Reklama

Niedziela Rzeszowska

Kościół troszczy się o rodzinę

Z biskupem rzeszowskim Janem Wątrobą, uczestnikiem XIV Zwyczajnego Zgromadzenia Ogólnego Synodu Biskupów, rozmawia ks. Tomasz Nowak

Niedziela rzeszowska 47/2015, str. 4-5

[ TEMATY ]

wywiad

Synod o rodzinie

Ks. Tomasz Nowak

Bp Jan Wątroba

 Bp Jan Wątroba

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

KS. TOMASZ NOWAK: – Za Księdzem Biskupem 56 godzin sesji plenarnych, 36 godzin prac w grupach językowych. W sumie trzy tygodnie w Wiecznym Mieście. To wszystko w ramach obrad XIV Synodu Zwyczajnego Biskupów na temat powołania i misji rodziny w Kościele i świecie współczesnym. Jaki to był czas dla Księdza Biskupa: radości ze współpracy z biskupami z całego świata czy może ciężkich zmagań związanych z pilnowaniem doktryny?

Reklama

BP JAN WĄTROBA: – Doświadczyłem jednego i drugiego. Ciążyła na nas, i ja to osobiście czułem od samego początku, odpowiedzialność za prawdę, którą chcieliśmy głosić i bronić. Jechaliśmy na synod z przeświadczeniem, że w pewnych środowiskach kościelnych istnieją tendencje do zmian w niepokojącym kierunku. Zdawaliśmy sobie sprawę, że w którymś momencie trzeba będzie zdecydowanie opowiedzieć się po stronie prawdy, choćby tej trudnej i wymagającej. Towarzyszyło nam zatem napięcie. Ono się zmieniało w ciągu tych trzech tygodni, ale nigdy mnie nie opuściło. Z drugiej strony była radość, bo synod jest wydarzeniem radosnym. Jak mało które wydarzenie daje szczególną możliwość dotknięcia powszechności Kościoła. Wydawało mi się, że już wiele razy doświadczałem powszechności Kościoła. Uczestniczyłem w wspaniałych wydarzeniach, audiencjach, celebrach. Ale synod pozwolił mi doświadczyć tej powszechności jeszcze głębiej. W jednym miejscu zgromadzili się przedstawiciele Episkopatów z całego świata, wierni świeccy jako audytorzy i eksperci. A przede wszystkim Ojciec Święty. To dało obraz Kościoła zjednoczonego w swej różnorodności. Tę różnorodność czuliśmy nawet w strojach. Byli z nami przedstawiciele katolickich Kościołów wschodnich, przedstawiciele Kościoła protestanckiego, pojawił się też rosyjski biskup prawosławny Hilarion z Moskwy.

– O tej różnorodności mówił papież Franciszek, choćby przy okazji przemówienia z okazji 50-lecia ustanowienia instytucji synodu. Mówił o Kościele, który, choć różnorodny, idzie razem wspólną drogą. Jakie momenty synodu, zdaniem Księdza Biskupa, najbardziej potwierdzały kroczenie wspólną drogę?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Przede wszystkim czuliśmy się wszyscy zjednoczeni wokół Ojca Świętego. Znaliśmy swoje poglądy. Jednak dla wszystkich, niezależnie od opinii i rejonów świata, Ojciec Święty był zwornikiem i swoją osobą, jako następca św. Piotra, wszystkich jednoczył. Wyczuwalne też było przekonanie, że jak Piotr przemawia, to rozwiewa wszelkie wątpliwości. Wspólną drogę potwierdzała także liturgia. Szczególnie Msza św. inaugurująca synod i ta, która go kończyła, a także Eucharystia, w ramach której Ojciec Święty kanonizował rodziców św. Teresy od Dzieciątka Jezus: Ludwika i Zelię Martin. Przez sam fakt umieszczenia kanonizacji w czasie obrad synodu papież Franciszek zwrócił uwagę, że małżeństwo jest drogą do świętości. Dla milionów ludzi to najbardziej zwyczajna i skuteczna droga uświęcenia.

Reklama

– Środki społecznego przekazu niewiele miejsca poświęciły świętym małżonkom. Natomiast sporo informacji dotyczyło napięć między biskupami na tle podejścia do osób po rozwodzie. Delegację Polską przedstawiano jako konserwatystów, którzy uniemożliwiają reformę. Jak Ksiądz Biskup skomentuje tego typu przekazy z pozycji uczestnika synodu.

Reklama

– Rzeczywiście słyszeliśmy te opinie. Jeszcze przed wyjazdem do Rzymu jeden z dziennikarzy nazwał abp. Stanisława Gądeckiego głównym hamulcowym synodu, a delegację z Polski najbardziej konserwatywną. Na pewno nie czuliśmy się osobami, które coś utrudniają. Wręcz przeciwnie. Czując się odpowiedzialnymi za dotychczasową praktykę i doktrynę Kościoła, z uwagą przyjmowaliśmy wszystkie sugestie jeszcze szerszego otwarcia się z miłością na tych, którym zwyczajnie się nie udało pierwsze małżeństwo. Doskonale rozumiemy, że wśród tych małżonków są osoby naprawdę niewinne. Zostały skrzywdzone. Mogły pozostać samotne, ale nie zdołały udźwignąć tego ciężaru i weszły w nowe związki. Bywa, że podjęły taką decyzję dla dobra dzieci. Kościół w Polsce to rozumie i chce towarzyszyć tym osobom. W naszym spojrzeniu na rodzinę i małżeństwo nie byliśmy sami. Po zaprezentowaniu przedłożeń wyraźnie wyodrębniano grupę biskupów z Europy Środkowej i Wschodniej. Do naszej grupy należeli też biskupi z Afryki. Bardzo się cieszyliśmy, że jesteśmy razem z nimi. Pamiętam bardzo piękne wypowiedzi przedstawicieli episkopatów krajów afrykańskich. Pochodzący z Gwinei kard. Robert Sarah z pokorą, troską ale zdecydowanie mówił o trwałości i niezmienności nauczania Kościoła o małżeństwie i rodzinie. Przypomniał, że to nauczanie wypływa z najczystszego źródła, czyli z Pisma Świętego. Tutaj nic nie można zmienić. Kościół nie byłby sobą, gdyby wybiórczo traktował wypowiedzi Jezusa Chrystusa czy choćby wypowiedzi św. Pawła. Były bowiem i takie próby, aby wypowiedziami św. Pawła podbudować bardzo ryzykowne tezy.

– Właśnie punkty dokumentu końcowego mówiące o osobach po z rozwodzie, które są w nowych związkach, budziły największe emocje. Czy postulat, który znalazł się w relatio finale, aby pełniej włączyć te osoby do Kościoła, nie będzie odczytany przez niektórych hierarchów i wiernych jako zezwolenie na przyjmowanie przez nich Komunii św.?

– Spodobał mi się komentarz jednego z polskich dziennikarzy, który odpowiadając na podobne pytanie, powiedział, że tylko ktoś, kto ma złą wolę, może właśnie w ten sposób interpretować relatio finale. Ale wtedy trzeba jasno powiedzieć, że taki ktoś nie szuka prawdy i dobra, ale próbuje znaleźć furtkę dla uzasadnienia z góry przyjętej tezy. Nie wydaje mi się, żeby to sformułowanie, choć może brakuje mu precyzji, mogło prowadzić do innych interpretacji niż ta, że Komunię św. mogą przyjmować tylko osoby, które są w stanie łaski uświęcającej. Jest tam wyraźnie podkreślone, że wszystko ma się odbywać zgodnie z nauczaniem Kościoła. Można na różne sposoby dokonywać rozpoznawania, można długo dyskutować, ale nie można godzić ze sobą rzeczy, które z natury są nie do pogodzenia. Synod potwierdził dotychczasową praktykę. Choć to trudne, myślę, że ci, którzy są w nowych związkach po rozwodach, zobaczą w tym troskę Kościoła. Jest to troska o prawdę, której miłosierdzie nigdy nie usuwa.

Reklama

– Kiedy rozmawialiśmy przed wyjazdem Księdza Biskupa do Rzymu, pytałem, czy spodziewa się Ksiądz Biskup rewolucji. Ksiądz Biskup odpowiedział, że nie dopuszcza możliwości żadnych zmian doktrynalnych. I rzeczywiście zmian doktrynalnych nie było. Co zatem wniósł synod? Ktoś zapyta: Po co były te trzy tygodnie?

Reklama

– Od początku, zarówno Ojciec Święty, jak i przedstawiciele sekretariatu synodu, podkreślali, że synod o rodzinie ma charakter duszpasterski, a nie doktrynalny. Ojciec Święty na pierwszym zebraniu kongregacji generalnej wyraźnie powiedział, że nie ma mowy o zmianie doktryny. Trzeba jednak przyjrzeć się sposobom towarzyszenia Kościoła osobom, które weszły w sytuacje nieregularne. I tutaj synod wniósł dużo. Z jednej strony ukazał Boży zamysł wobec rodziny i małżeństwa. Ukazał piękno małżeństwa i rodziny. Ze wszystkich wypowiedzi biskupów i audytorów, którzy przywieźli ze sobą nieraz trudne doświadczenia, wyłaniał się obraz rodziny jako szkoły miłości. Mówili o przestrzeni, w której człowiek dojrzewa do pełni. Z drugiej strony synod pokazał wielość zagrożeń. Z trudem znalazłbym inną, równie mocną, radykalną wypowiedź krytyczną na temat ideologii gender jak ta w dokumencie końcowym synodu, gdzie zostało ukazane całe zło, które może zrodzić się z realizacji pomysłów gender. Podobnie zdecydowanie synod wypowiedział się na temat osób o skłonnościach homoseksualnych. Warto zaznaczyć, że synod nie podjął tematu związku osób homoseksualnych. To było pewną słabością nadzwyczajnej sesji synodu sprzed roku, która mogła sugerować, że Kościół szuka jakiejś formy podobnej do małżeństwa dla osób homoseksualnych. Tym razem zdecydowanie takie pomysły odrzucono. Zwrócono natomiast uwagę, że trzeba pomagać tym rodzinom, które zostają zaskoczone faktem homoseksualizmu dzieci, wnuków czy współmałżonków.

– Synod to w większości obrady, konferencje, dyskusje, liturgia. Wyobrażam sobie, że obok tego typu pracy nie zabrakło też okazji do nieformalnych spotkań z ciekawymi osobami, spacerów po Watykanie czy Rzymie. Czy mógłby Ksiądz Biskup powiedzieć, jak wyglądał synod od tej mniej oficjalnej strony?

– Trochę rozczaruję księdza, ale nie mieliśmy czasu na spacery ani na dłuższy relaks. W tygodniowym programie tylko niedziele były wolne i jeden dzień pod koniec synodu, kiedy pracowała komisja redagująca dokument końcowy. Każdy dzień był wypełniony dwoma sesjami: przedpołudniową i popołudniową, która kończyła się o godz. 19. Zważywszy że ojcowie synodalni udawali się na posiłki do miejsca zamieszkania w różnych dzielnicach Rzymu, nie było czasu na prywatne sprawy. Jako delegacja z Polski mieszkaliśmy w Papieskim Instytucie Polskim przy via Pietro Cavallini w Rzymie i najczęściej spotykaliśmy się z księżmi z Polski studiującymi w Rzymie.

– Synod przeszedł już do historii. Co dalej? Czy wystarczy jak poczekamy na posynodalną adhortację Papieża?

Reklama

– Na pewno będziemy czekać na to, co powie Piotr naszych czasów. Dla ludzi wiary jest to kluczowe. Synod miał tylko pomóc Papieżowi. Choć już z dyskusji można wnioskować, że mamy dużo do zrobienia. Także w Polsce. Wymienię choćby lepsze przygotowanie przyszłych księży do duszpasterstwa rodzin. Chodzi o to, by całe duszpasterstwo zwyczajne było przesiąknięte troską o rodzinę. Jeśli w jakimkolwiek wymiarze duszpasterskiego działania zabrakłoby akcentów prorodzinnych, to takie duszpasterstwo będzie niepełne. Tymczasem wielu księży nie potrafi odpowiedzieć na oczekiwania rodzin, małżeństw, narzeczonych. Trzeba pomóc już klerykom w zapoznaniu się z tą problematyką. Propozycje zmian dotyczą także przygotowania do małżeństwa. Synod opowiedział się za wydłużeniem czasu przygotowania do małżeństwa. Niektórzy mówią, że młodzi są zabiegani i nie mają czasu na kursy i spotkania. Tymczasem synod mówi o potrzebie wydłużenia i ubogacenia programu przygotowań.

– Zatem wyzwań i oczekiwań nie brakuje. Dziękuję bardzo za rozmowę. Życzę Księdzu Biskupowi wielu dobrych owoców pracy z rodzinami i na rzecz rodzin.

– Dziękuję bardzo. Szczęść Boże.

2015-11-19 11:54

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Czy jesteś gotowy powiedzieć tak?

Niedziela wrocławska 49/2016, str. 4

[ TEMATY ]

wywiad

seminarium

Archiwum MWSA we Wrocławiu

Wrocławskie seminarium tętni życiem. Za nami listopadowe Forum Młodych przygotowane przez kleryków MWSD, zakończyły się także pierwsze tegoroczne dni skupienia dla młodzieży męskiej. 8 grudnia ważną uroczystość przeżywać będą alumni III roku, którzy przyjmą strój duchowny
O znaczeniu obłóczyn w życiu kleryków i o projekcie formacyjnym dla młodzieży męskiej z rektorem MWSD we Wrocławiu ks. dr. Adamem Łuźniakiem i ks. Arturem Stochłą, prefektem wrocławskiego seminarium, rozmawia Magdalena Lewandowska

MAGDALENA LEWANDOWSKA: – Księże Rektorze, przed alumnami III roku wrocławskiego seminarium duchownego ważne wydarzenie – obłóczyny, czyli przyjęcie stroju duchownego.
CZYTAJ DALEJ

„Polscy naziści”? Prof. Wojciech Roszkowski ostro o Barbarze Nowackiej!

2025-01-28 16:12

[ TEMATY ]

prof. Wojciech Roszkowski

Barbara Nowacka

Biały Kruk YT

Prof. Wojciech Roszkowski

Prof. Wojciech Roszkowski

Barbara Nowacka, „ministra” edukacji w rządzie Donalda Tuska, wzburzyła opinię publiczną, mówiąc o tym, że obozy koncentracyjne zbudowali „polscy naziści”. Później przepraszała za te słowa, twierdząc, że było to przejęzyczenie.

Ta sama polityk, która jest w stanie – umyślnie lub nie – pomylić się w sprawie tak ważnej dla państwa, któremu powinna z racji swojego stanowiska służyć, oskarżyła o kłamstwo prof. Wojciecha Roszkowskiego, autora m.in. słynnego podręcznika do przedmiotu historia i teraźniejszość. Barbara Nowacka publicznie stwierdziła, że na każdej stronie podręcznika „Historia i teraźniejszość” (wyd. Biały Kruk) znajduje się kłamstwo.
CZYTAJ DALEJ

Rzym: Włosi poruszeni historią Ulmów

2025-01-29 15:38

[ TEMATY ]

wiara

Rzym

bł. rodzina Ulmów

Vatican News

Spotkanie w Rzymie poświęcone książce “Uccisero anche i bambini”

Spotkanie w Rzymie poświęcone książce “Uccisero anche i bambini”

Przykład polskiej, błogosławionej Rodziny Ulmów dowodzi, że istnieje miłość, która nie stawia żadnych warunków, która wykracza poza ludzką logikę. Tę historię trzeba opowiadać we Włoszech - mówili 28 stycznia wieczorem uczestnicy spotkania w Rzymie na temat książki „Zabili nawet dzieci”. Historia z czasów II wojny światowej, o której opowiedzieli autorzy książki ks. Paweł Rytel-Andrianik i Manuela Tulli, wstrząsnęła publicznością w Wiecznym Mieście.

Na audytorium w parafii św. Piusa X w Rzymie zapanowała głucha cisza. Kilkadziesiąt osób z widowni wpatrywało się w siedzących na podium autorów książki „Uccisero anche i bambini” (pol. „Zabili nawet dzieci”) - o błogosławionej rodzinie Ulmów z polskiej wsi Markowa, zamordowanej przez Niemców za ukrywanie Żydów.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję