Reklama

Sztuka

Architekt wspólnoty

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Kiedy dzwonimy do furtki, na zewnątrz jest już ciemno. Zza przysłoniętych żaluzji wyłania się sylwetka postawnego mężczyzny, który zaprasza nas do środka zacisznej, surowo urządzonej pracowni. Światło lampki nad szerokim stołem, na którym powstał niejeden już rysunek, oświetla niewielkie pomieszczenie. Siadamy, ciekawi rozmowy z człowiekiem, o którym tyle już słyszeliśmy. Stanisław Niemczyk – architekt, budowniczy kościołów, nazywany „polskim Gaudim”. Jak się okazuje, będzie to rozmowa nie tylko o wznoszeniu świątyń, ale przede wszystkim o człowieku, któremu architektura towarzyszy w doświadczaniu prawdy o Stwórcy i stworzeniu, ale także o budowaniu wspólnej przestrzeni, w której można poczuć się dobrze, którą postrzega nie tylko zmysłami, ale i sercem.

Doświadczyć miejsca

Reklama

– Kiedy pod koniec lat 60. XX wieku kończyłem studia na Politechnice Krakowskiej, mimo iż mój promotor proponował mi pozostanie na uczelni, chciałem wrócić w rodzinne strony, na Śląsk – mówi Stanisław Niemczyk. – Praca na Politechnice wiązała się ze stroną teoretyczną architektury, a ja jestem praktykiem, chciałem budować. W tamtych latach wszystkich obowiązywał nakaz pracy. Zacząłem pracować w Tychach, w państwowej pracowni architektonicznej, 50 km od domu rodzinnego w Czechowicach-Dziedzicach. W tamtych czasach praca architekta w naszym kraju dotyczyła projektowania wszystkiego. Było to działanie całkowicie logiczne, budowano miasta, lokale usługowe, urzędy. Nie zrozumiano jednak istoty tego, czym jest miasto. Te pozornie logiczne założenia bez dostrzegania lokalnej wspólnoty osób i jej potrzeb czy upodobań sprawiły, że mamy dziś w Polsce wiele miast i budynków, w których ludzie nie chcą przebywać, źle się w nich czują. Mieszkają tam, bo muszą, ale nie czerpią z tego żadnej przyjemności. I to, niestety, wcale nie zmieniło się z nastaniem końca PRL-u. Bezmyślność wznoszonych naprędce wielkich nowoczesnych osiedli sprawiła, że to, co miało być domem, stało się jedynie sypialnią, w której należy przetrwać noc do następnego dnia pracy. Kolejne pokolenia zamieszkujące Tychy i inne polskie miasta muszą z tego, co wybudowano, wyjść w stronę wspólnoty osób, która w danej przestrzeni będzie się czuła dobrze. Każde zresztą państwo powinno pomagać człowiekowi się rozwijać, tworzyć tę wspólną przestrzeń, uświadamiać wspólnotę, i wcale nie musi tego robić poprzez Brukselę. Miasto to sprawa nadal bardzo żywotna, o mieście myślę cały czas – mówi Stanisław Niemczyk. – Trzeba uświadomić sobie miejsce, doświadczyć go, poczuć. Każdy człowiek myśli kategoriami wartości, lubi być tam, gdzie jest jego serce, choć wcale o tym nie mówi. Materialność nie jest przecież istotą człowieka, on zawsze będzie szukał wartości ponadmaterialnych. Poprzez swoje działania ludzie rozbudowują to, kim są. Jakże inaczej czuje się i pracuje człowiek, któremu nikt nie nakazuje, co i w jaki sposób ma robić. W wolności ludzie stają się prawdziwie kreatywni i potrafią mierzyć wysoko. By zatem wybudować miasto, nie wystarczy ideologia. Miasto jest wspólnotą ludzi, którym odpowiada dana przestrzeń – zauważa architekt.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Przypadek opatrznościowo „kontrolowany”

W latach 70. i 80. Stanisław Niemczyk pracuje w tyskim Miastoprojekcie. Już wtedy wyróżnia się spośród innych kolegów po fachu odważnymi projektami, wykraczającymi poza socjalistyczny kanon „piękna”. Powstają nietypowe – zrealizowane – projekty, m.in. zespół podmiejskiej zabudowy rekreacyjnej w tyskich Paprocanach czy wyjątkowy pawilon handlowo-usługowy w Tychach. Obiekt w Paprocanach otrzymuje nawet Nagrodę Ministra Budownictwa i Gospodarki Przestrzennej.

W 1975 r. do architekta zgłasza się ks. Franciszek Resiak, szukając kogoś, kto zaprojektuje kościół Zesłania Ducha Świętego w Tychach. To był czas, gdy nie wolno było budować kościołów. Udawało się to najczęściej wtedy, gdy przychodziła zmiana władzy. Komuniści rządzący narodem chcieli coś uzyskać, i dawali ludziom pozór dobrej woli. Dzięki działaniom bp. Herberta Bednorza, ks. Resiak otrzymał pozwolenie na budowę kościoła, ale nie znalazł projektanta, który by się tego podjął. Wychodząc z biura projektowego, spotkał parafiankę, która powiedziała mu o panu Stanisławie, już wtedy znanym w środowisku z odważnych, nietypowych projektów. – To był przypadek, zapewne kontrolowany – puszcza oczko pan Niemczyk. – Pomysł bardzo mi się spodobał, więc podjąłem go z wielką radością.

Reklama

Powstał kościół-namiot, którego wnętrze pokryły malowidła Jerzego Nowosielskiego. Dziś ta świątynia jest jedną z nielicznych, które wchodzą w kanon polskiej współczesnej architektury sakralnej.

Dobro niezagospodarowane

– Budowniczym tego kościoła w każdym calu, w wymiarze nie tylko materii, ale i ducha, był ks. Franciszek Resiak – opowiada Stanisław Niemczyk. – Nigdy nie budowaliśmy firmami. To byli konkretni ludzie – pan Józef, pan Kazio... – uśmiecha się. – Fizycznie był to ogrom materiału, który trzeba było przenieść ręcznie. Ale taczka jest nadal użytecznym narzędziem. Pracą trzeba dysponować jako dobrem, wartością. Systemy zniszczyły wartość pracy, człowiek przestał odczuwać zadowolenie z wykonywanych zadań. Całe dobro naszego narodu, które tkwi w ludziach, nie jest w ogóle zagospodarowane. Przy budowie tego i wszystkich pozostałych kościołów tworzyliśmy wspólnotę, która razem nie tylko buduje, ale modli się, rozmawia, wspólnie jada posiłki... – mówi z namysłem pan Stanisław.

Potem były Czechowice-Dziedzice

Reklama

– Poproszono mnie o zaprojektowanie kościoła w moim rodzinnym mieście – kontynuuje mój rozmówca. – To było trudne miejsce do budowania. Zdawałem sobie sprawę, że będę surowo oceniany. Ale ks. proboszcz Andrzej Raszka był geniuszem. Kiedy powstał projekt, w trakcie trwania rekolekcji zorganizował najpierw spotkanie dla kobiet, a potem dla mężczyzn, podczas których przedstawiłem go parafianom. Zaowocowało to tym, że panie pozwoliły mężom przychodzić na budowę po pracy, a same gotowały dla budujących. Pracowaliśmy na zmiany – jedni w godzinach dopołudniowych, drudzy po południu, razem ok. 30-40 osób. Nikt nie chodził głodny, wszyscy czuli, że robią coś dla dobra wspólnego, czuli się potrzebni. Ksiądz proboszcz codziennie o 6 rano przyjeżdżał po mnie do Tychów i stamtąd jechaliśmy na budowę. Rozpoczynaliśmy Mszą św., potem ruszaliśmy do pracy. O godz. 10 kobiety przynosiły kołocz i kawę, by wszyscy mogli się posilić. To była budowa nie tylko kościoła, ale przede wszystkim wspólnoty – opowiada pan Stanisław.

Tworzone na wieki

Stanisław Niemczyk swoje kościoły nie tylko rysuje, ale uczestniczy też w ich budowaniu. – Staram się bywać w kościołach, które projektowałem – mówi architekt. – Modlę się tam. Próbuję weryfikować siebie, swój odbiór. Rozważam też, co mogłem zrobić lepiej, inaczej. Projektuję kościół, myśląc zawsze o sobie samym – jak chciałbym się czuć i modlić w przestrzeni, która ma pomagać w zbliżeniu się do Boga. Architektura jest ważnym dodatkiem do życia, nie może być działaniem doraźnym, bo ona pozostaje. Będziemy musieli z nią obcować przez lata. Ona będzie działać na nas, a przez nas – na innych ludzi. Dlatego efekt działań architektonicznych musi być przemyślany i musi wprowadzać wartości. Trzeba budować na wieki – mówi Stanisław Niemczyk.

Budować wspólnotą

Od roku 2000 r. trwa budowa kościoła i klasztoru św. Franciszka i św. Klary w Tychach. Kościół wygląda tak, jakby do centrum Tychów przeniesiono go wprost z umbryjskiego Asyżu. Zbudowany z lokalnego, libiąskiego dolomitu, swym pięknem przyciąga uwagę i sprawia, że każdy chce go obejrzeć, wejść do środka, „posmakować”...

Reklama

– W mieście trudno stworzyć mocną wspólnotę ducha i wysiłku – mówi Stanisław Niemczyk. – Jednak uważam, że bardzo ważne jest budowanie właśnie wspólnotą, a nie firmą. Kościół Franciszkanów buduje 10 osób, czyli ułamek liczby parafian, a jednak wciąż uważam, że warto zainwestować w człowieka. Losy tej budowy potoczyły się tak, że dziś w zasadzie jeden człowiek, jeden franciszkanin – o. Wawrzyniec muruje kościół, a reszta budowniczych mu pomaga. Tak jest i tak może być, bo w tym jest wielka siła. Nasza budowa trwa już 13 lat. Nie ma drugiej takiej w Europie. Pośpiech jest ostatnią rzeczą, która mogłaby nam przyświecać. Na każdym etapie budowy analizujemy, o co nam w tym budowaniu chodzi. Dla niektórych sam sposób budowania jest pewną wartością – to także proces dydaktyczny. Zanim rozpoczęliśmy budowę, odkąd wydzielono działkę pod kościół, ustawialiśmy w tym miejscu żywą szopkę. Obiekt ten od początku żyje sacrum, choć jeszcze nie jest poświęcony i ukończony. To element, który towarzyszy budowaniu nie tyko materii... – mówi z namysłem architekt.

Doświadczyć prawdy

Kościoły Stanisława Niemczyka znane są z tego, że czerpią z otaczającego nas świata. Materiał używany do ich budowy jest maksymalnie bliski naturze. W ścianach kościołów można więc znaleźć nierówności, uszkodzenia elementów kamiennych, źle wypalone cegły. W rozmowach zarówno z dziennikarzami, jak i ze swoimi współpracownikami architekt powtarza: – Te cegły są jak chleb. Czy wyrzucilibyście chleb przypalony od spodu?

– Materiał stanowi pewną wartość, nawet kiedy jest pokiereszowany – tłumaczy Stanisław Niemczyk. – Wtedy jest prawdziwy, zupełnie tak jak człowiek. Ten materiał powinien mnie jeszcze lepiej nastawić do tego, co jest w naturze. A w naturze nic nie jest gładkie jak oszlifowana posadzka – spójrzmy na zaorane pole, taflę wody poruszanej przez wiatr. Natura cały czas ma wartość ożywczą, tylko zmienia stany, w niej wszystko ma swój czas. Ta prawda o materiale, z którego budujemy, jest bardzo ważna i jako całość jest potrzebna człowiekowi do postrzegania świata właśnie takiego, jakim jest – inaczej staje się okaleczony. Dlatego alejki prowadzące wewnątrz i na zewnątrz powstającego kościoła Franciszkanów wcale nie muszą być wyłożone błyszczącymi płytkami – mówi architekt. – Równie dobrze mogą być wysypane kamieniami, aby człowiek, przechodząc tymi dróżkami, zapragnął dotknąć tej prawdy i... zdjąć buty...

* * *

Stanisław Niemczyk – architekt, nazywany „polskim Gaudim”. Budowniczy kościołów: Zesłania Ducha Świętego i kościoła franciszkanów w Tychach; Podwyższenia Krzyża Świętego w Katowicach-Pawłowicach; Chrystusa Króla Odkupiciela Człowieka w Czechowicach-Dziedzicach, Miłosierdzia Bożego na os. Oficerskim w Krakowie oraz budynków mieszkalnych i usługowych. Laureat Honorowej Nagrody SARP w 1998 r., uhonorowany w 2000 r. przez Jana Pawła II odznaczeniem „Pro Ecclesia et Pontifice”. W 2011 r. otrzymał medal „Per artem ad Deum” za zasługi dla budownictwa sakralnego, przyznawany przez Papieską Radę ds. Kultury. W 2013 r. został odznaczony Brązowym Medalem „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”.

2013-11-05 10:52

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bolków. Spektakularny element budowy

[ TEMATY ]

budowa

Bolków

S3

ks. Wiesław Pisarski

parafia Bolków

444 dni trwało drążenie dwóch tuneli na trasie S3. Na zdjęciu ks. kan. Wiesław Pisarski

444 dni trwało drążenie dwóch tuneli na trasie S3. Na zdjęciu ks. kan. Wiesław Pisarski

Od ponad roku pomiędzy Bolkowem a Kamienną Górą trwają prace budowlane związane z drążeniem dwóch tuneli drogowych.

Pierwszy (TS-26) ma długość około 2300 metrów, a drugi (TS-32) około 320 metrów. Drążenie obu naw dłuższego z nich właśnie dobiegło końca. Na odcinku pomiędzy węzłami Bolków i Kamienna Góra Północ zostanie wybudowana dwujezdniowa droga ekspresowa S3 o długości ok. 16 km. Każda jezdnia będzie miała po dwa pasy ruchu i pas awaryjny. Powstają tu również dwa dwunawowe tunele drogowe. Drążenie tunelu od strony portalu południowego rozpoczęło się w grudniu 2020 roku, natomiast od strony północnej przystąpiono do prac drążeniowych w marcu 2021 roku.
CZYTAJ DALEJ

Dedykowane Panu Bogu

2024-12-18 19:24

Marzena Cyfert

Dekoracja adwentowa w parafii Ducha Świętego we Wrocławiu

Dekoracja adwentowa w parafii Ducha Świętego we Wrocławiu

Święta to czas związany m.in. z dekoracjami. Właściwie zanim zacznie się Adwent, sklepy i ulice rozbłyskują tysiącami światełek. A tymczasem dekoracje świąteczne wiążą się ściśle z rokiem liturgicznym.

Opowiada o tym Agnieszka Olender z Trzebnicy, która jest florystką z zamiłowania. – W tym momencie to też mój zawód, co prawda nie wyuczony, bo kierunek moich studiów wiąże się z rachunkowością, ale skończyłam różnego rodzaju kursy związane z florystyką – mówi p. Agnieszka.
CZYTAJ DALEJ

Wakacje jako moment na refleksję i budowanie relacji z bliskimi – gdzie się wybrać?

2024-12-18 16:50

[ TEMATY ]

rodzina

wakacje

Materiał prasowy

Czas wakacyjny to dla wielu osób możliwość wytchnienia od codziennej gonitwy i obowiązków. Warto jednak pamiętać, że urlop to także świetna okazja, by pogłębić relacje z najbliższymi! Dlaczego więc wakacje są tak ważne dla naszego samopoczucia?

Oderwanie się od znanych rytuałów i spraw bieżących, czy kontakt z nowymi miejscami, pomagają spojrzeć na własne życie z innej perspektywy. Wspólny wyjazd z rodziną lub przyjaciółmi w wielu przypadkach może skłonić do szczerej rozmowy, z którą długo zwlekaliśmy, uważniejszego wysłuchania drugiej osoby i zastanowienia się nad tym, co nas wzmacnia, a co wymaga zmiany. Gdzie zatem najlepiej wybrać się na wyjazd z bliskimi?
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję