Reklama

Książki

Cena pokoju

Żywot Polski odzyskanej cudem po 123 latach zaborów zakończyłby się w 1920 r., gdyby Polacy nie zatrzymali bolszewików nad Wisłą. Zachód nie tylko nam nie pomógł, ale już wtedy był skłonny nas „sprzedać” jak w 1945 r. Opowiada o tym prof. Andrzej Nowak w swojej najnowszej książce pt. „Pierwsza zdrada Zachodu. 1920 – zapomniany appeasement”

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Czas, w którym powstała książka Andrzeja Nowaka, profesora historii Uniwersytetu Jagiellońskiego, może sugerować, że mamy do czynienia z próbą porównania sytuacji z 1920 r. do obecnego międzynarodowego kryzysu wokół Ukrainy. Praca ta dotyczy jednak wyłącznie wydarzeń z początków XX wieku, niemniej jej lektura skłoni uważnego czytelnika do głębokiej refleksji m.in. na temat postrzegania Polski i Europy Środkowo-Wschodniej przez polityków Zachodu. Kierunek ich działań wyznaczały bieżące interesy ich krajów. Autor przedstawił całą galerię postaci ówczesnego świata polityki, głównie nieprzyjaznych Polsce Brytyjczyków oraz Amerykanów i Francuzów, którzy widzieli w nas sojusznika.

Reklama

Do lektury zachęca już motto rozpoczynające książkę: „Biada człowiekowi, którego los zawisł od drugiego, ale dwakroć biada narodowi, co zawisł od interesu innego narodu! Narody sumienia nie mają” (Aleksander Fredro, „Trzy po trzy”). Słowa te, zawsze aktualne, w książce prof. Nowaka znajdują rozwinięcie w odniesieniu do sytuacji Polski w 1920 r. Wtedy cudem obroniliśmy się, ale politycy wielkich mocarstw zachowali swoje myślenie o Polsce jako nic nieznaczącym przedmiocie światowej polityki. Zachód postrzegał nas jako „urodzonych niewolników” zamieszkujących obszar, który należy do strefy wpływów Niemiec albo Rosji. Za to Rosja i Niemcy, niezadowolone z traktatu wersalskiego po I wojnie światowej, były uznawane przez Zachód za bardzo ważne dla utrzymania światowego ładu, dlatego należało je jakoś usatysfakcjonować, najlepiej cudzym kosztem.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Świat bez wojny

Reklama

Idea rozwiązywania konfliktów w XX wieku na drodze dyplomacji zrodziła się po dramatycznych wydarzeniach rzezi okresu Wielkiej Wojny 1914-18. Prof. Nowak udowadnia w swojej pracy, że polityka „appeasementu”, czyli ustępstw („zaspokajania”), została zapoczątkowana właśnie wtedy, a nie dopiero w 1938 r. w Monachium, kiedy próbowano ukoić nerwy Hitlera. Dlatego nazywa ją zapomnianą. W 1920 r., jeszcze przed Bitwą Warszawską, brytyjski premier David Lloyd George, liberał – jedna z kluczowych postaci książki – starał się obłaskawić Sowietów, zgodnie z racją stanu jego kraju i pragmatycznym myśleniem. Kiedy stało się dla niego jasne, że „biała” Rosja przegrała, starał się utrzymać poprawne stosunki z nową władzą kraju będącego wielkim eksporterem zboża (głównie z Ukrainy). Uważał, że bolszewików nie trzeba prowokować do wojny, tylko z nimi handlować („zwalczać anarchię dobrobytem”). Było to zgodne z brytyjską wizją „narodu sklepikarzy”. Jednym z dowodów polityki „appeasementu” była nota kierownika brytyjskiej polityki zagranicznej lorda George’a Curzona z 11 lipca 1920 r., w której proponował oddanie sowieckiej Rosji całej Galicji Wschodniej, za zgodą mocarstw zwycięskich w Wielkiej Wojnie. Granicę miała stanowić tzw. linia Curzona. Jeszcze dalej posunął się brytyjski premier. Plan Lloyda George’a zakładał zorganizowanie konferencji mocarstw w Londynie, na której miało nastąpić pokojowe oddanie Sowietom nie tylko Polski, lecz także innych terytoriów Europy Wschodniej czy Środkowo-Wschodniej. W ten sposób miały zostać unormowane stosunki z władzą, która przejęła schedę po potężnym imperium carskim, „właścicielu” wspomnianych ziem. To miała być cena pokoju. Bolszewicy odrzucili te oferty. Czuli się silni, więc nie potrzebowali z nikim paktować. Jednak przegrali. Klęska Armii Czerwonej pod Warszawą w połowie sierpnia 1920 r. dała światu oddech na kilkanaście lat. Rosja wykorzystała ten czas na zbrojenia. Komunizm był bowiem ideologią, której celem było zniszczenie starego porządku świata drogą podbojów.

Wojna Piłsudskiego

Józef Piłsudski pokrzyżował plany zarówno brytyjskiego premiera, jak i Lenina. Jeszcze przed Bitwą Warszawską, 10 sierpnia 1920 r., Lloyd George przedstawił w parlamencie brytyjskim swą decyzję, by stanowczo zalecić rządowi polskiemu przyjęcie żądań strony sowieckiej, czyli... wywieszenie białej flagi. Z tym stanowiskiem nie zgadzała się Francja (Stany Zjednoczone natomiast odsunęły się w 1920 r. od spraw europejskich).

Politycy Zachodu widzieli w Piłsudskim megalomana o imperialnych zapędach. Nie mieściło się w ich głowach, że jakaś mała Polska, „domek z piasku”, „przepierzenie” między Niemcami a Rosją, prowadzi swoją samodzielną politykę zagraniczną. Polska Piłsudskiego stała się źródłem kłopotów (takim „kłopotem” jest teraz Ukraina). A przecież marszałek podjął ryzyko wojny prewencyjnej, by wyprzedzić atak sowiecki na Polskę. Próbował stworzyć federację Polski, Litwy, Ukrainy i Białorusi, by przeciwstawić się Rosji.

Dawna retoryka powraca

Postawę Zachodu w 1920 r. prof. Nowak nazwał zdradą. Była to zdrada w rozumieniu handlowania „małymi narodami” za cenę pokoju („słabsi powinni ustąpić”), sprzeniewierzenia się ustaleniom traktatu wersalskiego, a nie zdrada sojusznika, bo Polska nie miała wówczas układu sojuszniczego z żadnym z krajów Zachodu.

Politykę „appeasementu” zastosowano w 1938 r. na konferencji w Monachium. Zachód oddał Hitlerowi Czechosłowację. Na próżno. Jak się okazało, szybko trzeba było zweryfikować tezę, że najlepszym sposobem na uratowanie pokoju jest zaspokojenie żądań agresywnego mocarstwa. Prawidłowa odpowiedź brzmiała: im później próbuje się zatrzymać agresora, tym większa jest tego cena. To jednak nie Zachód zapłacił najwyższą cenę, zapłacili inni... W 1945 r. w Jałcie świat znów przekonał się o słabości demokratycznych mocarstw Zachodu. Dziś ta polityka wraca w stosunku do Rosji Putina.

Prof. Nowak nie formułuje oskarżeń pod adresem elit politycznych krajów Zachodu, próbuje raczej dostarczyć materiału do dyskusji. Z pewnością poznanie historii pozwala lepiej rozumieć teraźniejszość. Studium to jest oparte na własnych badaniach źródłowych autora, który korzystał z archiwalnych, niewprowadzonych dotąd do obiegu naukowego dokumentów zachodnich i rosyjskich.

Andrzej Nowak, „Pierwsza zdrada Zachodu. 1920 – zapomniany appeasement”, Wydawnictwo Literackie, 2015 r.

2015-09-08 12:06

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Święto dobrej książki i nie tylko

Niedziela Ogólnopolska 13/2017, str. 20-21

[ TEMATY ]

książka

Artur Stelmasiak

My, jako Kościół, mamy bardzo wiele do zrobienia w zakresie promocji dobrej książki – mówi ks. Roman Szpakowski SDB

My, jako Kościół, mamy bardzo wiele do zrobienia w zakresie
promocji dobrej książki – mówi ks. Roman Szpakowski SDB

W dniach 30 marca – 2 kwietnia 2017 r. w Arkadach Kubickiego na Zamku Królewskim w Warszawie odbędą się XXIII Targi Wydawców Katolickich. Swoje książki prezentować będzie ponad 150 wydawców. Popularne „Święto Dobrej Książki” wpisuje się w realizację hasła bieżącego roku duszpasterskiego: „Idźcie i głoście”.
Z ks. Romanem Szpakowskim SDB – prezesem Stowarzyszenia Wydawców Katolickich – rozmawia Grzegorz Polak

GRZEGORZ POLAK: – Jak się ma u nas dzisiaj książka katolicka?
CZYTAJ DALEJ

Modelka, która poznała Boga

Przez lata żyła daleko od Boga, chociaż jej tata modlił się o nawrócenie córki. Jego śmierć była punktem zwrotnym – życie Ilony zmieniło się o 180 stopni.

Ilona pochodzi z wierzącej rodziny. Studiowała na Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie (obecnie Uniwersytet Papieski Jana Pawła II). Podczas studiów zraziła się jednak do instytucji Kościoła. Frustrowały ją także zachowania niektórych duchownych. W tym czasie pracowała jako modelka i założyła własną firmę. Zajęta rozwijaniem kariery, zapomniała o Bogu. Na Mszę św. chodziła tylko podczas pobytu w domu rodzinnym w Sanoku. Jak mówi, nie przeżywała wtedy Eucharystii w sposób świadomy.
CZYTAJ DALEJ

Apelowe „głosów zbieranie” 2025 r.

2025-01-30 07:02

[ TEMATY ]

abp Wacław Depo

apelowe głosów zbieranie

Apel Jasnogórski

Karol Porwich/Niedziela

Abp Wacław Depo

Abp Wacław Depo
1 stycznia 2025 r. Świat nam współczesny próbuje Najświętsze Imię Jezus albo pomijać milczeniem, albo zepchnąć na margines. A my za autorem Listu do Hebrajczyków, wierzymy, że „wielokrotnie i na różne sposoby przemawiał Bóg do ojców naszych przez proroków, a w tych ostatecznych dniach przemówił do nas przez Syna”. Dlatego „Jezus Chrystus wczoraj, dziś, Ten sam także na wieki”. W tym Imieniu jesteśmy naznaczeni od momentu naszego Chrztu. I nie ma innego Imienia na niebie i na ziemi, w którym moglibyśmy być zbawieni. W Nim mamy życie i mamy przyszłość.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję