Pamiętacie Państwo, jak premier Buzek zachęcał Polaków do reformy systemu emerytalnego? W zamian za poparcie OFE nasi emeryci mieli osiągnąć status emerytów niemieckich lub amerykańskich: jeździć po świecie, zwiedzać, odpoczywać. Zachęcały nas reklamówki z widokami ciepłych mórz i palm…
Przyglądałem się temu spokojnie, bo jestem z rocznika, któremu nie dano wyboru – musiałem zostać w ZUS-ie. I chyba pierwszy raz w życiu gratuluję sobie, że państwo polskie mnie do czegoś przymusiło.
Dziś na naszych oczach system emerytalny rządu Buzka zbankrutował. Reformę emerytur tak skonstruowano, że musiały zarobić prywatne fundusze emerytalne, bo uzyskiwały prowizję od wpłat, a nie od uzyskanych zysków. Za wszystko zaś płacił budżet państwa i sami przyszli emeryci, gdyż ich wpłaty nie procentowały dla nich, tylko dla właścicieli funduszy emerytalnych. Nie twierdzę, że szef rządu AWS chciał źle. To sympatyczny, kulturalny człowiek i na pewno chciał dobrze. Ale jako polityk nie dopilnował, przeoczył, lekkomyślnie uległ swoim doradcom. I w efekcie jako polityk w sprawie OFE się skompromitował. Bawi mnie więc, gdy w wyborach do Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek zdobywa kolosalną liczbę głosów. Doprawdy, dziwny naród ci Polacy…
Teraz rząd Tuska odbiera OFE część zysków. Ale pozwala nadal czerpać prowizje od wpłat, nie wymagając przysporzenia emerytom dodatkowych złotówek. Nie narzuca bowiem OFE minimalnej stopy zysku. Mówiąc po ludzku, OFE będą nadal rządzić pieniędzmi wpłacanymi do ich kasy, ale ryzyko finansowe tego „rządzenia” poniosą sami emeryci.
Dlaczego zatem premier Tusk tak reformuje OFE, że nie chroni emerytów? Odpowiedź nasuwa się sama: bo nie o to w tej zmianie chodzi. Rząd Tuska, podobnie jak Buzka, nie przejmuje się przyszłością Polaków, tylko bieżącym budżetem. Dzięki ograniczeniu OFE rząd sfinansuje budżet w dwóch następnych latach. Oby do wyborów!
A co z palmami, pod którymi mieli wypoczywać emeryci? No cóż, w Warszawie jest taka jedna palma. Na rondzie de Gaulle`a. Sztuczna. Jak kogoś stać, może przyjechać do stolicy i sobie na nią popatrzeć, przy okazji zaś tkliwie wspomnieć premierów Buzka i Tuska. Zresztą, ja też, choć nie wpadłem w sidła OFE i przymusowo zostałem w ZUS-ie, mogę sobie tylko pomarzyć o ciepłych morzach. Jedyny mój zysk, to, że nie miałem w sprawie emerytury żadnych złudzeń.
Pomóż w rozwoju naszego portalu