„Trzeba powiedzieć, że ze względów politycznych wspominanie o Ukrainie nie jest obecnie modne, gdyż jest to kraj, który spowodował czy pogłębił trudności w stosunkach między Stanami Zjednoczonymi i Europą z jednej strony a Rosją z drugiej, postawił je w szachu" - oświadczył abp Gugerotti. Zauważył, że w tej sytuacji "mówienie dziś o Ukrainie oznaczałoby mówienie o własnych niepowodzeniach".
Zdaniem nuncjusza "milczenie to nie jest całkiem spontaniczne, w tym sensie, że Ukraina, która oczywiście znajdowała się w sferze wpływów Federacji Rosyjskiej, zdecydowała się, niewątpliwie również pod naciskiem Zachodu, zwrócić się ku Europie i Stanom Zjednoczonym". Był Majdan, nastąpiło faktyczne oddzielenie się od Rosji, ze wszystkimi wynikającymi stąd skutkami gospodarczymi, które mogą się pojawić, kiedy ktoś poróżni się albo wystąpi przeciwko temu, kto jest jego głównym żywicielem - tłumaczył dyplomata. I zauważył, że zarazem, z różnych względów, Zachód nie zajął miejsca Rosji, nie myśli o poprawie warunków życia tutejszej ludności. "Toteż można powiedzieć, że Ukraina przegrała na wszystkich frontach” – powiedział abp Gugerotti.
Wspomniał też o dramatycznych następstwach obecnej wojny dla miejscowej ludności. Jako przykład podał, że wartość nabywcza przeciętnej pensji obniżyła się od czasu Majdanu czterokrotnie. „To oznacza, że na wojnę nakłada się jeszcze problem powszechnego zubożenia na całej Ukrainie. Jeśli to się nie zmieni, grozi nam wojna między ubogimi” – ostrzegł nuncjusz apostolski w Kijowie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu