Reklama

Matka zawsze święta?

1 stycznia jest świętem maryjnym. Wspominamy tego dnia macierzyństwo Maryi. Było ono wyjątkowe, bo przypadło jej zadanie wychowywania Boga. Warto więc przyjrzeć się, jak wygląda wychowywanie syna w świetle Ewangelii. Z Krystyną Błażejczyk - matką pięciu synów: 16-letniego Filipa, 13-letniego Jana, 11-letniego Michała, 7-letniego Stanisława i 6-letniego Macieja - rozmawia Marcin Konik-Korn

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Marcin Konik-Korn: - Za sprawą Maryi Chrystus rozpoczął w Kanie Galilejskiej swoją działalność publiczną. Jaki wpływ mają matki na życie religijne swoich synów?

Krystyna Błażejczyk: - Generalnie rzecz biorąc, wychowując, chciałabym w swoich dzieciach rozbudzić radość z dążenia do dobra i niechęć do zła. A sercem wychowania religijnego jest modlitwa. Staram się więc pomóc dzieciom nawiązać rozmowę z Panem Bogiem.

- Czy wychowanie religijne synów przez matki różni się od tego, jak wychowują ojcowie?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- U nas mąż bardzo dba o formę modlitwy. O klękanie, złożone ręce, o to, by syn nie tłukł się z bratem w trakcie pacierza. To ważne, bo wzbudza w synach cześć i szacunek wobec Pana Boga. Ja próbuję uczyć modlitwy spontanicznej. Nie tak dawno zachęcałam do dziękowania za różne sprawy. Staś podziękował Panu Bogu, że nauczył się robić fikołki „o tak” - i wykonał przewrót w przód w ramach modlitwy...

- Czy zgodzi się Pani z tezą, że matki potrafią intuicyjnie wyczuwać kłopoty i problemy swoich dzieci?

- Na pewno! Niektórzy zażywają narkotyki, aby ich świadomość się podwoiła. A ja, mając pięciu synów, czuję się właśnie tak, jakby moje „ja” uległo zwielokrotnieniu. Przeżywam sukces ze strzelenia gola i porażkę z powodu jedynki. Nawet jeśli nie znam przyczyny, to współodczuwam radości i smutki moich dzieci. Czasem boję się nawet, że „zlewam” swoją świadomość ze świadomością dziecka. To nadużycie.
Niekiedy nie głowa podpowiada, jak postępować wobec dzieci, lecz serce - takie sprawy staram się powierzać Bogu. Matki mają wielki wpływ na synów. Nie mogą więc przekraczać pewnych granic, by nie sparaliżować rozwoju dzieci. Na pewno trzeba też szanować intymność i odrębność swoich synów. Oni bardzo potrzebują tego, co widzimy w Ewangelii: po prostu obecności. Obecności Matki, która rozważa i zachowuje w sercu wszystko, co dotyczy jej dziecka.

Reklama

- Według Ewangelii, Jezus poddany był Maryi i Józefowi. Jak rozumieć to poddaństwo dziecka rodzicom?

- Przy pięciu żywych chłopakach dyscyplina to, po prostu, kwestia przeżycia. Granice nie są respektowane raz na zawsze, bo po pierwsze - dzieci wciąż sprawdzają, na ile mogą sobie pozwolić, a po drugie - w miarę upływa lat to one przejmują za siebie odpowiedzialność. Wychowanie to wielka sztuka. Popełniamy błędy, czasem opadają nam ręce i ogarnia człowieka bezsilność, ale właśnie wiara daje nam nadzieję, by zaczynać od nowa. Pamiętam też protest mojego pierworodnego - wówczas pięcioletniego - gdy zaczęłam żartować sama z siebie. Dzieci potrzebują autorytetu i robimy im krzywdę, szukając w nich kumpla.

- W Ewangelii jest takie zdarzenie, kiedy Maryja mogłaby się poczuć dotknięta: słuchacze Jezusa mówili Mu, że w pobliżu jest Jego matka i rodzina, On zaś odpowiedział, że jego matką i braćmi są ci, którzy Go słuchają. Czy matka boi się odepchnięcia przez synów?

- Po raz pierwszy podobna sytuacja miała miejsce po odnalezieniu Jezusa w świątyni. Od tamtego czasu Maryja lepiej zrozumiała, że Jej Dziecko, ma na ziemi swoje sprawy. Wydaje się, że Maryja została odepchnięta, ale tak naprawdę, to my zostaliśmy przygarnięci. Myślę, że Maryja doskonale Go zrozumiała. Ja sama odczuwam raczej dumę niż ból, gdy syn okazuje mi, że sam sobie radzi.

- Zaraz po tym wydarzeniu Maryja miała okazję obserwować, jak bliscy i sąsiedzi Chrystusa prowadzą Go na stok góry, aby Go stracić. Czy matka boi się, że jej dzieci będą żyły w nieprzyjaźni?

- Z drżeniem czytam o Kainie i Ablu. Wojny bratobójcze przewijają się przez całą historię. Jako matka lepiej zrozumiałam, dlaczego Bóg jakby nie interweniuje w dzieje, np. podczas wojen. Kocha On obie strony konfliktu, zarówno tego, który krzywdzi, jak i tego, który jest krzywdzony. Jego serce jest rozdarte, tak samo jak serce matki obserwującej konflikt między dziećmi. Oczywiście, rodzic jest sędzią, ale niezależnie od racji, tych dwoje ludzi to bracia. Szczególnie że oni sami o tym zapominają. Dla chłopców nie jest żadną wartością spokój, gdy trzeba coś poświęcić. Chyba inaczej reagują dziewczynki.

- Ustaliliśmy już, że matki mają wielki wpływ na swoich synów. Czy jest zatem możliwość odpowiedniego wychowania syna bez ojca? W Piśmie Świętym Józef pojawia się krótko na kartach Ewangelii. Wiemy jednak, że był on obecny w wychowaniu Jezusa.

- Kiedy brakuje ojca, matka musi grać dwie role jednocześnie. To bardzo niekorzystna sytuacja i pewnie powinna zadbać o to, by o syna troszczył się także dziadek czy wujek. Idealnie jest, gdy wychowuje i ojciec, i matka - tak jak to Bóg ustanowił. Niekiedy wydaje się, że lepiej byłoby bez ojca, np. w przypadku patologii. Poza zupełnie skrajnymi przypadkami lepszy jest jakikolwiek ojciec niż jego brak. Dwoje rodziców gwarantuje większą wolność dziecka. Dziecko ma wtedy dwa punkty odniesienia. Wydaje mi się nawet, że ważniejsze jest świadome pielęgnowanie relacji z mężem niż z synem, bo ta druga z natury jest silna.

2009-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Florian, żołnierz, męczennik

[ TEMATY ]

św. Florian

Archiwum OSP Kurów

CZYTAJ DALEJ

#PodcastUmajony (odcinek 5.): Ile słodzisz?

2024-05-04 22:24

[ TEMATY ]

Ks. Tomasz Podlewski

#PodcastUmajony

Mat. prasowy

W czym właściwie Maryja pomogła Jezusowi, skoro i tak nie mogła zmienić Jego losu? Dlaczego warto się Jej trzymać, mimo że trudności wcale nie ustępują? Zapraszamy na piąty odcinek „Podcastu umajonego”, w którym ks. Tomasz Podlewski opowiada o tym, że czasem Maryja przynosi po prostu coś innego niż zmianę losu.

CZYTAJ DALEJ

Chełm. Powołani do miłości

2024-05-05 12:22

Tadeusz Boniecki

Alumni: Piotr Grzeszczuk z parafii archikatedralnej w Lublinie, Kamil Wąchała z parafii św. Teodora w Wojciechowie, Mateusz Perestaj z parafii Trójcy Przenajświętszej w Krasnymstawie i Cyprian Łuszczyk z parafii Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Chełmie, 4 maja przyjęli święcenia diakonatu z rąk bp. Mieczysława Cisło w bazylice Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Chełmie. Uroczystość zgromadziła kapłanów, wychowawców seminaryjnych, rodziny i przyjaciół nowych diakonów.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję