Edyta Hartman: - Jak długo sprawuje Ksiądz funkcję egzorcysty?
Ks. Tomasz Pełszyk: - Formalnie jestem egzorcystą od 4 lat. Oznacza to, że otrzymałem stosowny dokument od Księdza Biskupa, powołujący mnie do sprawowania tej posługi na terenie diecezji drohiczyńskiej. Wcześniej przez kilka lat byłem „kandydatem” - uczestniczyłem w spotkaniach kapłanów-egzorcystów, słuchałem wykładów i świadectw związanych z ich doświadczeniami uwalniania. Dopiero po takim przygotowaniu zostałem oficjalnie powołany.
- Jakie doświadczenia płyną z tej posługi, jak je Ksiądz ocenia?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
- Trudno o jednoznaczną odpowiedź. Jeśli ktoś wobec ewidentnych znaków opętania chciałby widzieć nie tyle efektywne, co efektowne Boże działanie, moje doświadczenia są mało spektakularne. Dotyczą one bardziej niezwykłej relacji - więzi duchowej kapłana z osobą przeżywającą problemy: polega ona przede wszystkim na głębokim współczuciu i pragnieniu współdziałania w przeciwstawianiu się złu. Można to określić zwyczajnie jako postawę miłości do brata czy siostry, którzy w tym momencie wyjątkowo potrzebują pomocy zarówno Bożej, jak i ludzkiej. Specjalnie nie mówię w tym momencie o Złu osobowym, ponieważ przeważająca większość problemów dotyczy bardziej sfery psychicznej człowieka, zaburzeń emocjonalnych lub problemów duchowych, które mieszczą się raczej w kategoriach pokusy.
- W jaki sposób można odróżnić opętanie od choroby psychicznej?
Reklama
- Wbrew pozorom nie ma tu jakiejś ścisłej cezury. Wystarczy czytać uważnie Pismo Święte, by przekonać się, że często rzeczywistość różnych chorób (fizycznych również) i oddziaływania złego ducha zachodzą na siebie. Podstawą rozeznania jest ludzki rozum i roztropność w połączeniu z modlitwą do Ducha Świętego. Idąc najdalej tym tropem, można powiedzieć, że nie mówi się o opętaniu, dopóki lekarz psychiatra potrafi zdiagnozować konkretny przypadek jako tzw. jednostkę chorobową. Stąd m.in. bierze się ścisły wymóg konsultacji z psychologiem i psychiatrą, zanim przystąpi się do sprawowania egzorcyzmów. Jeśli lekarz jest osobą wierzącą (zawsze zakładamy zwykłą uczciwość zawodową), łatwiej mu przyznać, że niektóre objawy wymykają się spod klasyfikacji naukowej. Z reguły opętanie kojarzy się ze wstrętem do rzeczy świętych, bluźnierstwami (nie chodzi tu o tzw. brzydkie wyrazy), nadzwyczajną siłą, mówieniem językami, których dana osoba się nie uczyła. Zdarza się, że w sytuacjach niejasnych rozeznanie przychodzi przez podjęcie modlitwy za danego człowieka. Nawet jeśli modlitwa jest wypowiadana tylko w głębi duszy, zły duch wie o niej i reaguje w sposób gwałtowny (osoba żąda, by się za nią nie modlić). Często egzorcyzmy i leczenie psychologiczne czy psychiatryczne idą ze sobą równolegle. Ciekawe, że wiele osób deklaruje, że są opętane, natomiast w żaden sposób nie dają się namówić na wizytę u psychiatry. To swoista „moda” na opętanie...
- Czym różni się egzorcyzm „wielki” od „małego”?
- Ogólnie można powiedzieć, że „małym” egzorcyzmem jest wszystko to, co Kościół czyni, by przez zwrócenie się do Boga uzyskać łaskę odwrócenia zamiarów czy skutków działania złego ducha. Mówi się zwykle w tym kontekście o części obrzędów chrzcielnych, ale także o znaku krzyża czynionym na sobie, o pokropieniu wodą święconą. Egzorcyzm „wielki”, a właściwie „uroczysty” zarezerwowany jest biskupom i wypływa z ich urzędu. Biskupi zlecają najczęściej tę posługę wybranym kapłanom. Jest to więc działanie z woli Kościoła, w sposób wyraźnie określony (sakramentalium), którego celem jest wypędzenie szatana z rzeczy, miejsc lub opętanych osób. Sam Chrystus toczy walkę ze Złym, natomiast cały Kościół w tej walce współuczestniczy. Istotnym elementem jest możliwość zwrócenia się wprost do złego ducha, by wypędzić go z dręczonego czy opętanego człowieka. Niedawno pewna osoba pytała o to, czy osoby świeckie mogą być egzorcystami, ponieważ z internetu dowiedziała się o jakimś bioenergoterapeucie, który oferował również usługi egzorcystyczne w zamian za spore „honorarium”. Według nauki Kościoła egzorcystami mogą być tylko odpowiednio ustanowieni kapłani i nie ma w tej posłudze mowy o jakimkolwiek wynagrodzeniu!
Reklama
- W jaki sposób osoby potrzebujące i uwolnienia, i egzorcysty trafiają do Księdza? Czy jest tu potrzebna pomoc bliskich?
- Najczęściej wskazówką jest tu rada księdza pracującego w parafii. Pomoc bliskich jest wręcz niezbędna, ponieważ zniewolona osoba jest zwykle nieświadoma swego stanu i sama nigdy nie zdecyduje się na spotkanie z kapłanem. Potrzebna jest zarówno pomoc fizyczna (przyprowadzenie, przytrzymanie), jak i duchowa (towarzyszenie w czasie obrzędu, a zwłaszcza codzienna modlitwa wstawiennicza). Ważne jest również i to, że osoby bliskie same doznają głębokiego nawrócenia.
- Często jest tak, że opętanie prowadzi do myśli samobójczych. Czy można powiedzieć, że każdy, kto targnie się na swoje życie, był zniewolony?
- Trudno to jednoznacznie ocenić. Praktyka Kościoła wskazuje bardziej na zaburzenia w sferze psychiki. Tłumaczy się, że będący w normalnym stanie człowiek nie jest zdolny do samobójstwa. Jeśli nie dosłownie, to na pewno w przenośni można powiedzieć o jakiejś formie „zniewolenia”, która oznacza utratę zaufania wobec Pana Boga lub poddanie się przeświadczeniu o bezsensie życia. W tym niewątpliwie zły duch również ma swój udział.
- Czy zwykle wystarcza jedna modlitwa nad zniewolonym, czy trzeba ja powtarzać?
Reklama
- Najczęściej powtarza się taką modlitwę wielokrotnie. Z czego to wynika? Zapewne - jak powiedział Pan Jezus - „z małej wiary naszej”. Wydaje się jednak, że Panu Bogu bardzo zależy na działaniu wychowawczym wobec wszystkich osób zaangażowanych w daną sprawę. Zbawiciel uczy, że mamy prosić wytrwale. Z bogactwa doświadczeń świętych wynika ponadto, że mają prosić „dobrzy”, czyli wewnętrznie nawróceni ludzie, pewni tego, że Bóg wysłuchuje modlitwy ludzi trwających w jedności i miłości wzajemnej.
- Ludzie różnie pojmują posługę egzorcystów. Do jakiego stopnia jest to dar rozpoznawania, na ile można się do tego przygotować, a w jakim stopniu potrzebne są duchowe predyspozycje?
- Jak wcześniej powiedziałem, formalne skierowanie do tej posługi wypływa z rozeznania miejscowego biskupa. Niewątpliwie brane są pod uwagę predyspozycje duchowe. Myślę, że żaden uczciwy kapłan nie powinien tej sprawy zbytnio rozważać, ponieważ może się okazać, że kojarząc ze swoją osobą te „predyspozycje”, wpadnie w pokusę pychy... Obiektywnie oceniając, egzorcysta powinien być osobą świętą! Musi być roztropny i opanowany, pobożny i znający dobrze teologię. Zły duch nie omieszka wykorzystać słabości kapłana i jego ukrytych grzechów, by go wyszydzić i w ten sposób „unieszkodliwić” w działaniu. Pan Bóg natomiast przychodzi z pomocą ludziom powołanym, udzielając im charyzmatów. Niejednokrotnie osoby słabe i niewyrobione duchowo stają się „mocarzami” w kościelnym posługiwaniu.
Ks. Tomasz Pełszyk,
ur. 18 września 1960 r. w Bujence. Święcenia kapłańskie - 15 czerwca 1985 r. w Siemiatyczach. Wikariusz w Dziadkowicach, Bielsku Podlaskim (parafia pw. Narodzenia Najświętszej Maryi Panny) i w Siemiatyczach (parafia pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny). Studia z historii Kościoła na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim (licencjat). Kapelan Sióstr Benedyktynek. Wykładowca historii Kościoła, patrologii i teologii duchowości, prefekt, a następnie ojciec duchowny w Wyższym Seminarium Duchownym w Drohiczynie. Proboszcz w Sawicach, administrator ds. duszpasterskich w Siemiatyczach (parafia pw. św. Andrzeja Boboli), proboszcz w Kosowie Lackim (od 1 października 2008 r.). Ojciec duchowny kapłanów diecezji drohiczyńskiej, spowiednik w kilku domach zakonnych, spowiednik alumnów