Zależało nam bardzo, aby miejsce, do którego przyjechaliśmy, stało się "oazą franciszkańską", więc nasze rekolekcje przebiegały w atmosferze wyciszenia i serdecznej modlitwy. Ksiądz zaproponował, byśmy
cały piątkowy dzień starali się, jeżeli jest to tylko możliwe, nie rozmawiać ze sobą, bo tylko w ten sposób można usłyszeć głos Boga.
Praca nad sobą w piątkowy dzień była bardzo ciężka, bo my, młodzi, jesteśmy przyzwyczajeni do gadulstwa, a jeśli nie ma z kim porozmawiać, to ciszę wypełniamy słuchaniem muzyki lub patrzeniem w telewizję.
Przesłanie tego dnia stało się zachętą, aby wzajemnie sobie pomagać w pracy nad sobą. Gdyby nie to, że prawie wszystkim zależało na wyciszeniu, to pewnie nic by z tego nie wyszło. Pani, która zajmowała
się przygotowywaniem posiłków dla nas, stwierdziła nawet, że ma wrażenie jakby cała grupa liczyła zaledwie kilka osób.
Dzięki wyciszeniu mogliśmy lepiej zrozumieć słowa konferencji, w których Ksiądz Marek nawiązywał do wiary, nadziei, miłości i przebaczenia. Po raz kolejny dotarły do nas słowa o tym, że Bóg jest na
mnie otwarty niezależnie od tego, jakim teraz jestem człowiekiem. Wystarczy tylko przyznać się do Pana, by On obdarzył łaskami. Przez łaskę całkowitej otwartości dało się zauważyć, jak z godziny na godzinę
zmieniamy się, a działo się to wszystko przez dobrze przeżywaną Eucharystię i modlitwę.
Jak zawsze gdy chodzi o młodego człowieka, pojawiają się problemy i sprawy, które zakłócają spokój sumienia. Wspaniałym pomysłem była możliwość zapisania na kartce o nękających nas pytaniach. Przy
zachowaniu anonimowości i dyskrecji, osoby przeżywające rozterki mogły usłyszeć odpowiedź na swoje dylematy. Lękamy się rozmawiać z naszymi bliskimi o swoich problemach, a szkoda, bo w samotności trudno
jest sobie z nimi poradzić.
Podczas rekolekcji czuliśmy potrzebę modlitwy. Na osobistą rozmowę z Bogiem nikt nam nie szczędził czasu. Dostrzegliśmy również, jak potrzebna jest wspólnota w modlitwie. Potęgę modlitwy doznaliśmy
wówczas, gdy razem w śpiewie i słowie wzbudzaliśmy w sercu osobiste intencje. We wspólnocie czujemy się mocniejsi.
Na zakończenie rekolekcji każdy z nas musiał sobie odpowiedzieć na pytanie, czy po tych trzech dniach skupienia jego serce stało się podobne do serca Jezusa Miłosiernego, tzn. czy potrafię się dzielić
z drugim człowiekiem tym, co otrzymuję od Boga: łaską życia, wiary, miłości i przebaczenia. Tylko wtedy jestem bogaty w miłosierdzie, gdy bogaty jestem w Boga, który jest Miłosierdziem. Dzięki tym rekolekcjom
zrozumieliśmy, że prawdziwe życie otrzymujemy w prawdziwym, głębokim i otwartym nawróceniu.
Pomóż w rozwoju naszego portalu