Ilu Żydów ocalił ks. Jan Raczkowski, nie wiadomo. Pewnie nikt, także on sam, tego nie liczył. W ogóle niewiele na temat wojny i okupacji mówił. W czasie wojny wymagały tego zasady konspiracji. A po wojnie, co innego było na głowie.
Przeżycia wojenne nie były tabu. O po prostu, zawsze był skoncentrowany na tym, co się dzieje tu i teraz. Przeszłości nie rozpamiętywał, zostawiał ją za sobą mówi Romana Kurniewicz, kuzynka ks. Raczkowskiego.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
W całości do podziemia
25-letni Jan Raczkowski był jeszcze w seminarium, gdy we wrześniu 1939 r. na Warszawę spadały niemieckie bomby. Gdy święcenia kapłańskie z poślizgiem, w warszawskiej katedrze otrzymał, przez rok był wikariuszem w parafii Wiązowna, by trafić do parafii św. Wincentego a’Paulo w Otwocku. To właśnie tam zasłynął jako kapelan Armii Krajowej i dowódca Szarych Szeregów.
Do Szarych Szeregów trafił w sposób naturalny. Należał jako harcmistrz do Koła Instruktorów im. Mieczysława Bema, które w całości trafiło do podziemia. W Otwocku stworzył drużynę harcerską pod przykrywką koła ministrantów.
Jak nam się to udawało? Wszytko działo się pod firmą ministrantów. Najsprytniejszy konfident widział chłopców w komżach, z dzwonkami, przy ołtarzu. To nam dawało wielkie szanse” wspominał po latach.
Reklama
Drużyna była przeznaczona do służby pomocniczej Armii Krajowej, została włączona do Roju „Sosna” (kryptonim hufca Otwock w czasie wojny). Z czasem harcerze z Otwocka uczestniczyli w małym sabotażu, ochraniali odprawy Szarych Szeregów i AK. Wreszcie: organizowali pomoc dla getta, dostarczając żywność w paczkach wystrzeliwanych za pomocą dużych proc.
Poza harcerstwem Ksiądz służył w AK, gdzie nosił pseudonim „Zbych”. Był kapelanem jednego z otwockich rejonów AK, ale prowadził też działalność bardziej konkretną: organizował broń dla żołnierzy AK, prowadził tajne szkolenia i udzielał schronienia poszukiwanym przez Gestapo.
Trzeba ich ratować
Harcerska pomoc Żydom nie była przypadkowa. O jej konieczności młodym ludziom mówił ks. Raczkowski. I w czasie konspiracyjnych spotkań i z ambony, w czasie Mszy św. I sam dawał dobry przykład. Przechowywał Żydów u swoich najbliższych, organizował fundusze, wspomagał finansowo tych, którzy ukrywali ich u siebie, ocalałych Żydów chrzcił lub wystawiał fikcyjne metryki chrztu, co mogło ich uratować. Z ambony nawoływał do niesienia pomocy Żydom. W razie zagrożenia ostrzegał i karcił tych, którzy mogliby ich wydać.
Dlaczego pomagał Żydom? Miał taką naturę. Był bardzo otwarty i bardzo wrażliwy na ludzkie cierpienie. Zawsze był aktywny, był „działaczem” mówi Romana Kurniewicz, kuzynka. Mnóstwo energii wkładał w pomoc ludziom cierpiącym, potrzebującym, bez względu na to, kto to był.
Reklama
Są relacje żydowskie o tym, co ksiądz Raczkowski mówił w kościele podkreśla ks. dr Piotr Rytel-Adrianik, badający zjawisko pomoc Żydom w czasie Holocaustu niesioną przez polskich księży. Podkreślał, że trzeba ich ratować, bo są z narodu Jezusa Chrystusa, są niczemu niewinne, że to bezprawie, co robią nimi Niemcy.
Kto ratuje jedno…
Gdy po wkroczeniu wojsk sowieckich rozpoczęły się represje, dotknęły one również ks. Raczkowskiego. W czerwcu 1945 r. został aresztowany i uwięziony w warszawskim areszcie przy ul. Rakowieckiej. Zwolniono go jednak po kilku dniach, po interwencji bp Antoniego Szlagowskiego, zarządzającego archidiecezją warszawską.
Jan był katechetą w szkole w Otwocku, do której chodziłam, nasze kontakty były wtedy bardzo intensywne mówi Romana Kurniewicz. Był dobrym księdzem. Zapamiętałam go jako odważnego duszpasterza, który mówił, co myśli, a przy tym otwartego na ludzi.
Ks. Jan Raczkowski jest jednym z ponad tysiąca księży objętych projektem naukowym „Księża dla Żydów”. Byłem zaskoczony, że pomagających było aż tak wielu. Myślałem, że będzie kilkaset osób, a jest już ponad tysiąc samych księży i ok. siedemset sióstr zakonnych, a to tylko dane wstępne mówi ks. Rytel-Adrianik, szef projektu.
Ujęła go odwaga tego młodego wówczas Księdza. Miał odwagę, żeby sam ratować, ale też prosić innych o ratowanie mówi ks. Rytel-Adrianik. To mocne: ryzykował własne życie, ale prosił, żeby inni pomogli i inni też ryzykowali życie. Decydowali się na to dzięki autorytetowi księdza, ale pewnie tez dlatego, ze sami chcieli pomóc.
Na medalu wręczanym Sprawiedliwym widnieje pochodzący z Talmudu napis „Kto ratuje jedno życie ratuje cały świat”. Ks. Jan uratował niejedno.