Reklama

Kościół nad Odrą i Bałtykiem

Dzień Judaizmu w Szczecinie

W niedzielę 17 stycznia br. Kościół katolicki w Polsce obchodził XIX Ogólnopolski Dzień Judaizmu. W Szczecinie obchodzono go 16 stycznia w kościele pw. św. Dominika, w parafii prowadzonej przez ojców dominikanów

Niedziela szczecińsko-kamieńska 6/2016, str. 7

[ TEMATY ]

Dzień Judaizmu

Z. P. Cywiński

Świece zapalają Róża Król i o. Maciej Biskup

Świece zapalają Róża Król i o. Maciej Biskup

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Dzięki poznawaniu judaizmu chrześcijaństwo może zrozumieć siebie, swoje początki, może zrozumieć Chrystusa w Jego człowieczeństwie. To człowieczeństwo Jezusa jest na wskroś żydowskie i w sensie religijnym, a także w sensie kulturowo-obyczajowym” – uważa przeor klasztoru Dominikanów o. Maciej Biskup, który przed dwoma laty zainicjował obchodzenie Dnia Judaizmu w naszym mieście. „Wcześniej uczestniczyłem w nim w innych miastach, także w Poznaniu, gdzie arcybiskupem jest Stanisław Gądecki, w 1997 r. inicjator projektu obchodzenia go w Polsce. Tam zresztą w praktyce jest to nie dzień, lecz tydzień pełen wydarzeń religijnych, kulturalnych i tak potrzebnych projektów edukacyjnych dla młodzieży. Tutaj w Szczecinie brakowało mi tego. Ten pierwszy Dzień Judaizmu w 2014 r. miał wymiar parafialny. W kolejnym roku obchody już bardziej nagłośnione adresowano szerzej do szczecińskiej społeczności, a w ich organizację włączyła się Gmina Wyznaniowa Żydowska w Szczecinie i Towarzystwo Społeczno-Kulturalne Żydów Oddział w Szczecinie. Poświęcono je 40. rocznicy śmierci poety Eliasza Rajzmana”.

W programie tegorocznego Dnia Judaizmu przewidziano dwugłos żydowsko-katolicki na temat szabatu. Wykład pt. „Szabat w judaizmie” wygłosił przewodniczący Zarządu Gminy Żydowskiej w Szczecinie Mikołaj Rozen. Wykład o. Macieja Biskupa dotyczył „Szabatu w Ewangelii i liturgii Kościoła katolickiego”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Szabat to w judaizmie 7. dzień tygodnia (sobota), trwający od piątkowego do sobotniego zachodu słońca. Upamiętnia dzień, w którym Stwórca po kreacji świata odpoczął. „Pan pobłogosławił dzień szabatu i poświęcił go” (Wj 20, 9-11). Podczas szabatu nie przestrzeń, ale czas zostaje uświęcony” – mówił Mikołaj Rozen. „Judaizm stworzył świątynię, do której nie potrzeba przychodzić, bo przemieszcza się razem z człowiekiem. Świątynię, która istnieje wszędzie tam, gdzie pojawia się choćby jeden wyznawca judaizmu; wędrującą razem z nim, bo istniejącą trwale nie w przestrzeni, ale w czasie. I stąd wymóg zachowywania się i postępowania jak w świątyni”.

Reklama

Szabat dla religijnych Żydów jest dniem świętym. Zakazana jest wówczas praca (39. czynność), z wyjątkiem działania podejmowanego dla ratowania życia. Czas wolny powinien być wykorzystany na świętowanie, studiowanie Tory i przebywanie z rodziną. Prawa judaizmu ustanawiają wiele micwot (przykazań), których wypełnienie jest konieczne do uświęcenia szabatu. M. Rozen omówił poszczególne jego etapy: przygotowania do szabatu, wieczór szabatowy, dzień szabatowy i zakończenie szabatu.

Ponieważ jest to czas spotkania z Bogiem, obowiązują w nim określone modlitwy i błogosławieństwa, uczestnictwo w porannym nabożeństwie w synagodze, zalecane jest indywidualne studiowanie biblijnych tekstów i komentarzy do nich. Nakazem jest spożycie trzech posiłków – szabatowej kolacji w piątek wieczorem, w sobotnie południe i wieczorem przed zakończeniem szabatu. Ukształtowało się tradycyjne szabatowe menu. Trzeba zachowywać szabatowe rytuały: zapalanie świec, błogosławieństwo wina (kidusz) i chleba (chałki). Świętowanie szabatu przynosi błogosławione owoce. Jest czasem zastanawiania się, refleksji nad ostatecznym celem człowieka. Umacnia życie rodzinne i przyjaźnie, wprowadza pokój między ludźmi a naturą, daje okazję do bycia w wymiarze duchowym, bliżej Boga.

O. Maciej Biskup odwołał się do Katechizmu Kościoła Katolickiego, gdzie w jego trzeciej części omawiane są przykazania Dekalogu. W artykule trzecim, dotyczącym trzeciego przykazania, numery 2168 do 2173 odnoszą się do szabatu: „Dzień siódmy będzie szabatem odpoczynku, poświęconym Panu (Wj 31,15). Szabat powierzony został Izraelowi przez Boga, by go przestrzegał na znak nierozerwalnego przymierza, na znak Jego uwielbienia, Jego dzieł stworzenia i Jego zbawczych czynów na rzecz Izraela.

Reklama

W odniesieniu do Jezusa Ewangelia przytacza wiele sytuacji odnoszących się do szabatu i jego praw. Jest On oskarżany o ich naruszanie, jednak faktycznie Jezus nigdy nie naruszał świętości tego dnia. „W dzień szabatu udał się swoim zwyczajem do synagogi i powstał, aby czytać” (Łk 1, 21). Jezus przeżywał to święto, przemawiając w synagodze, uzdrawiając i nauczając. Jezus nigdy nie negował szabatu, lecz zachęcał do jego głębszego przeżywania, przywracając mu jego pierwotny sens i znaczenie: „To szabat został ustanowiony dla człowieka, a nie człowiek dla szabatu” (Mk 2, 27). A o sobie Chrystus powiedział: „Syn Człowieczy jest panem szabatu” (Mk 2, 28).

Ojciec Biskup zwrócił też uwagę na niektóre podobieństwa w liturgii, dając przykład procesji z Ewangeliarzem, która odpowiada niesieniu Tory w synagodze.

Po wykładach, w drugiej części spotkania zebrani w kościele wysłuchali koncertu pieśni żydowskich w wykonaniu Chóru Kameralnego Okręgowej Izby Lekarskiej „Remedium” pod dyrekcją rektora Akademii Sztuki w Szczecinie, prof. Ryszarda Handke.

2016-02-04 10:08

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Dzieci jednego Boga

Niedziela Ogólnopolska 3/2022, str. 16-17

[ TEMATY ]

Żydzi

Dzień Judaizmu

judaizm

Magdalena Pijewska

Co roku do Lelowa przybywają ortodoksyjni Żydzi, aby modlić się u grobu cadyka Dawida Bidermana

Co roku do Lelowa przybywają ortodoksyjni Żydzi, aby modlić się u grobu cadyka Dawida Bidermana

Polska przez wieki była „domem” Żydów, wiernych judaizmu, i w przekonaniu wielu z nich – tym „domem” pozostała.

Żydzi z całego świata pielgrzymują do Polski od lat, by nawiedzać miejsca życia swoich przodków. Modlą się przy grobach wielkich duchowych mistrzów ich religii – cadyków, rabinów, „widzących” (ich proroków), ale też oddają hołd tym, którzy odeszli do wieczności wskutek bestialskiego ludobójstwa dokonanego przez Niemców w czasie II wojny światowej.

CZYTAJ DALEJ

Św. Jan Maria Vianney - patron proboszczów

Niedziela łowicka 34/2004

[ TEMATY ]

święty

św. Jan Maria Vianney

xTZ

Wizerunek św. Jana Vianneya autorstwa Marka Gajewskiego w sanktuarium św. Jana Vianneya w Czeladzi

Wizerunek św. Jana Vianneya autorstwa Marka Gajewskiego w sanktuarium św. Jana Vianneya w Czeladzi

4 sierpnia Kościół przypomina nam postać wielkiego kapłana, pomagającego tysiącom ludzi spotkać Boga, którego papież Pius XI ogłosił patronem wszystkich proboszczów - św. Jana Marię Vianneya. To postać niecodzienna, którą w kontekście współczesnych dyskusji na temat kapłaństwa, warto przypomnieć. Ten nietuzinkowy kapłan stanowi doskonały wzór do naśladowania dla dzisiejszych duchownych.

Ciekawa była droga życia tego świętego; Bóg go powoływał, ale kazał mu przejść przez wiele trudności, pokonać niejedną przeszkodę.
Urodził się w Dardilly pod Lyonem 8 maja 1786 r. jako syn małorolnego chłopa. Pisać nauczył się dopiero w 17 roku życia. Wkrótce zaczął myśleć o kapłaństwie. Napotkał jednak na wielkie przeszkody. Z powodu słabych zdolności (zwłaszcza do łaciny), dwukrotnie odmawiano mu przyjęcia do seminarium. W czasie studiów również miał niejedną trudność (egzaminy trzeba było składać po łacinie). W końcu, dzięki poparciu i pomocy proboszcza z sąsiedniej miejscowości ks. Abbe Balleya dobrnął do kapłaństwa.
Przez dwa lata był wikariuszem, a potem. (1818 r.) rozpoczął duszpasterzowanie w maleńkiej parafii (230 wiernych) Ars, w której pozostał już aż do śmierci. Była to tzw. ciężka parafia; o jej wiernych mówiono, że tylko sam chrzest odróżnia ich od istot nierozumnych. Proboszcz zabrał się energicznie do pracy duszpasterskiej. Nie odznaczał się zbytnią erudycją, więc i jego kazania były bardzo proste, nie obejmowały też szerokiej tematyki. W jego nauczaniu ciągle powracały podstawowe prawdy: o grzechu i jego skutkach, o pokucie i odzyskaniu łaski uświęcającej, o Eucharystii, modlitwie... Wkrótce jednak przekonano się, że w jego prostych słowach zawarta jest niezwykle wielka siła przekonywania. Chciało się go słuchać i trzeba mu było przyznać rację.
Niedługo trzeba było czekać, aby wierni odkryli w kapłanie wspaniałego spowiednika, prawdziwego lekarza duszy. Przenikał sumienia, czytał w sercu człowieka, widział nawet przyszłość. W tej sytuacji jest zupełnie zrozumiałe, że do Ars zaczęły napływać tłumy ludzi. Byli tacy, którzy osiadali tutaj na stałe, jednak większość dowoził codziennie dyliżans z Lyonu. Sprowadzała ich nie ciekawość zobaczenia „człowieka niezwykłego”, ile chęć nawrócenia, lub odnowy swojego dotychczasowego życia.
Zdarzali się i „ciekawscy”, a nawet złośliwi, ale tych czekała tutaj miła niespodzianka. Pewnego razu miał do Ars przybyć jakiś dziennikarz paryski, który chciał przygotować reportaż ośmieszający ludzką naiwność. Kiedy poprosił ks. Vianneya o wywiad, nie otrzymał go. Świątobliwy proboszcz zaproponował dziennikarzowi spowiedź. Ten próbował się oprzeć, ale w końcu „uległ”. Po zakończeniu spowiedzi, zapytany przez proboszcza, czy chce teraz przeprowadzić wywiad, odpowiedział, że „nie”. Wrócił do Paryża już jako inny, przemieniony duchowo człowiek.
Spowiedź u proboszcza nie trwała długo, ale była skuteczna. Krótkie napomnienia przenikały do duszy niby strzały. Słuchając spowiedzi pewnego mężczyzny, któremu najwidoczniej brakowało żalu, Święty Proboszcz rozpłakał się i płakał tak długo, aż zaniepokojony tym penitent zapytał o przyczynę. Usłyszał wtedy: „płaczę dlatego, że ty nie płaczesz”.
Pewnemu młodemu mężczyźnie, który ze względów ludzkich nie miał odwagi publicznie wyznać wiary, zadał za pokutę wziąć udział w procesji Bożego Ciała: „Pójdziesz zaraz za baldachimem”.
To nie do wiary, ale Święty codziennie spędzał w konfesjonale do 17 godzin, a penitentów miał w ciągu roku około 30 tys. Ten nietuzinkowy kapłan, patron wszystkich proboszczów, choć nie imponował elokwencją a w swoich przechodzonych butach i wytartej sutannie musiał wyglądać bardzo mizernie, był autentycznym gigantem duchowym swojej epoki! Przybywali do niego ludzie z całej Europy i Ameryki, czekali w długiej kolejce do konfesjonału, w którym spowiadał.
Nie oszczędził mu Bóg i cierpień. Nadchodziły listy z pogróżkami, pojawiały się oszczercze pomówienia, wiele przykrości doznał nawet ze strony współpracownika, który miał mu świadczyć pomoc. To nie zniechęcało go. Rzeczywiście można powiedzieć o nim to, co Ewangelia mówi o Chrystusie: „widząc tłumy ludzi litował się nad nimi, bo byli znękani i porzuceni, jak owce nie mające pasterza”. Święty chciał uczynić wszystko, aby wskazać innym drogę zbawienia.
Swoją żarliwą i ufną wiarą, świadectwem ubogiego życia i surową ascezą ks. Jan Vianney pociągnął do Boga parafian i licznych przybyszów. Odmienił ich nie do poznania. Przez wiele lat modlił się i pościł w ich intencji, a nocami toczył zmagania z szatanem. Zmarł 4 sierpnia 1859 r. Kanonizowano go w 1925 r.
Ilekroć każdego roku wspominam liturgicznie postać tego Świętego Proboszcza, przypominają mi się słowa mojego ojca duchownego z Seminarium, który na I roku studiów w czasie konferencji ascetycznej powiedział do nas: Ten dobry ksiądz i spowiednik powinien mieć: kieliszek mądrości, szklankę roztropności i morze cierpliwości”. Kiedy patrzę na św. Jana Marię Vianneya, widzę w nim wzór takiego kapłana.
Dla Ojca Świętego Jana Pawła II, który w 1986 r. z okazji 200. rocznicy urodzin Świętego modlił się przy jego grobie, jest - jak wówczas powiedział - „Proboszcz z Ars przykładem silnej woli i kapłańskiej gorliwości”. Dzisiaj kiedy toczą się dyskusje na temat modelu kapłaństwa, może trzeba zapatrzeć się na tegoż ubogiego proboszcza z Ars i starać się kształtować przyszłych kapłanów właśnie w takim duchu, dbając, by pierwiastek intelektualny nie zdominował ich formacji kosztem sfery duchowej. Wizytówką kapłana nie powinien być przede wszystkim jego intelekt ale pokora, skromność i umiłowanie Boga w człowieku, tak jak nam to pokazał św. Jan Maria Vianney.

CZYTAJ DALEJ

160 lat temu u stóp Cytadeli zamordowano Romualda Traugutta

2024-08-05 07:52

[ TEMATY ]

historia

wikipedia.org

Romuald Traugutt

Romuald Traugutt

160 lat temu, 5 sierpnia 1864 r. władze rosyjskie dokonały egzekucji Romualda Traugutta, dyktatora Powstania Styczniowego i jego współpracowników. Traugutt stał się symbolem walki o niepodległość dla wielu pokoleń Polaków, był wzorem m.in. dla Józefa Piłsudskiego.

Romuald Traugutt urodził się 16 stycznia 1826 r. w Szostakowie, miejscowości leżącej wówczas w guberni grodzieńskiej, a obecnie na Białorusi. Patriotyzm zaszczepiła w nim babka Justyna Błocka.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję