Proboszcz Parafii Garnizonowej pw. św. Elżbiety we Wrocławiu wygłosił homilię podczas uroczystej Mszy św. w intencji Ojczyzny z udziałem wojska. Eucharystii przewodniczył ks. Paweł Cembrowicz, proboszcz parafii katedralnej.
W homilii ks. płk Radzik zauważył, że w ciągu wieków wiele razy traciliśmy wolność. I wtedy z otchłani niewoli wołaliśmy do Boga, by przywrócił nam wolną Ojczyznę. I choć upadały kolejne powstania, to każde z nich przynosiło konkretny owoc, bo zachęcało następne pokolenia do czynu zbrojnego.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
– Dzięki patriotycznym postawom naszych narodowych bohaterów coraz większa rzesza Polaków rozumiała, że nie wystarczy tylko troska o życie dostatnie i wygodne. Owszem, należy zabiegać o podnoszenie poziomu życia, aby stawało się ono łatwiejsze, ale nigdy za cenę utraty godności – podkreślał ks. Radzik.
Zaznaczył, że wdzięczna pamięć i modlitwa za poległych w walce o wolność Ojczyzny to rzecz oczywista. Ale one nie wystarczą.
– Trzeba nam zrobić kolejny krok w kierunku zrozumienia ducha narodu. Narodu, który tracąc wolność, nie tracił marzeń o jej odzyskaniu i podejmował walkę – mówił kapłan.
Reklama
Przypomniał słowa, które wypowiedziała żona marszałka Piłsudskiego Aleksandra, gdy spotykała się z weteranami w 70. rocznicę wybuchu powstania styczniowego: „Każde pokolenie ma swoje wielkości, które je kształtują. Wasze pokolenie miało Mickiewicza i Słowackiego. Dla nas w ciężkich latach niewoli, Wyście byli tą wielkością. O Was mówiło nam nie słowo pisane, lecz cicho szeptana legenda”.
– Legenda w trudnych dla narodu chwilach rodziła kolejnych bohaterów. Wciąż była przekazywana pałeczka wolności w sztafecie pokoleń. Bo przecież później w Powstaniu Warszawskim walczyli synowie i córki żołnierzy Legionów Polskich – mówił ks. Radzik.
Przypomniał, że już w powojennej Polsce powstał zbrojny opór wobec narzuconej siłą władzy sowieckiej. Zacytował mjr. Zygmunta Szendzielarza „Łupaszkę”, jednego z Żołnierzy Wyklętych: „My jesteśmy z miast i wiosek polskich. (…) My chcemy, by Polska była rządzona przez Polaków oddanych sprawie i wybranych przez cały Naród. Dlatego też wypowiedzieliśmy walkę na śmierć lub życie tym, którzy za pieniądze, ordery lub stanowiska z rąk sowieckich, mordują najlepszych Polaków, domagających się wolności i sprawiedliwości”.
Reklama
– Po co o takich rzeczach mówić w radosne Święto Odzyskania Niepodległości? Po to, bo niełatwo współczesnemu pokoleniu młodych pojąć, czego doświadczyli ich rówieśnicy, walcząc o wolność Ojczyzny na przestrzeni ostatnich wieków. Czy mogą sobie wyobrazić morze wylanych łez i przelanej krwi? Czy są w stanie zrozumieć ogrom cierpień duchowych i doznanych krzywd materialnych? Właśnie dlatego w tym narodowym Dniu Święta Niepodległości przywołujemy te trudne doświadczenia. I czynimy to również po to, aby obudzić nasze poczucie odpowiedzialności za dobro wspólne, jakim jest Ojczyzna – przekonywał ksiądz pułkownik.
Zaznaczył, że ważne jest składanie kwiatów i chwila zadumy nad grobami tych, którzy walczyli o wolność naszej Ojczyzny, ale jeszcze ważniejsze jest to, co po zakończeniu uroczystości będziemy chcieli zrobić z naszym życiem. Pytał, czy dla kolejnych pokoleń Polaków staniemy się punktem odniesienia i żywą legendą, która nie pozwoli zamienić życia godnego na wyłącznie dostatnie i wygodne.
– W tym momencie chylę głowę przed żołnierzami naszego Garnizonu, którzy w chwili próby pomagali ludziom dotkniętym nieszczęściem powodzi – mówił ksiądz pułkownik.
Zachęcał do modlitwy i refleksji na wojennych powstańczych cmentarzach oraz przy pomnikach bohaterów narodowych.
– Oni nam doskonale podpowiedzą, jak zapomniawszy pożytków własnych najlepiej służyć Ojczyźnie. Zasugerują też, czego unikać, aby w kolejnych pokoleniach sztafeta wolności nie została zatrzymana. Niech nasza dzisiejsza wspólna modlitwa będzie tą prawdziwą pieśnią dziękczynienia za obrońców naszych granic, za ich odwagę, poświęcenie i przelaną krew. Dla nas zaś niech stanie się źródłem mądrości i siły do jeszcze lepszej nauki i pracy, do jeszcze wierniejszej służby naszej Matce Ojczyźnie – życzył ksiądz prałat.