Poniedziałek, 12 lutego
• Jk 1, 1-11 • Ps 119 (118) • Mk 8, 11-13
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Faryzeusze zaczęli rozprawiać z Jezusem, a chcąc wystawić Go na próbę, domagali się od Niego znaku. On zaś westchnął głęboko w duszy i rzekł: «Czemu to plemię domaga się znaku? Zaprawdę powiadam wam: żaden znak nie będzie dany temu plemieniu». I zostawiwszy ich, wsiadł z powrotem do łodzi i odpłynął na drugą stronę.
Czasami ktoś podejmuje rozmowę, aby znaleźć coś, czym będzie mógł nam zaszkodzić. Tak zdarzało się często w przypadku rozmowy faryzeuszy z Jezusem. Jezus wyczuwa ich intencje, uczucia. Rozumie sposób myślenia ludzi, którzy z Nim rozmawiają. Faryzeusze w dzisiejszej Ewangelii nie szukają prawdy o Jezusie, nie troszczą się też o innych, którym chcieliby pomóc. W swojej przewrotności i chęci zniszczenia Jezusa chcą znaku – a więc jakiegoś cudu, czegoś spektakularnego. Być może chcą tego tylko po to, by mogli Mu zrobić jakieś zarzuty, np. że nie wypełnił przy tym któregoś przepisu ich tradycji, choć tak naprawdę to Jezus mógłby ich uczyć, jak Bóg chce, by żyli. Jezus nie przyszedł, by dawać ludziom pokazy swoich cudownych umiejętności, choć z wielu innych fragmentów Ewangelii wiemy, że gdy chodziło rzeczywiście o pomoc ludziom, był pełen empatii, współczucia i potrafił godzinami poświęcać im swój czas i pomagać im. Również gdy chodziło o prawdziwy dialog i szukanie prawdy, Jezus potrafił poświęcać czas ludziom również z grupy faryzeuszy – jak np. Nikodemowi (zob. J 3). Jakie są moje intencje w różnych relacjach z ludźmi? Czy szczerze szukam prawdy? Czy – jak Chrystus – kieruję się miłością do każdego człowieka?
ROZWAŻANIA NA ROK 2024 DOSTĘPNE W KSIĄŻCE "ŻYĆ EWANGELIĄ". DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!
