- Trwa sesja spotkań VI Komitetu ONZ, dotyczących prac nad traktatem o zbrodniach przeciwko ludzkości.
- W projekcie dokumentu odrzucono dotychczas obowiązującą w prawie ONZ, neutralną definicję słowa „gender” (oznaczającego płeć żeńską bądź męską) z uwagi na jego „ewoluujące znaczenie”.
- Podczas ostatniego posiedzenia przedstawiciele niektórych państw domagali się uwzględnienia w traktacie „aspektu genderowego” czy walki z „genderowym apartheidem”.
Kilka krajów, w tym Stolica Apostolska, wyraziło zaniepokojenie rewizją biologicznej definicji płci w treści traktatu, jak i samym projektem artykułów traktatu.
Głównym celem debaty w VI Komitecie jest wypracowanie wspólnego stanowiska co do tego, jak skuteczniej zapobiegać zbrodniom przeciwko ludzkości i pociągać ich sprawców do odpowiedzialności. Państwa członkowskie ONZ dyskutują o istniejących mechanizmach prawnych, takich jak Międzynarodowy Trybunał Karny oraz o możliwościach ich wzmocnienia. Ponadto uczestnicy debaty będą rozważać nowe rozwiązania, które mogłyby przyczynić się do bardziej efektywnego ścigania i karania sprawców tych przestępstw. W tym miesiącu miała miejsce kolejna debata zorganizowana w ramach sesji Komitetu, która potrwa do 22 listopada.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Podczas dyskusji pojawiły się głosy forsujące uwzględnienie postulatów ideologii gender w traktacie. Przedstawiciel Afganistanu stwierdził, że międzynarodowa konwencja musi uwzględniać istnienie „apartheidu płciowego” (gender apartheid). Uwzględnienia „aspektu genderowego” w artykułach traktatu domagał się natomiast delegat Hiszpanii.
Reklama
Natomiast Stolica Apostolska wprost wyraziła zaniepokojenie pominięciem w projekcie traktatu biologicznej definicji płci, która obowiązuje w prawie międzynarodowym od czasu powołania Międzynarodowego Trybunału Karnego. Delegat Watykanu podkreślił, że „ani praktyka państw, ani opinio iuris nie popierają definicji płci odmiennej od tej, która znajduje się w Statucie Rzymskim”. Ostrzegł również, że „brak jasnej definicji płci zakorzenionej w biologicznej rzeczywistości dwóch płci osłabi nasze wysiłki na rzecz zapobiegania i karania przestępstw, które w sposób nieproporcjonalny dotykają kobiet, takich jak gwałt, niewolnictwo seksualne i handel ludźmi”.
Instytut Ordo Iuris od lat ostrzega przed próbami prawnego uregulowania zdefiniowania płci jako płynnej kategorii społecznej, niezwiązanej z biologią. Na niebezpieczeństwo z tym związane zwróciła w ostatnim czasie uwagę także specjalna sprawozdawca ONZ ds. przemocy wobec kobiet, Reem Alsalem, przygotowując raport dotyczący udziału mężczyzn w sportach kobiecych. Projekt traktatu, w odróżnieniu od dotychczas obowiązującego Statutu Rzymskiego, nie zawiera definicji płci, pozostawiając to pojęcie otwartym na dowolne interpretacje. Instytut już od dawna wskazywał też polskiemu przedstawicielstwu przy ONZ w Nowym Jorku na konsekwencję odrzucenia dotychczasowej definicji płci w traktacie.
– Należy podkreślić, że jest to przykład ideologicznej presji wywieranej na państwa członkowskie ONZ, w tym przypadku podanej w ramach traktatu, mającego za zadanie zapobiegać i zwalczać zbrodnie przeciwko ludzkości. Brak definicji płci w traktacie autorzy uzasadniają w raporcie „ewoluującym charakterem” tego pojęcia, a takie podejście może prowadzić do szeregu konsekwencji w różnych dziedzinach prawa międzynarodowego, w tym np. ochronie kobiet. Jeżeli płeć jest płynna, to trudniej będzie zidentyfikować sprawcę, zapobiegać popełnianiu przestępstw oraz pociągnąć go do odpowiedzialności, co istotnie zagraża bezpieczeństwu kobiet w szerszej perspektywie prawnej – skomentowała Julia Książek z Centrum Prawa Międzynarodowego Ordo Iuris.