Reklama

Aspekty

Wezwani do służby

O czym myślą kandydaci do święceń diakonatu? Czy czegoś się boją?
Jak zmieni się ich życie po 14 maja? Najlepiej, jeśli odpowiedzą sami

Niedziela zielonogórsko-gorzowska 20/2016, str. 6

[ TEMATY ]

diakonat

Piotr Jaskólski

W kościele seminaryjnym, 11 dni przed przyjęciem święceń diakonatu

W kościele seminaryjnym, 11 dni przed przyjęciem święceń diakonatu

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Diakonat to pierwszy z trzech stopni sakramentu święceń (po nim jest jeszcze prezbiterat i episkopat). Podczas obrzędu święceń biskup nakłada ręce na kandydata i wyświęca go dla posługi – bo diakon nie jest po to, żeby zastąpić kapłanów, ale żeby ich wspierać. Z tego też powodu diakoni nie sprawują Mszy św., nie spowiadają i nie udzielają sakramentu namaszczenia chorych. Podczas liturgii asystują i posługują przewodniczącemu. Mogą też uroczyście udzielać chrztu, asystować przy zawieraniu małżeństwa przez narzeczonych, przewodniczyć liturgii pogrzebu i nabożeństwom.

Chcę być księdzem, bo...

Ale zacznijmy od początku, bo przecież żaden z nich nie przygotowywałby się do diakonatu, gdyby kilka lat wcześniej nie zapragnął zostać księdzem. Tak o swoim powołaniu mówi Andrzej Pytlik: – Chcę zostać księdzem, ponieważ wierzę, że to Pan Bóg mnie do tego wybrał i tak rozeznałem moją drogę. Chcę być księdzem zgodnie z wolą Bożą i z moimi pragnieniami.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Ja swoje powołanie, swoje pójście za Chrystusem odczytuję po pierwsze jako wolę Bożą, a po drugie jako odpowiedź na Jego miłość – dodaje Kamil Obała. – Czuję się zaproszony do tego, żeby być Jego sługą.

Barnaba Dębicki podkreśla, że swoje powołanie odczytał poprzez więź ze Słowem Bożym i głębszą relację z Biblią. – Myślę, że odpowiedzią na Boże Słowo jest właśnie moje życie i moje powołanie – mówi.

Trochę strachu jest

Reklama

Nie ma mocnych – przy podejmowaniu takich decyzji musi pojawić się przynajmniej cień strachu, czy się podoła nowemu zadaniu. – Lękam się tego, że będę promował siebie, że sam będę w centrum, zamiast przybliżać ludzi do Pana Boga. Boję się, że będę wypełniał swoją wolę, a nie wolę Bożą, dla której przecież wstąpiłem na drogę prowadzącą do kapłaństwa – mówi Adam Skubis.

– W wieku 24 lat podejmuję decyzję na całe życie i na szali stawiam coś najcenniejszego, czym Pan Bóg mnie obdarzył – tłumaczy Barnaba Dębicki. – W takiej sytuacji pewien lęk jest czymś naturalnym, ale powierzam wszystko Bogu i myślę, że w tej drodze nie jestem sam.

Jakub Świątek przyznaje: – Najbardziej lękam się tego, że poddam się temu strachowi, że on mnie sparaliżuje. Bo to, że strach będzie w przyszłej pracy duszpasterskiej, to jest właściwie pewne. Czy to strach przed parafią, przed ludźmi, przed posługami. I najgorzej będzie mu się poddać.

Jednak to nie znaczy, że lęk jest uczuciem dominującym. – Mimo że diakonat umożliwi nam posługę w rzeczach nowych, to jednak byliśmy do tego przygotowywani i dlatego aż tak wielkiego lęku nie ma, bo jesteśmy poniekąd oswojeni z tym, co będziemy robili. I znamy to – uważa Michał Szot.

Nowy strój, nowe zadania

Reklama

Czym są te nowe rzeczy, nowe posługi? – Będziemy mogli wykonywać niektóre czynności liturgiczne, już nie tylko jako ministranci. Będzie nam przysługiwał odpowiedni strój liturgiczny, czyli stuła i dalmatyka. Przez święcenia diakonatu stajemy się duchownymi – wymienia Damian Wierzbicki. – Do tej pory jako akolici byliśmy nadzwyczajnymi szafarzami Komunii św., a teraz będziemy już zwyczajnymi. Pojawią się nowe obowiązki, na przykład codzienne odmawianie brewiarza. Diakonat to służba. W jakimś stopniu realizuje się ona przez nasze obowiązki w seminarium. Diakoni mają u nas różne dyżury, np. chodzą z Komunią św. do DPS-u.

Nowych diakonów czekają też zimowe praktyki, które potrwają od Bożego Narodzenia do końca stycznia. – To nie są takie praktyki jak na IV roku, na których się rozeznaje powołanie. Praktyki diakońskie to przede wszystkim konkretna pomoc na parafii, zwłaszcza że przypadają na czas chodzenia po kolędzie, kiedy księża są bardziej zajęci. Dlatego diakoni zajmują się np. kancelarią, głoszą kazania itd. – tłumaczy Barnaba Dębicki.

Ostatni rok będzie bardzo ważny w przygotowaniu do święceń kapłańskich. – Roczny diakonat jest (tak to odbieram) po to, żeby nauczyć się służby Kościołowi i drugiemu człowiekowi, byśmy później jako kapłani mogli tę służbę realizować w pełni. Diakonem będę zawsze – w tej służbie, którą będę niósł również później jako ksiądz – mówi Kamil Obała.

Tego im trzeba

Kiedy pięć lat temu przyjechali do Łagowa na obóz integracyjny przed rozpoczęciem seminarium, było ich 22. Do Paradyża na inaugurację przybyło 19. Teraz na ich roczniku z pierwotnego składu jest 9, a w sumie formację seminaryjną kontynuuje 14. Mówi się, że takich będziemy mieli księży, jakich sobie wymodlimy. Do dzieła zatem!

2016-05-12 09:30

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Mamy nowych diakonów

Niedziela zielonogórsko-gorzowska 1/2017, str. 5

[ TEMATY ]

diakonat

Piotr Jaskólski

9 nowych diakonów diecezji zielonogórsko- -gorzowskiej

9 nowych diakonów diecezji zielonogórsko-
-gorzowskiej
W zielonogórskiej konkatedrze 14 maja 2016 r. odbyły się święcenia diakonatu, które z rąk bp. Tadeusza Lityńskiego przyjęło 9 alumnów Wyższego Seminarium Duchownego w Paradyżu. Diakonat to – obok prezbiteratu i episkopatu – najniższy z trzech stopni sakramentu święceń. Diakoni swoją posługą wspierają kapłanów. Asystują podczas liturgii, mogą rozdzielać wiernym Komunię św. i udzielać sakramentu chrztu św., asystować przy zawieraniu małżeństwa przez narzeczonych, a także przewodniczyć liturgii pogrzebu czy nabożeństwom. Od momentu święceń przysługuje im także odpowiedni strój liturgiczny, czyli stuła i dalmatyka. Jednak diakonat to przede wszystkim służba, która realizuje się m.in. poprzez obowiązki w seminarium.
CZYTAJ DALEJ

Miłujcie waszych nieprzyjaciół

2025-02-18 13:38

Niedziela Ogólnopolska 8/2025, str. 20

[ TEMATY ]

homilia

Adobe Stock

Heroizm odpowiedzi na to wezwanie rozumieją tylko ci, którzy doświadczywszy dotkliwych skutków wrogości, postanowili naśladować Jezusa Chrystusa w tym, co naprawdę najtrudniejsze. Nie chodzi bowiem jedynie o to, abyśmy jako wyznawcy Chrystusa miłowali się wzajemnie, ani nawet o to, żeby wyzbyć się pragnienia odwetu i zemsty i na tym poprzestać, ale chodzi o tak głęboką wewnętrzną przemianę, która zaowocuje postawą miłości wobec naszych prześladowców i wrogów. Żaden człowiek własnymi siłami nie jest do tego zdolny. Wezwania do miłowania nieprzyjaciół nie ma w żadnej innej religii, nawet w tych, które jako monoteistyczne, czyli judaizm i islam, są pod wieloma względami najbliższe chrześcijaństwu. Jedna i druga dopuszczają odwet i zemstę, co widać w dramatycznej sytuacji politycznej na Bliskim Wschodzie, gdzie obowiązuje zasada: „oko za oko, ząb za ząb, siniec za siniec”.

Często i słusznie podkreśla się konieczność i wartość cnoty sprawiedliwości. Nakazuje ona, żeby każdemu oddać to, co mu się słusznie należy. O ile jednak w sprawach materialnych jest to wymierne, o tyle w sprawach duchowych sytuacja staje się zdecydowanie bardziej złożona. W sprawach materialnych można – i często trzeba – przezwyciężyć sprawiedliwość np. przez darowanie czy zmniejszenie długu, co zakłada rezygnację z pewnej części należnych mi dóbr, bez których mogę się obyć. W sprawach duchowych to, co najważniejsze, odbywa się we wnętrzu człowieka i potrzebuje gruntownej przemiany umysłu i serca. Poczucie wyrządzonej krzywdy może być tak wielkie, że domaga się ukarania krzywdziciela, a nawet odwzajemnienia doznanej krzywdy. I właśnie wtedy miejsce sprawiedliwości powinno zająć miłosierdzie. Motywacja sprawiedliwości jest z gruntu naturalna, motywacja miłosierdzia natomiast ma charakter nadprzyrodzony. Jezus Chrystus idzie jeszcze dalej i uczy trudnej prawdy: nie ma sprawiedliwości bez miłosierdzia, ale nie ma miłosierdzia bez przebaczenia. Dopiero na gruncie przebaczenia wyrasta postawa miłowania nieprzyjaciół.
CZYTAJ DALEJ

Raport: UE wydała w 2024 r. więcej pieniędzy na paliwa z Rosji niż na pomoc finansową dla Ukrainy

Unia Europejska wydała w trzecim roku pełnowymiarowej inwazji Kremla na Ukrainę więcej pieniędzy na rosyjskie paliwa niż na pomoc finansową przekazywaną Kijowowi - wynika z raportu Centrum Badań nad Energią i Czystym Powietrzem (CREA), cytowanym w poniedziałek przez brytyjski dziennik "Guardian".

Szacuje się, że w 2024 r. UE kupiła od Rosji ropę i gaz o wartości 22 mld euro, a na wsparcie finansowe Ukrainy przekazała 19 mld euro - wynika z danych CREA i Kilońskiego Instytutu Gospodarki Światowej (IfW Kiel). Dane te nie obejmują pomocy wojskowej czy humanitarnej przekazywanej Kijowowi przez UE, lecz wyłącznie wsparcie finansowe.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję