Wędrując od wioski do wioski ze swoimi uczniami, Jezus zadaje im w pewnej chwili pytanie: „Za kogo uważają Mnie ludzie?”. My także zadajemy sobie nieraz podobne pytania, jesteśmy ciekawi, jak nas postrzegają, co mówi o nas tzw. opinia publiczna. Ale Chrystus stawia też drugie pytanie: „A wy za kogo Mnie uważacie?”. Pyta każdego ucznia, kim jest dla niego.
Następuje tu coś bardzo poważnego. Uczniowie bowiem patrzyli na Jezusa każdego dnia i z pewnością zastanawiali się, kim jest, bo był taki inny. Na pewno był dla nich jakąś wielką zagadką. Piotr pierwszy, jak prawie zawsze, wypowiada dobitne słowa: „Ty jesteś Mesjaszem”. Musiało to mocno poruszyć Jezusa, bo zabronił uczniom o tym rozpowiadać. Wtedy, nawiązując do wypowiedzi mesjańskich, Jezus wyjawia im prawdę o nadchodzącym cierpieniu, o złych dniach, z ludzkiego punktu widzenia trudnych, które jednak zakończą się radością zmartwychwstania. W krótkim czasie streszcza uczniom niejako swoje dzieje i przekazuje przesłanie, które przynosi. Mówi, że trzeba zaprzeć się samego siebie, wziąć swój krzyż i naśladować Go. Więcej nawet, kto chce zachować swoje życie, to je straci. Ale gdy straci je z Jego powodu - dla Niego, dla Ewangelii - to je zachowa. Jak widzimy, dla Jezusa - tak samo winno być i dla każdego z nas - ważna jest wiara i wieczność.
Trzeba nam na tekście tej niedzielnej Ewangelii budować swoją wiarę oraz wizję swojej przyszłości. Kim dla mnie jest Chrystus? Za kogo Go uważam? Czy jest kimś najważniejszym, bez którego nie mogę się w życiu obejść? Jeżeli tak, jeżeli Jezus jest dla mnie Synem Bożym, moim Odkupicielem, to muszę przyjąć wszystko, co przyniósł. Nie mogę powiedzieć, że Jezus jest dla mnie ważny, ale będę zachowywać Jego zasady w sposób wybiórczy, tak, by nie stracić nic z dobrodziejstw tego świata. Słowa Jezusa są dobitne i jasne: należy myśleć przede wszystkim o tym, co Boże, a nie ludzkie.
Niech świat wartości, których Chrystus jest głównym świadkiem, staje się kluczem dla życia człowieka, które ma respektować wszystko, czego On naucza. Nie ma tu miejsca na myślenie kunktatorskie. Każdy, kto mówi Jezusowi: kocham Cię, Panie, musi być w swojej miłości konsekwentny. Prawdziwa miłość ma być szczera i odpowiedzialna. Trzeba współczuć ludziom uwikłanym w przeróżne okoliczności, którzy nie potrafią szczerze stanąć przy Jezusie i opowiedzieć się za wartościami ewangelicznymi. Człowiek wiary uznaje w Panu Jezusie Mesjasza i odnajduje się w strumieniach łaski i w blasku prawdy przyniesionej przez Słowo Wcielone.
(I. S.)
Polecamy
Pomóż w rozwoju naszego portalu