Reklama

W 65. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego

To był prawdziwy popis nowoczesnego patriotyzmu. Nikt nie jest w stanie tak skutecznie zachęcić do myślenia o historii naszego kraju jak śpiewająca z entuzjazmem powstańcze piosenki młodzież, jak młodzi mężczyźni broniący barykady, jak w końcu mała, bosa dziewczynka w powstańczym hełmie na głowie, rozdająca patriotyczne ulotki. Kiedy Muzeum Miejskie kolejny raz wyskakuje z afirmacją polakożerców - władców Prus, kiedy wysokonakładowe dzienniki próbują podważyć narodowotwórczą tradycję Psiego Pola, niech odpowiedzią wrocławian będą rozśpiewane barykady na Świdnickiej!

Niedziela wrocławska 33/2009

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jak to się robi we Wrocławiu?

- Jeszcze Polska nie zginęła póki my żyjemy i póki wy, młodzi, żyjecie. Dziękuję Panu Bogu, że pozwolił mi dotrwać do tych czasów, gdzie możemy otwarcie przekazać wam naszą tradycję, nasze przeżycia, nasze doświadczenia - mówił z barykady ustawionej przy ul. Świdnickiej Jarosław Grabiński, uczestnik Powstania, dziś wrocławianin. Odpowiedzią na te słowa była burza oklasków. Pan Jarosław bardzo chwalił przedsięwzięcie Dolnośląskiej Inicjatywy Historycznej, głównego organizatora obchodów 65. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego we Wrocławiu. - Jak najbardziej popieram taką akcję, jak ta. Każdy pomysł, który będzie utrwalał w młodych ludziach pamięć o Powstaniu, jest dobry. Przecież bez historii naród przestaje być narodem. A nowocześnie opowiedzianej historii było we Wrocławiu w ostatnie dni bardzo dużo.
Już na kilka dni przed oficjalnymi obchodami patrole powstańcze rozdawały odwiedzającym centrum miasta gazetki powstańcze, Powstańcy w towarzystwie prezydenta Dutkiewicza przeszli zabytkowym kanałem pod ul. Długą, a 1 sierpnia przy Świdnickiej stanęła prawdziwa barykada z żołnierzami, w których wcielili się członkowie Grupy Rekonstrukcji Historycznej Festung Breslau. Tego dnia otwarto także wystawę - kanał, gdzie na kilkudziesięciu planszach przedstawiono historię Powstania Warszawskiego oraz powojenne losy jego uczestników, od lat mieszkańców Dolnego Śląska. Dużym zainteresowaniem cieszył się także występ młodzieżowej grupy „Im-presja” z MDK Śródmieście i Klubu Garnizonowego. Młodzi artyści w brawurowy sposób śpiewali powstańcze pieśni, potrafili też zachęcić do wspólnego śpiewania licznych widzów. - Rewelacja! Podziwiam entuzjazm tych młodych dziewcząt i chłopców. Aby takich jak oni było jak najwięcej, a Polska będzie inna - cieszyła się po występie pani Joanna. Uczestnicy obchodów zwracali uwagę na brak reprezentantów władz miasta i województwa. - Szkoda gadać - mówił starszy mężczyzna - Dziś sobota [1 sierpnia był w sobotę - KK], pewnie wybrali odpoczynek. Ale poradzimy sobie bez nich.
Po spektaklu muzycznym uczestnicy obchodów wzięli udział we Mszy św. w intencji Powstańców w Kościele Garnizonowym, wszyscy chętni mogli też zobaczyć w ramach festiwalu Era Nowe Horyzonty pokaz filmów archiwalnych dotyczących Powstania oraz billboard z powstańczym motywem wiszący na fasadzie Banku Zachodniego na pl. Gołębim.

To miało sens. Mroki kanałów uratowały Europę

Chor. plut. Jarosław Grabiński, „Wojtek”, bezpośredni uczestnik Powstania wspomina specjalnie dla „Niedzieli” wydarzenia z 1944 r.: - W prawdziwych kanałach była tragedia i dramat. To było coś strasznego. Ludzie wariowali, popełniali samobójstwa, wszyscy byli kolosalnie zmęczeni. Z moją drużyną zszedłem do kanałów po 3 dobach nieustannej walki, gdy Niemcy przypuszczali ostateczny szturm na Mokotów. Nie było co jeść, co pić. Cały czas staliśmy albo szliśmy bez celu. Byliśmy tam 20 godzin. W pewnym momencie Niemcy zaczęli rzucać do kanałów granaty, chyba też spadł deszcz, bo woda zaczęła się podnosić. Ktoś krzyczał, że nas zalewają. Nikt jednak nie pomyślał logicznie, skąd wzięliby wodę. Plotka spowodowała taką panikę, że wszyscy wokół zaczęli się tłoczyć przy jednej z ulicznych krat. Kiedy udało się w końcu wyrwać z tej matni, usłyszeliśmy wołanie, chyba tłumacza, który wzywał do złożenia broni. Krzyczał, że Mokotów się poddał, że nie ma sensu dalej walczyć, i że będziemy traktowani jak jeńcy wojenni. Poddaliśmy się. Po chwili rozbrojonych postawili nas pod ścianą. Właściwie to czekałem już tylko na śmierć. Miałem wówczas 19 lat. Ale, dzięki Bogu, przeżyłem. Dlaczego nam nie pomogła Armia Czerwona na wschodnim brzegu Wisły? Cóż, początkowo sądziliśmy, że Sowieci stracili po prostu na linii Wisły cały swój impet. Z czasem jednak zaczęło do nas docierać, że nie jest tak do końca. Z każdym dniem narastało przekonanie, że robią to celowo, że są jakoś porozumieni z Niemcami. Pyta Pan, czy Powstanie miało sens? Życzyłbym sobie, żeby ci wszyscy, którzy tak mówią, znaleźli się choć przez chwilę w tamtym czasie w tamtym miejscu. Według mnie, gdyby nie zorganizowana akcja, powstanie i tak by wybuchło, tylko w formie rozruchów. A wtedy byłaby straszna masakra. Gniew już od dłuższego czasu bardzo w nas wzbierał. Proszę sobie wyobrazić pięć lat ciągłego terroru, mordów i rozstrzeliwań! Przecież każdy Niemiec mógł Pana zabić bez podania racji i bez żadnych konsekwencji. Tak to było. Widzieliśmy też, że Alejami Jerozolimskimi szły niedobitki niemieckiego wojska, które przegrywało na froncie wschodnim. Ludzie stali i patrzyli na to. Cieszyliśmy się bardzo i to potęgowało chęć odwetu, wyzwolenia. Sam miałem w ręku ulotkę zrzuconą, chyba przez Sowietów, i wzywającą lud Warszawy do obrony. W Powstaniu widzę jeszcze jeden palec Boży. Wydaje mi się, że gdyby nie ono, Sowieci za jednym razem mogliby dotrzeć do Berlina albo jeszcze dalej na Zachód. Zatrzymaliśmy ich. W ten sposób Niemcy zyskali drogocenny czas, aby umocnić się na Wale Pomorskim chroniącym bezpośrednio ich stolicę. Tym samym, my Polacy, znów broniliśmy Europy przed barbarzyństwem, tym razem komunistycznym”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2009-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Szkaplerz „kołem ratunkowym”

Szkaplerz to najpopularniejsza obok Różańca świętego forma pobożności maryjnej. Historia szkaplerza sięga góry Karmel w Ziemi Świętej, kiedy to duchowi synowie proroka Eliasza prowadzili tam życie modlitewne. Było to w XII wieku. Z powodu prześladowań ze strony Saracenów bracia Najświętszej Maryi Panny z Góry Karmel przenieśli się do Europy i dali początek zakonowi zwanemu karmelitańskim.
W południowej Anglii w Cambridge mieszkał pewien bogobojny człowiek - Szymon Stock, generał zakonu, który dostrzegając grożące zakonowi niebezpieczeństwa, modlił się gorliwie i błagał Maryję, Najświętszą Dziewicę, o pomoc. Pewnej nocy, z 15 na 16 lipca 1251 r., ukazała mu się Najświętsza Panienka w otoczeniu aniołów. Szymon otrzymał od Maryi brązowy szkaplerz i usłyszał słowa: „Przyjmij, Synu najmilszy, szkaplerz Twego zakonu jako znak mego braterstwa, przywilej dla Ciebie i wszystkich karmelitów. Kto w nim umrze, nie zazna ognia piekielnego. Oto znak zbawienia, ratunek w niebezpieczeństwach, przymierze pokoju i wiecznego zobowiązania”. Od tamtej pory karmelici noszą szkaplerz, czyli dwa prostokątne skrawki wełnianego sukna z naszytymi wyobrażeniami Matki Bożej Szkaplerznej i Najświętszego Serca Pana Jezusa, połączone tasiemkami. Słowo „szkaplerz” pochodzi od łacińskiego słowa „scapulae” (plecy, barki) i oznacza szatę, która okrywa plecy i piersi. Papież Pius X w 1910 r. zezwolił na zastąpienie szkaplerza medalikiem szkaplerznym.
Do wielkiej Rodziny Karmelitańskiej chcieli przynależeć wielcy tego świata - królowie, książęta, możnowładcy, ale i zwykli, prości ludzie. Dzięki papieżowi Janowi XXII - temu samemu, który wprowadził święto Trójcy Świętej i wyraził zgodę na koronację Władysława Łokietka - szkaplerz stał się powszechny. Papież miał objawienia. Matka Boża przyrzekła szczególne łaski noszącym pobożnie szkaplerz karmelitański. A Ojciec Święty ogłosił te łaski światu chrześcijańskiemu bullą „Sabbatina” z dnia 3 marca 1322 r. Bulla mówiła o tzw. przywileju sobotnim. Szczególne prawo do pomocy ze strony Maryi w życiu, śmierci i po śmierci mają ci, którzy noszą szkaplerz. Jest to niejako suknia Maryi, czyli znak i nieomylne zapewnienie macierzyńskiej opieki Matki Bożej. Kto nosi szkaplerz karmelitański, ten otrzymuje obietnicę, że dusza jego wkrótce po śmierci będzie wyzwolona z czyśćca. Stanie się to w pierwszą sobotę miesiąca po śmierci. Oczywiście, pod warunkiem, że ta osoba nosiła szkaplerz w należytym duchu i żyła prawdziwie po chrześcijańsku, zachowała czystość według stanu i modliła się modlitwą Kościoła.
Jan Paweł II pisał do przełożonych generalnych Zakonu Braci NMP z Góry Karmel i Zakonu Braci Bosych NMP z Góry Karmel, że w znaku szkaplerza zawiera się sugestywna synteza maryjnej duchowości, która ożywia pobożność ludzi wierzących, pobudzając ich wrażliwość na pełną miłości obecność Maryi Panny Matki w ich życiu. „Szkaplerz w istocie jest «habitem» - podkreślał Ojciec Święty. - Ten, kto go przyjmuje, zostaje włączony lub stowarzyszony w mniej lub więcej ścisłym stopniu z zakonem Karmelu, poświęconym służbie Matki Najświętszej dla dobra całego Kościoła. Ten, kto przywdziewa szkaplerz, zostaje wprowadzony do ziemi Karmelu, aby «spożywać jej owoce i jej zasoby» (por. Jr 2, 7) oraz doświadczać słodkiej i macierzyńskiej obecności Maryi w codziennym trudzie, by wewnętrznie się przyoblekać w Jezusa Chrystusa i ukazywać Jego życie w samym sobie dla dobra Kościoła i całej ludzkości” (por. Formuła nałożenia szkaplerza).
Papież Polak od wczesnych lat młodości nosił ten znak Maryi. I zawsze zaznaczał, jak ważny w jego życiu był czas, gdy uczęszczał do kościoła na Górce (Karmelitów) w Wadowicach. Szkaplerz przyjęty z rąk o. Sylwestra nosił do końca życia. (Szkaplerz św. Jana Pawła II znajduje się w klasztorze Karmelitów w Wadowicach.) W orędziu z okazji jubileuszu 750-lecia szkaplerza karmelitańskiego pisał, że szkaplerz „staje się znakiem przymierza i wzajemnej komunii między Maryją i wiernymi, a w rezultacie konkretnym sposobem zrozumienia słów Jezusa na krzyżu do Jana, któremu powierzył swą Matkę i naszą duchową Matkę”.
Matka Boża, kończąc swe objawienia w Lourdes i w Fatimie, ukazała się w szatach karmelitańskich jako Matka Boża Szkaplerzna. Wszystkie osoby noszące szkaplerz karmelitański mają udział w duchowych dobrach zakonu karmelitańskiego. Ten, kto go przyjmuje, zostaje na mocy jego przyjęcia związany mniej lub bardziej ściśle z zakonem karmelitańskim. Rodzinę Karmelu tworzą następujące kręgi osób: zakonnicy i zakonnice, Karmelitańskie Instytuty Życia Konsekrowanego, Świecki Zakon Karmelitów Bosych (dawniej zwany Trzecim Zakonem), Bractwa Szkaplerzne (erygowane), osoby, które przyjęły szkaplerz i żyją jego duchowością w różnych formach zrzeszania się (wspólnoty lub grupy szkaplerzne) oraz osoby, które przyjęły szkaplerz i żyją jego duchowością, ale bez żadnej formy zrzeszania się. Do obowiązków należących do Bractwa Szkaplerznego należy: przyjąć szkaplerz karmelitański z rąk kapłana; wpisać się do księgi Bractwa Szkaplerznego; w dzień i w nocy nosić na sobie szkaplerz; odmawiać codziennie modlitwę zaznaczoną w dniu przyjęcia do Bractwa; naśladować cnoty Matki Najświętszej i szerzyć Jej cześć.

Modlitwa do Matki Bożej Szkaplerznej

O najwspanialsza Królowo nieba i ziemi! Orędowniczko Szkaplerza świętego! Matko Boga! Oto ja, Twoje dziecko, wznoszę do Ciebie błagalne ręce i z głębi serca wołam do Ciebie: Królowo Szkaplerza, ratuj mnie, bo w Tobie cała moja nadzieja.
Jeśli Ty mnie nie wysłuchasz, do kogóż mam się udać?
Wiem, o dobra Matko, że Serce Twoje wzruszy się moim błaganiem i wysłuchasz mnie w moich potrzebach, gdyż Wszechmoc Boża spoczywa w Twoich rękach, a użyć jej możesz według upodobania.
Od wieków tak czczona, najszlachetniejsza Pocieszycielko utrapionych, powstań i swą potężną mocą rozprosz cierpienie, ulecz, uspokój mą zbolałą duszę, o Matko pełna litości! Ja wdzięcznym sercem wielbić Cię będę aż do śmierci. Na twoją chwałę w Szkaplerzu świętym żyć i umierać pragnę. Amen.

CZYTAJ DALEJ

Duchowe dzieje Ojczyzny: Naszym rodzinnym dowodem miłości jest Polska!

2024-07-16 21:04

[ TEMATY ]

ojczyzna

Fot. Canva

Twoją prawdziwą rodziną są ci wszyscy, którzy kochają Polskę. Wiesz to dobrze, nieraz powtarzasz sobie, tak jak i rozumiesz, że między tymi, co kochają jeden cel, nie ma śmierci. Ja ci to tylko potwierdzam teraz, że tak naprawdę jest - czytamy we fragmencie książki "Zadanie Polski", autorstwa Anny Dąmbskiej.

Książka "Zadanie Polski" zawiera teksty dotyczące Polski autorstwa Anny Dąmbskiej, głównie z okresu 1967–1991. Wiele z nich jest publikowanych po raz pierwszy. Wstępny kształt wybór otrzymał w roku 1992. Natomiast w 2005 został poszerzony o kilka tekstów dotyczących warunków i rozumienia dyskutowanej wówczas idei intronizacji Chrystusa w Polsce. W latach 2019–2020, a więc już po śmierci Autorki (2007 r.), wybór został przygotowany do druku.

CZYTAJ DALEJ

Od lipca wzrastają opłaty za żłobek. Czy rodzicom będzie do śmiechu w „uśmiechniętej Polsce”?

2024-07-17 07:17

[ TEMATY ]

korepetycje z oświaty

Andrzej Sosnowski

Alterfines /pixabay.com

Kolejne rady gmin i miast podejmują uchwały o wzroście opłat za miejsce w publicznym żłobku. A to dopiero początek. Największy skok cen będzie jesienią. Opłaty w zależności od tego, czy żłobek jest publiczny, czy prywatny, mogą wzrosnąć nawet o 100%.

Świat żłobków, jako form opieki nad najmłodszymi dziećmi, to dwie równoległe rzeczywistości: żłobki publiczne oraz placówki prywatne. Wysokość opłat w publicznych żłobkach ustalają rady gmin i miast. Zatem stawki m.in. za pobyt i wyżywienie dziecka w żłobku wskazywane w uchwałach w poszczególnych gminach, nawet sąsiadujących ze sobą, mogą się od siebie różnić. Z kolei placówki prywatne określają czesne we własnym zakresie.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję