Współczesność ubiera się w kiczowaty strój (Milan Kundera).
Kicz. Co to takiego? W świadomości potocznej kicz to
tyle, co lichy, bezwartościowy obraz, rzeźba, utwór literacki, film
itp. To wytwór człowieka bez talentu i smaku artystycznego. Kicz
to obraza sztuki, karykatura dzieła, banalizacja i trywializacja
piękna. Kicz (niem. kitsch - lichy obraz, bohomaz) odnosi się do
wytworu pretendującego do miana dzieła sztuki, będącego jednak wytworem
tandetnym, pretensjonalnym, w złym guście, apelującym do przeciętnych
i prymitywnych upodobań.
Nie trzeba być szczególnie wrażliwym obserwatorem, aby
zauważyć ekspansję kiczu w otaczającej nas rzeczywistości. Trudno
się nie zgodzić z wyżej cytowaną konstatacją czeskiego pisarza, gdyż
nie sposób dziś uniknąć uczestnictwa w kulturowym rytuale przyozdabiania
współczesności w tandetne ciuszki. Jednakże czy kicz to jedynie problem
natury estetycznej? Czy jest to tylko nieszkodliwe zjawisko "bodźcowania"
masowej wyobraźni, będące wynikiem wpływu wolnego rynku na sferę
kultury? Czy kicz jest tylko kłopotem tych wrażliwszych, którzy muszą
się pogodzić z wszechobecnym spłaszczeniem horyzontu piękna i gustu?
Nie wydaje mi się.
Starożytni Grecy zauważyli nierozerwalną jedność wartości
piękna, dobra i prawdy. Spłycając piękno, osłabiamy siłę dobra, oddalając
się tym samym od prawdy. Estetyka przechodzi w etykę. W sferze poznawczej,
kto nie rozróżnia piękna od brzydoty, nie jest w stanie odróżnić
dobra od zła, prawdy od fałszu. Kicz godzi w sam środek aksjologicznej
natury człowieka, jest symptomem upadku kultury, a więc tego, co
wyznacza granice pomiędzy światem przyrody a światem swoiście ludzkim.
Dowodów na to, ze żyjemy w świecie kiczu, nie trzeba
daleko szukać. Cała nasza ludzka aktywność jest naznaczona piętnem
kiczowatości. Najbardziej niepokojący jest kicz moralny i kicz religijny.
Kiczowate są nasze relacje międzyludzkie. Kicz jest widoczny w życiu
naszych rodzin. Kiczowate są nasze spotkania, rozmowy, sposoby wyrażania
naszych uczuć. Wystarczy spojrzeć, w jaki sposób celebrujemy tradycję,
jak obchodzimy święta. Kiczowata jest nasza praca, nasz stosunek
do obowiązku, do własności prywatnej, nasza uczciwość. Kicz wdziera
się również do kościołów. Kiczowate jest nasze uczestniczenie w liturgii,
kiczowaty jest nasz śpiew, nasze odpowiedzi, nasza modlitwa, spowiedź.
Kiczowate są nasze tzw. dobre uczynki, często ograniczone do wzięcia
udziału w jakiejś masowej akcji charytatywnej, dla zaspokojenia sumienia.
Mianem kiczu trzeba określić poziom naszej wiedzy religijnej, nasze
rozumienie prawd wiary, znajomość Biblii, nasze poczucie odpowiedzialności
za Kościół, zaangażowanie w sprawy parafii. Choć boję się użyć tego
słowa, ale chyba nie pomylę się, gdy powiem, że kiczowate bywa nasze
chrześcijaństwo... Kicz moralny świadczy o upadku człowieka w człowieku.
Kicz religijny obnaża spłycenie świadomości religijnej, które prowadzi
do skrajnych postaw: obojętności lub fideizmu i dewocji.
Rozpoznając kicz jako destrukcję człowieczeństwa, nasuwa
się tylko jeden wniosek: z kiczem należy walczyć! Ale jak? Myśląc!
Istota kiczu estetycznego polega na przesunięciu akcentu
w doświadczeniu estetycznym z refleksji na doznania natury emocjonalnej.
Kicz opiera się na naiwnej uczuciowości, bezrefleksyjnej rejestracji
bodźców, małostkowej tkliwości. (Jak mawiał Adorno - przez kiczowate
przedstawienia zachodów słońca ucierpiały same zachody słońca). Podobnie
rzecz się ma w odniesieniu do kiczu etycznego i religijnego. Kluczem
do przezwyciężenia kiczu jest refleksja. Bezrefleksyjność i ucieczka
od wysiłku intelektualnego jest dziś jednym z największych zagrożeń
człowieka. Pisał o tym niedawno abp Życiński: "Jako realne zagrożenie
dla naszej cywilizacji widzę ewolucję kulturową w kierunku miernoty
uznanej za miernik doskonałości. Pogoń za lekkością bytu, wyzwoloną
zarówno z etyki, jak i logiki, mogłaby wtedy prowadzić do kulturowego
regresu w stronę zmodernizowanych jaskiń, które opuściliśmy przed
tysiącami lat. Kolorowy świat wideoklipu, komiks czy telewizyjny
Big Brother zajęłyby wtedy w naszej kulturze miejsce, jakie tradycyjnie
rezerwowano dla Mozarta, Rembrandta czy Goethego. Na miejscu refleksji
znamiennej dla animal rationale, pojawiało by się zwyczajne podglądactwo,
zaś klasyczną aktywność szarych komórek zastąpionoby aktywnością
siatkówki oka. Tej formy powolnego uśredniania naszych ideałów kulturowych
obawiam się dużo bardziej niż fanatyzmu terrorystów czy użycia energii
atomowej przez psychopatów" (Newsweek, 16-17/2001).
Nie pozwólmy, aby natarczywy populizm kultury masowej,
antyintelektualizm ośmieszający wyższe wartości, czy wszelkie inne
przejawy propagandy łatwego i szybkiego życia i użycia stłumiły w
nas wrażliwość na piękno, dobro i prawdę. Czym jest wezwanie Ojca
Świętego: "Wypłyń na głębię!", jak nie wezwaniem do walki z wszelkimi
formami obecności kiczu w nas samych, wokół nas, a zwłaszcza tam,
gdzie jego przejawy najbardziej martwią - w Kościele? Brońmy się
refleksją, myśląc i ucząc myślenia - myślenia według wartości. Bo
jak mawiał Witkacy: "Na coś się ten rozum, panie dziejku, ma...".
Pomóż w rozwoju naszego portalu