Gdy na terenie b. Jugosławii rozgorzał konflikt między Serbami
a Albańczykami -
wysłane zostały do Kosowa międzynarodowe siły
zbrojne NATO, celem rozdzielenia
walczących stron. Międzynarodowa
interwencja nastąpiła nawet wbrew stanowisku Rady
Bezpieczeństwa
ONZ, która w tej sprawie nie osiągnęła akurat jednomyślności." Trzeba
jednak przerwać przelew krwi i czystki etniczne" - uzasadniano tę
interwencję. Niektórzy
obserwatorzy sceny politycznej twierdzili,
że to Niemcy parły do tej interwencji, licząc na
osłabienie Serbii
na Bałkanach, tradycyjnego sojusznika Rosji w tym rejonie.
Od lat trwa rozlew krwi na Bliskim Wschodzie, w konflikcie
izraelsko-palestyńskim. Tu
akurat jest uchwała Rady Bezpieczeństwa
ONZ, nakazująca Izraelowi wycofanie się z
okupowanych terenów,
ale lekceważona przez Izrael.
Ostatnio odzywają się coraz liczniejsze głosy, by również
na Bliski Wschód wysłać
międzynarodowych obserwatorów, a nawet
międzynarodowe siły zbrojne, celem rozdzielenia
walczących stron.
Sprzeciwia się temu Izrael...
Minister Bartoszewski, podczas swej niedawnej wizyty
w Izraelu powiedział, że"
Polska utrzymuje równy dystans wobec
stron konfliktu". Cóż jednak z tą uchwałą ONZ: jakie
jest stanowisko
polskiego MSZ wobec jej lekceważenia przez Izrael? Trudno tu przecież
o"
równy dystans"...
Podczas wizyty w izraelskim parlamencie stała się rzecz
dotąd bezprecedensowa:
żydowscy posłowie jęli oskarżać Polskę o
współudział w zagładzie Żydów, zgotowanej im
przez hitlerówców!
Trudno oprzeć się wrażeniu, że reakcja min. Bartoszewskiego była
bardzo,
bardzo słaba... Próby bagatelizowania jednak takich poglądów,
i to wyrażanych w izraelskim
parlamencie w obecności polskiego
dyplomaty, mogą zachęcić szowinistów żydowskich do
przenoszenia
ich na grunt politycznej praktyki: jeśli" Polska jest współwinna
zagładzie
Żydów" - to kto wie, czy jutro nie zażądają od Polski
odszkodowań... Czy aby te brednie,
wypowiadane w izraelskim Knesecie,
nie są kolejnymi próbami" nakłuwania balona": na ile
jeszcze da
się Polaków spotwarzyć i oskarżyć, aby potem wyciągnąć materialne
korzyści?
Dlatego wydaje mi się, że reakcja polskiego ministra
spraw zagranicznych była
zdecydowanie zbyt słaba.
A przy okazji: kraje arabskie to wielki rynek zbytu i
atrakcyjne tereny inwestycyjne.
Patrząc z punktu widzenia możliwej
wymiany handlowej i gospodarczej współpracy - to
partner daleko
bardziej interesujący, niż zmilitaryzowany Izrael, pozbawiony bogactw
naturalnych i praktycznie utrzymywany na" garnuszku amerykańskim"
.
Pomóż w rozwoju naszego portalu