem z tymi, którzy cierpią na duchu i ciele, z tymi, którzy zmagają się z pokusą buntu i opuszczenia owczarni.
W naszej duchowej wędrówce spotykamy jeszcze jedną bramę, przygotowaną nam przez Opatrzność Bożą. Jest nią Maryja. W jarosławskim kościele greckokatolickim czczona jest ona jako Brama Miłosierdzia. Ona doświadczyła Bożego Miłosierdzia, poznała je i wyśpiewała z wdzięcznością hymn ku czci dobroci Bożej, sławiąc miłosierdzie, które jest z pokolenia na pokolenie (por. Łk 1, 50). To Ona, także i tu, w bazylice przemyskiej czczona jako «Jackowa», obejmuje nas miłosiernym spojrzeniem i śpieszy z różnoraką pomocą. Słusznie nazywamy ją Matką Miłosierdzia i wierzymy, że jest wrażliwa na nas, ludzi, na nasze niedoskonałości, dźwiga nas z grzechów, a nade wszystko wskazuje drogę do Jezusa, wypowiadając prośbę – polecenie: «Zróbcie wszystko, cokolwiek (mój Syn) wam powie» (J 2, 5).
Kard. Stefan Wyszyński, rozważając w czasie internowania o miłosierdziu Matki Jezusa, napisał: «Podążałaś za Synem wszędzie, by w porę podpowiadać: wina nie mają, chleba nie mają, miłości nie mają, łaski nie mają, serca szukają... Czy w Kanie, czy na Golgocie, czy dziś – po prawicy Zbawiciela, w niebie – Miłosierdzie Twoje zawsze niemal, uśmiecha się przez łzy».
Patrząc na dwie szczególne bramy związane z miłosierdziem: bramę, którą jest Chrystus, i na tę, którą jest Maryja, uświadamiamy sobie, że każdy z nas, w zależności od charyzmatów, na swój sposób, winien być bramą prowadzącą do zbawienia. Taki jest przecież zamiar Boży obecny w Jezusie Chrystusie, takie jest pragnienie Maryi Matki Miłosierdzia. Takie jest też pragnienie nowego biskupa archidiecezji przemyskiej.