Dwaj ostatni papieże dostarczyli nam wiele refleksji na temat papiestwa i Kościoła. Pozostają w naszej wdzięcznej pamięci jako ludzie Boży, którzy kierowali łodzią Kościoła w bardzo trudnych czasach. Pontyfikat Jana Pawła II przypadł na lata, kiedy w Europie runęły mury systemu dzielącego narody jako braci, pontyfikat zaś Benedykta XVI był w czasach, gdy Kościół przeżywa ogromne, bezpardonowe uderzenie fali liberalnej, która nie jest niczym innym jak zdwojonym atakiem ateizmu na chrześcijaństwo. Jan Paweł II dał nam przykład wiary swoim życiem, które do ostatniej chwili było jednym wielkim odniesieniem do Boga. Benedykt XVI natomiast po wspaniałym i jakże owocnym pontyfikacie uznał, że jego wiek i stan zdrowia nie pozwalają mu już sprawować rządów w Kościele tak, jak by należało, i jako największy w Kościele Jezusa „uniżył samego siebie” (por. Flp 2, 8), oddając pokornie swoje miejsce następcy i przyrzekając wspierać go swoją modlitwą.
Reklama
Byliśmy świadkami konsultacji Kolegium Kardynalskiego, pewnych poszukiwań drogi, którą ma podążać współczesny Kościół i nowy namiestnik Jezusa Chrystusa. Dziennikarze próbowali używać sposobów świeckich do opisywania zarówno wyboru papieża, jak i drogi Kościoła, sugerując swoją logikę myślenia i wykazując swoje, laickie jego rozumienie. „Prorokowali”, kto będzie papieżem i określali, jaki papież jest potrzebny Kościołowi. W tym czasie ludzie wierzący zanosili gorące modlitwy do Ducha Świętego o Boże światło dla kardynałów elektorów w wybraniu właściwego następcy św. Piotra. Ta modlitwa zbiegała się z wolą samego Boga dobrego odczytania łaski, udzielanej przez Niego temu wybranemu.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
I rodzi się w nas jakieś drżące doznanie: jak bardzo Bóg miłuje człowieka, że przez jego posługę dokonują się wielkie Boże sprawy na ziemi...
Dziś mamy już nowego Ojca Świętego. Przyjął znamienne imię - Franciszek. Kieruję zatem do Papieża Franciszka kilka skromnych słów, które - jak myślę - wyrażają refleksje nas wszystkich, wierzących w Polsce.
Wasza Świątobliwość, Ojcze Święty! Jesteś Pasterzem Kościoła powszechnego. Ciebie obdarzyli największym zaufaniem kardynałowie. Cały świat wierzący ogarnia dziś Ciebie swoją modlitwą. Będziesz przewodził Kościołowi Bożemu i podejmował znaczące decyzje. Twoje zdanie będzie zdaniem Piotra, a więc głosem najważniejszym, decydującym. Jeśli zaistnieje taka potrzeba, gdy Kościół zapragnie głosu „ex cathedra” w sprawach wiary i obyczajów - będziesz korzystał z daru nieomylności. Działasz w imieniu samego Założyciela Kościoła, pokazując nam, co jest najważniejsze! Temu Twojemu działaniu towarzyszy działanie Ducha Świętego. Będziesz, Ojcze Święty, musiał się mocno wsłuchiwać w to, co Duch mówi Kościołowi, będziesz musiał dobrze i jednoznacznie interpretować głos Boskiego Mistrza z Nazaretu...
Reklama
Ojcze Święty, patrzy dziś na Ciebie cały Kościół, patrzą miliony chrześcijan świata, patrzą wspólnoty katolickie. Ale bardzo pilnie przyglądają się Tobie również inne wyznania chrześcijańskie, wiele spośród nich pragnie bowiem jedności z Kościołem katolickim; czują, że bycie w tym Kościele jest gwarantem kroczenia po drodze dobrej i pewnej. Otwarcie zatem ekumeniczne Ojca Świętego jest czymś bardzo ważnym, co powoduje, że chrześcijaństwo na świecie się umacnia.
Z nadzieją patrzy na Ciebie, Ojcze Święty, prawosławie. Ma ono swoje drogi i poglądy, ale z miłością spogląda na Stolicę św. Piotra i tak, Ojcze Święty, jak my pragnie zjednoczenia. Wielu biskupów i wiele wspólnot prawosławnych jest wewnętrznie otwartych na głos papieża.
Oczywiście, bardzo serdecznie witają Cię, Ojcze Święty, biskupi i wierni Kościoła katolickiego. Szukamy u Ciebie umocnienia, niejednokrotnie naprowadzenia oraz pewności wiary. Niektórzy z nas osłabli w swojej nadziei i miłości, stracili entuzjazm i zapał, tak potrzebny do dobrej ewangelizacji. A przecież Ewangelia po to została nam dana, żeby była przepowiadana. Ty, Ojcze Święty, musisz wskrzesić w nas ogień wiary, przekonać nas, że dla człowieka nie ma nic szczęśliwszego niż Bóg. Wskazał na to niejako swoim odejściem Benedykt XVI, mówiąc, że nie ma już tyle sił i energii, ale pozostaje z nami przez swoją modlitwę.
Podejmujesz, Ojcze Święty, dzisiaj wielkie dzieło. Jesteś pierwszym ewangelizatorem i misjonarzem świata. Ewangelia Jezusa Chrystusa nabiera teraz przez Twoją posługę nowej mocy i nowego, współczesnego znaczenia. Jak Boży siłacz będziesz szedł do ludzi i narodów, uwzględniając najnowocześniejsze formy przekazu i wynalazki techniczne, które jednak nie mogą przesłonić modlitwy, łączności przede wszystkim z Bogiem.
Reklama
Chcielibyśmy powiedzieć Ci dzisiaj, Ojcze Święty, że Kościół w Polsce niejako tradycyjnie już staje do Twojej dyspozycji. Mamy setki kapłanów i sióstr zakonnych, mamy setki tysięcy ludzi dobrej woli. I kochamy Matkę Jezusa - Matkę Kościoła obecną wśród nas w tak wielu sanktuariach Jej poświęconych, w popularnej, tak przez nas lubianej modlitwie różańcowej.
Ciesz się więc, Ojcze Święty, swoim Kościołem, ciesz się dziedzictwem chrześcijańskim, jakie jest w nas: zasadami katechizmowymi, które uwzględniamy w życiu, uniwersytetami i szkołami katolickimi, dziełami miłosierdzia, szpitalami, dziełami dobroczynnymi, chrześcijańską kulturą. Jakże piękny to świat! Owszem, jesteśmy ludźmi grzesznymi, jednak nasze grzechy nie są w stanie przysłonić blasku Ewangelii Chrystusa, która wskazuje jasne i właściwe drogi i jest ratunkiem dla ludzkości. Takiemu Kościołowi będziesz, Ojcze Święty, przewodniczył - Kościołowi noszącemu na sobie najpiękniejsze znamiona świętości i łaski. Będziesz jego pierwszym mózgiem i stymulatorem, bo jesteś jego widzialnym przewodnikiem.
W duchu największej miłości i synowskiego oddania stajemy dziś przed Tobą, Ojcze Święty. Gratulujemy wyboru i obiecujemy modlitewne wsparcie.
„Habemus Papam!” - mamy Papieża, mamy Ciebie, Ojcze Święty! Czyż może być większa radość niż ta, którą jest dobry przewodnik po drogach życia Ewangelią...
Niech Twój, Ojcze Święty, pontyfikat pokaże ludzkości nowe, pewne drogi, niech uczy wiary i pomnaża ją, niech uczy wierności i zawierzenia, niech zapisze się w historii Kościoła złotymi zgłoskami. Pierwszy ważny krok już zrobiłeś. Jezusowi pytającemu: „Czy Mnie miłujesz?” - odpowiedziałeś w głębi swojego serca: Tak, Panie! Tej Twojej miłości Pana Jezusa chcemy towarzyszyć, za nią chcemy podążać z naszą miłością, dochowując razem z Tobą wierności Chrystusowi, Zbawicielowi świata i niosąc w świat Jego Bożą miłość.