Chociaż różne współczesne miejscowości pretendują do miana ewangelicznej Kany, tradycja chrześcijańska utożsamia ją z miejscowością Kafr Kanna w północnym Izraelu. To tu znajduje się sanktuarium Pierwszego Cudu Jezusa, którym opiekują się franciszkanie z Kustodii Ziemi Świętej. Kana Galilejska stała się tematem wielu dzieł sztuki, ale równie dobrze mogłaby stać się przyczynkiem do poematu o relacji między matką i dzieckiem. Chrystus z Kany jest dorosłym, dojrzałym mężczyzną, samodzielnym, realizującym swoją misję i powołanie. Już nie jest chłopcem na kolanach Maryi. Nie jest brzdącem, który biegnąc, rozbije sobie kolano. Przyszedł ten moment - w relacji Matki i Syna - w którym trzeba się zgodzić na rozstanie, na dorosłość, na pełną i odpowiedzialną samodzielność. Maryja musiała mieć tego świadomość. Jej serce było wolne od chęci zostawienia Go dla siebie i przy sobie. A jednak, gdy oboje pojawiają się na weselu, Maryja z całkowitą, naturalną swobodą mówi Synowi o kłopotach gospodarzy. Niczego nie podpowiada. Niczego nie sugeruje. Po prostu stwierdza: „NIE MAJĄ JUŻ WINA” (J 2,3). I wtedy staje się to, co w relację rodzic - dziecko jest wpisane od początku: zmiana, dojrzewanie, osiągnięcie nowego etapu. Mimo dorosłości Jezus nie odmawia Matce. Ona niczego Mu nie nakazuje. Jezus po raz pierwszy zapłakał przy Matce, przemówił przy Matce, postawił pierwszy krok pod Jej czujnym okiem. Swojego pierwszego cudu też dokonał w Jej obecności. Cudu dorosłego człowieka, dla którego Matka wciąż pozostaje autorytetem.
Pomóż w rozwoju naszego portalu