PIOTR SŁOMSKI: – Rodzina księdza należy do Kościoła katolickiego obrządku syromalabarskiego, który został założony przez samego apostoła Tomasza...
KS. JOSE ANTONY MANIPARAMPIL: – Syromalabarski Kościoł katolicki jest bardzo konserwatywny w podtrzymywaniu tradycji. Myślę, że w takich tradycyjnych kościołach istnieje wielka skarbnica wartości. Kościoły te twardo trzymają się odwiecznych zasad. Nie pozwalają się kołysać wiatrom nowych czasów. Oczywiście to, co nowe, nie jest złe, ale czasami może mieć pewien deficyt najważniejszych wartości, takich jak szacunek dla starszych, głęboka wiara w Boga itd. A te wartości są niezwykle istotne, wręcz nieodzowne dla istnienia. Przynależność do tego obrządku uformowała mnie w poszanowaniu tego, co daje bogactwo chrześcijańskiej tradycji.
– Chrześcijanie w Indiach żyją w mniejszości, ale kiedyś powiedział ksiądz, że stanowią Kościół dynamiczny...
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
– To prawda. Jesteśmy niewielką mniejszością w porównaniu z całym krajem, ale jeśli chodzi o liczbę, to jest nas sporo, ponieważ w Indiach w ogóle mamy dużą populację. Generalnie nie ma wielkich problemów. Ale, niestety, czasami w niektórych miejscach do głosu dochodzą pewne fundamentalistyczne nastroje, np. wśród muzułmanów czy hinduistów, i wtedy występują akty prześladowań. Na szczęście nie dzieje się to na wielką skalę, jednak prawie zawsze jesteśmy gdzieś w stanie zagrożenia. Ale zagrożenie jest również szansą. Myślę, że wiara jest jak gwóźdź: kiedy jest uderzany, coraz bardziej się zagłębia.
– Ciekawe porównanie...
– Takie jest znaczenie wiary. Co masz na myśli, wierząc w Jezusa z Nazaretu? Czy to każdego dnia coś dla ciebie znaczy? Właśnie zagrożenie daje ci okazję, abyś sobie uświadomił, co dla ciebie znaczy wiara w Boga. Widzę, że taka szansa pojawia się w Europie. Macie tu wyzwanie, jak żyć wiarą.
– To prawda. Ksiądz sam też był kiedyś ofiarą ataku...
– Znajdowałem się wtedy przez siedem dni pod opieką policji, ponieważ pewna grupa fundamentalistycznych hinduistów groziła mi śmiercią, co było konsekwencją mojego społecznego zaangażowania w różne kwestie. Ale niebezpieczeństwo nie sprawiło, że się wystraszyłem. Przecież tak naprawdę nie wiemy, kiedy umrzemy, nie znamy dnia ani godziny naszej śmierci. Dlaczego więc mamy się lękać?
– A jak chrześcijanie w Indiach radzą sobie, gdy dochodzi do prześladowań?
Reklama
– Jeśli na danym terenie dochodzi do prześladowań, chrześcijanie z innych części kraju udzielają wsparcia. Starają się wtedy oddziaływać na rząd. Pomimo że jesteśmy mniejszością, mamy spory wpływ na to, co dzieje się w kraju, ponieważ bardzo duży odsetek szkół w Indiach jest prowadzony przez Kościół katolicki. Te szkoły cieszą się uznaniem i kształcą także wyznawców innych religii. Nikomu nie narzuca się tam wiary chrześcijańskiej. Poza tym Kościół prowadzi dobre szpitale, gdzie są leczeni również wyznawcy innych religii. Dzięki temu właśnie możemy wspomóc prześladowanych braci i siostry. Hinduscy chrześcijanie, którzy są ofiarami prześladowań, mają bardzo silną wiarę, są gotowi za nią umrzeć. Jest to dobry znak. Jeśli wiara nie jest ważniejsza od życia – nie ma znaczenia.
– Jedna z Księdza publikacji, przetłumaczona na język polski – „Pocałunek złożony na duszy”, jest refleksją nad małżeństwem. Jakich rad udzieliłby ksiądz młodym ludziom, którzy zamierzają się pobrać i założyć rodzinę?
– Bóg powierzył misję stwarzania także ludziom, mówiąc im: „Rozmnażajcie się i czyńcie sobie ziemię poddaną”. To jest Boże przykazanie. Bóg zawierzył ludziom, że będą kontynuowali Jego stwarzanie. W Biblii, w Psalmie 82,6 jest zdanie: „Ja rzekłem: Jesteście bogami i wszyscy – synami Najwyższego”. Te słowa oznaczają, że poprzez prokreację współuczestniczymy w najgłębszym stopniu w stwarzaniu świata przez Boga. Tak wielkie mamy powołanie! Można je jednak wypełnić jedynie w instytucji małżeństwa. Dwa cele małżeństwa są następujące: miłość małżonków i prokreacja. Teraz mamy tendencję do życia razem, ale unikania zadania, jakim jest dawanie życia. Sądzę, że wyrządzamy tym niesprawiedliwość następnym pokoleniom, które staną się generacjami ludzi w podeszłym wieku. Kolejna kwestia to kształtowanie charakterów dzieci. Pytacie, jak one wyrosną na dobrych ludzi? Odpowiedź jest prosta: w środowisku miłości i dobrych relacji.
– Przetłumaczył Ksiądz na swój ojczysty język – malajalam – książkę Benedykta XVI „Światłość świata”. Dlaczego akurat tę książkę?
Reklama
– W rzeczywistości przetłumaczyłem 6 książek Benedykta XVI, po „Światłości świata” przełożyłem jeszcze 3 tomy „Jezusa z Nazaretu”, „Sól ziemi” oraz „Wprowadzenie w chrześcijaństwo”. Są dwa wywiady Benedykta XVI: jeden z czasów, zanim został papieżem – „Sól ziemi” i drugi, za jego pontyfikatu – „Światłość świata”, przeprowadzone przez dziennikarza Petera Seewalda. Dziennikarz ten zapytał Papieża o najistotniejsze problemy, z jakimi boryka się świat. Papież ustosunkował się do tych kwestii z punktu widzenia prawdy, sprawiedliwości i miłości, których nie można negować. Niewielu ludzi zrozumiało Benedykta XVI. Ale jeśli ktoś zapyta mnie, jak prowadzić wspólnotę Kościoła, to jednym tchem odwołam się do trzech osób: św. Pawła, św. Augustyna i właśnie Benedykta XVI; tak wielkie są jego inteligencja, wiedza i – w co wierzę – świętość. Czytając oraz tłumacząc książki Benedykta XVI, odnalazłem fundament dla mojego życia. Dzięki temu stoję na twardym gruncie, nic mną nie wstrząśnie. Tak wielka jest siła jego argumentacji.
– Zajmuje się Ksiądz również malarstwem. Z tego, co wiem, pierwszy namalowany przez księdza obraz przedstawiał Jana Pawła II...
– Miałem wtedy 18 lat. Nie mam żadnego profesjonalnego przygotowania artystycznego. Moje malunki są bardzo niedoskonałe. Papież Jan Paweł II był dla mnie już w tym czasie wielką postacią. Nie wiedziałem jeszcze wtedy, że zostanie świętym, ale czułem, że dokonuje on przełomu na świecie.
– Był już Ksiądz w Polsce kilka razy i stwierdził, że Kościół w naszym kraju jest energiczny, prężny.
– Zauważam, że spora część katolików nadal chodzi do kościoła, a i ci, którzy nie chodzą, wciąż są ludźmi wierzącymi. Jest to sytuacja różniąca się bardzo od tej, która istnieje w innych krajach Europy Zachodniej. Ale myślę, że jak św. Jan Paweł II dokonał przełomu na świecie, tak Polacy powinni podjąć inicjatywę ewangelizacji Europy. Nadal macie bowiem ten płomień wiary, którym możecie oświecić świat.