Na docenienie zasługują politycy z wizją rozwoju (miasta, regionu, kraju). Na jeszcze większe docenienie i uznanie społeczne zasługują politycy, których wizje są realizowane i, co najważniejsze, przynoszą obywatelom ewidentne korzyści. Takim wielkim politycznym wizjonerem był bez wątpienia Eugeniusz Kwiatkowski, wicepremier do spraw ekonomicznych i minister skarbu II Rzeczypospolitej - inicjator budowy portu i miasta Gdyni oraz powstania Centralnego Okręgu Przemysłowego.
Nie wiem, co było istotniejsze - realność wizji czy skuteczność premiera Kwiatkowskiego w jej wdrażaniu w nadwerężony światowym kryzysem system gospodarczy przedwojennej Polski? Powstanie Gdyni i COP-u to jednak sukces ewidentny, którego nikt nigdy nie ośmielił się zakwestionować.
Czy na miarę wizjonera zasługuje dzisiaj polityk, który ogłasza, że potrzebne, a przede wszystkim możliwe jest powstanie „polskiej tarczy antyrakietowej”? Obawiam się, obym się mylił, że to tylko słowa rzucane na wiatr przy okazji wojskowego święta. Na razie bowiem nie ma żadnych przesłanek - ani finansowych, ani organizacyjno-technologicznych - by Polska była w stanie podołać wyzwaniu. W związku z tym jedyna tarcza, jaka tymczasem może powstać, to, niestety, tarcza z… tektury.
Pomóż w rozwoju naszego portalu