Zaczynamy właśnie nowy rok kalendarzowy. Dlaczego od 1 stycznia? Data ta jest umowna, gdyż nie stanowi jakiegoś momentu przełomowego w kalendarzu astronomicznym. Zresztą, została przyjęta raczej przypadkowo: otóż w dawnym Rzymie nowy rok zaczynał się w marcu, wtedy też obejmowali swój urząd dwaj konsulowie wybierani dokładnie na jeden rok. Jednak w 153 r. przed Chrystusem obaj konsulowie polegli w walce. Ponieważ trwała wojna i potrzebni byli przywódcy, szybko wybrano nowych, którzy objęli funkcję już 1 stycznia. Odtąd data ta przyjęła się jako początek roku cywilnego.
Tę tradycję utrzymał Juliusz Cezar, który w 46. roku przed Chrystusem zreformował kalendarz. Dzięki temu data ta przyjęła się niemal powszechnie, a kalendarz Juliusza Cezara, zwany „juliańskim”, stosowany był w całym Cesarstwie Rzymskim, a potem wszedł na stałe do kultury. Dopiero w XVI wieku został zreformowany - papież Grzegorz XIII wniósł poprawki do kalendarza juliańskiego i dziś posługujemy się kalendarzem gregoriańskim.
Szybko przyjęły go kraje katolickie, stopniowo zaakceptowały także kraje protestanckie. Kalendarz juliański jednak nie zanikł. Stosują go nadal Kościoły wschodnie, głównie przy wyznaczaniu daty świąt liturgicznych. Nie zaaprobowały one bowiem reformy wprowadzonej przez papieża. Stąd Cerkiew w liturgii wciąż zachowuje kalendarz juliański. Dlatego też Kościoły wschodnie do dziś obchodzą święto Bożego Narodzenia trzynaście dni później, czyli 7 stycznia. W starym kalendarzu juliańskim właśnie wtedy przypada 25 grudnia.
Warto też przypomnieć przy tej okazji, że dziś posługujemy się tzw. chrześcijańską rachubą lat, polegającą na liczeniu lat od narodzenia Jezusa. Jest ona nazywana także erą Chrystusową, erą powszechną - ze względu na jej powszechne zastosowanie, erą Dionizego - wprowadził ją bowiem w VI wieku rzymski mnich, Dionizy Mniejszy, wreszcie, określana jest „naszą erą” - przez tych, którzy w nazwie chcą unikać imienia Chrystus. W tym systemie chronologicznym wszystkie wydarzenia zapisane są jednak: „po Chrystusie”, albo „przed Chrystusem”, nawet jeśli samo Imię jest niekiedy pominięte. Niezależnie jednak od tego, czy jest ono wymieniane, czy przemilczane, Chrystus pozostaje w centrum rachuby czasu. Na znaczenie czasu w naszym życiu zwracał uwagę Jan Paweł II. Jedno z najbardziej znanych powiedzeń Papieża na ten temat brzmiało: „Czas ucieka, wieczność czeka”. Warto o tym pamiętać na progu Nowego Roku.
Pomóż w rozwoju naszego portalu