Reklama

Historia

Niepoczytalna transwestytka i jej rzekome stygmaty. Ta historia wydarzyła się naprawdę!

Jak myślicie, drodzy Czytelnicy, czy transwestyta może mieć stygmaty? Samo pytanie jest w pierwszej chwili szokujące, jednak zadałem je nie bez powodu. Słyszeliście o niejakiej Bercie Mrazek o pseudonimie Georges Marasco?

2024-07-18 21:09

[ TEMATY ]

stygmaty

Adobe Stock

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jej czeski ojciec i belgijska matka rzekomo wyrzucili ją na ulicę w młodym wieku i musiała sobie radzić sama. Śpiewała więc w nocnych klubach, a nawet podjęła pracę w cyrku braci van Been, gdzie jako Georges Marasco zajmowała się tresurą dzikich zwierząt. Szczególnie upodobała sobie lwy. Po zakończeniu pierwszej wojny światowej została oskarżona o szpiegostwo na rzecz niemieckich okupantów. Baron van Zuylen van Nyevelt i pięciu innych śledczych prowadziło w jej sprawie dochodzenie (trwające od 25 listopada 1918 roku do 2 maja 1919 roku) jednak nie udało im się znaleźć obciążających Mrazek dowodów.

TA HISTORIA POCHODZI Z KSIĄŻKI "Tajemnice stygmatyków". DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!: ksiegarnia.niedziela.pl

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

U Berty podczas wojny pojawiły się poważne obrażenia. W 1919 roku jej ręce i nogi były sparaliżowane, a kilka miesięcy później straciła też wzrok. W 1920 roku ta 30-letnia wówczas kobieta trafiła do sanktuarium Matki Bożej w belgijskim Halle, gdzie znajduje się łaskami słynąca figura ufundowana w 1261 roku przez Świętą Elżbietę Węgierską. Liczyła, że za pośrednictwem cudownej figurki Madonny dokona się jej uzdrowienie i tak też się stało. Wniesiona na noszach do kościoła Berta odzyskała wzrok i władzę w kończynach. Namalowała później obraz przedstawiający scenę uzdrowienia i zawiesiła go kaplicy, którą urządziła w swoim brukselskim domu. Już trzy lata po swym spektakularnym uzdrowieniu Mrazek otrzymała stygmaty. Twierdziła wówczas, że w każdy piątek przechodzi mękę Pańską. Odtąd Berta stała się prorokinią oraz duszą ofiarną i zaczęła cierpieć za innych. Z początkowo małej grupy otaczających ją zwolenników wkrótce rozwinęła się dosyć liczna i lojalna wspólnota wiernych jej przekazom wyznawców. Mrazek twierdziła, że ma misję od Boga i rozprowadzała wśród nich swoje zdjęcia w różnych pozach, na których odsłaniała mistyczne rany. Jej zdjęcia, na których pokazuje swe stygmaty, można zobaczyć w internecie. Podczas ich oglądania stwierdziłem, że jakoś mnie one nie przekonują co do prawdziwości tych ran. Co ciekawe, w tym samym czasie Berta zaczęła ubierać się jak mężczyzna i kazała nazywać się Georges Marasco.

Reklama

Wówczas bowiem przeszła transformację płci. Ta stylizująca się na mężczyznę ekstrawagancka mistyczka miała też w tym czasie dokonywać cudownych uzdrowień i ściągać na siebie dolegliwości innych ludzi. Jej działalność i rzekomo cudowne uzdrowienie spotkały się z krytyką ze strony Kościoła. Podejrzenia wzbudziły też niemałe sumy pieniędzy, które zbierała na swą działalność od otaczających ją zwolenników. Przypadkiem jej stygmatów i dokonywanych uzdrowień zainteresował się angielski naukowiec, ksiądz Herbert Thurston SJ (1856–1939). Ten uważany za eksperta od spirytualizmu i zjawisk paranormalnych jezuita (był członkiem Society for Psychical Research) nie zdążył jednak zbadać przypadku Mrazek, gdyż została ona wcześniej aresztowana za zdobywanie pieniędzy pod fałszywym pretekstem, malwersacje finansowe i inne oszustwa4. Okazało się także, że towarzysząca jej dziewczynka – mająca oficjalnie być siostrą stygmatyczki – jest w rzeczywistości jej córką.

Ostatecznie w 1924 roku belgijscy eksperci medyczni, którzy badali sprawę, orzekli, że Berta cierpi na psychozę histeryczną i mitomanię. Dlatego uznano ją za niepoczytalną i umieszczono w szpitalu psychiatrycznym w Mons. Niewielka grupa wyznawców pozostała jednak wobec niej lojalna. Ona zaś po opuszczeniu szpitala w latach 30. XX wieku nadal przyjmowała gości w swej domowej kaplicy. Ta transpłciowa mistyczka nie tylko malowała obrazy, ale pisała też wiersze. Zmarła w Brukseli 26 grudnia 1967 roku jako Père Jean.

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Dalszy ciąg historii włoskiej stygmatyczki

Przychodziłam do niej, aby jej towarzyszyć, we wszystkie Wielkie Piątki, piątki „Męki Pańskiej”. Tak je nazywałam od pierwszego razu w 1950 r., kiedy to Natuzza powiedziała do mnie: „Proszę pani, musimy odbyć Mękę. Czy będzie pani przy mnie blisko?”. Odrzekłam: „Proszę mi powiedzieć, co mam robić”. A ona: „Pójdźmy na górę i módlmy się razem”. Byłyśmy tylko we trzy: ja, Natuzza i jej szwagierka, jedyna siostra Pasqualego Nicolace, jej męża. Dzieci nie było, posyłała je do krewnych, ponieważ były jeszcze małe. Tłumaczyła mi, że nie chce, aby widziały, jak cierpi, żeby nie wywołać u nich szoku. Dopiero kiedy podrosły, stopniowo były informowane i także one zaczęły uczestniczyć w mistycznych cierpieniach matki. Najpierw Anna Maria, później wszystkie pozostałe. Podczas Wielkiego Piątku widziałam Natuzzę, jak zwracała się do kogoś, kogo ja nie byłam w stanie zobaczyć. Rozmawiała z Jezusem i Matką Bożą. Było jej przykro, często płakała, ponieważ znajdowała się przed zakrwawionym Jezusem, Jego umęczonym ciałem i wtedy mówiła: „Ja jestem tutaj, Jezu, i ofiaruję Ci całe moje życie. Skąd tyle złości? Dlaczego wyrządzili Ci tyle zła?”.

CZYTAJ DALEJ

Jezus zna prawdziwe potrzeby człowieka

2024-07-18 10:45

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Zdjęcia: Adobe Stock, commons.wikimedia.org

Ewangelia odmalowuje piękny obraz Jezusa. Jest w nim pełno mądrej troski. To litość, która wypływa z troskliwego serca Ojca. On zna pragnienia swoich dzieci, stąd wie, czego potrzeba im najbardziej i w jakiej chwili ich życia. Warto zwrócić uwagę, że ani uczniowie, ani tłumy nie proszą Jezusa o odpoczynek. Przychodzą do Niego, by dzielić się entuzjazmem przepowiadania (apostołowie) czy troskami dnia codziennego (tłumy). Jezus zna jednak prawdziwe potrzeby człowieka, dlatego jednym każe odpocząć, a drugich naucza.

Ewangelia (Mk 6, 30-34)

CZYTAJ DALEJ

Tour de France - Kwiatkowski trzeci na 18. etapie

2024-07-18 17:48

[ TEMATY ]

Tour de France

Michał Kwiatkowski

PAP/EPA/GUILLAUME HORCAJUELO

Michał Kwiatkowski zajął trzecie miejsce na 18. etapie kolarskiego wyścigu Tour de France, którego trasa liczyła 179,5 km i prowadziła z Gap do Barcelonnette. Wygrał Belg Victor Campenaerts przed Francuzem Matteo Vercherem. Pozycję lidera zachowa Słoweniec Tadej Pogacar.

Kwiatkowski (Ineos Grenadiers) siódmy raz w karierze ukończył etap TdF na podium. Ma na koncie dwa zwycięstwa. Peleton z Pogacarem (UAE Team Emirates) i czołowymi zawodnikami klasyfikacji generalnej miał kilkanaście minut straty do czołowej trójki.(PAP)

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję