Reklama

W nurcie wydarzeń

O żywotnych sprawach Kościoła

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Naszą refleksję chciałbym rozpocząć od ostatniego spotkania biskupów w ramach 358. Konferencji Episkopatu Polski, które miało miejsce we Wrocławiu w dniach 21-23 czerwca 2012 r. Okazją szczególną do spotkania we Wrocławiu był złoty jubileusz kapłaństwa arcybiskupa metropolity Mariana Gołębiewskiego.

Roboczy charakter konferencji Episkopatu

Reklama

Szczególnie ważnym tematem naszego zebrania była treść Orędzia do Narodów Rosji i Polski, które w imieniu Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego i Kościoła Katolickiego w Polsce ma być niebawem (17 lipca 2012 r.) podpisane w Warszawie. Dokument został przygotowany wspólnie przez przedstawicieli obydwu Kościołów i powinien zapoczątkować nową relację między nami. Księża biskupi jednogłośnie wyrazili zgodę i wolę prowadzenia tegoż dialogu z Cerkwią Prawosławną w Rosji (nawiązując do podobnego dokumentu biskupów polskich do biskupów niemieckich z okresu II Soboru Watykańskiego), a także z Kościołem greckokatolickim na Ukrainie. Nasz dialog ma charakter duszpasterski i nie wchodzi w zakres ekumenicznego dialogu doktrynalnego.
Kolejnym zagadnieniem poruszonym podczas spotkania była ważna dla wizji duszpasterstwa w naszej Ojczyźnie sprawa katechezy i zaistniała ostatnio próba usunięcia nauczania religii z siatki godzin jako przedmiotu obowiązkowego (do wyboru razem z etyką), z przesunięciem jej do zajęć pozaobowiązkowych. Temat ten biskupi potraktowali jako priorytetowy, z zaleceniem wyjątkowej uwagi zarówno w redakcji komunikatu z zebrania, jak i w zwyczajnym przepowiadaniu księży, biskupów i w podejściu rodziców. Usunięcie bowiem nauczania religii poza szkołę byłoby cofnięciem się do okresu powojennego i pozbawieniem wielkiej części dzieci i młodzieży kontaktu z treścią Ewangelii. Owoce tamtego stanu zbieramy do dziś, mając do czynienia z wielką rzeszą ochrzczonych, dorosłych ludzi i rodzin średniego i starszego pokolenia, którego braki formacji religijnej są rażąco widoczne, także wśród inteligencji. Widać bowiem, że podstawowym zadaniem katechezy młodzieżowej jest obudzenie zainteresowania wiarą.
Charytatywna działalność Kościoła stanowi istotną część jego posłannictwa, realizowaną od czasów Chrystusowych. Każdy chrześcijanin realizuje ją - bądź realizować powinien - w wiadomy sobie sposób, zgodnie z zaleceniem: „niech nie wie prawica, co czyni lewica” (por. Mt 6, 3), ale też pamiętając, że „byłem głodny, a daliście Mi jeść…” (por. Mt 25, 35). Częścią naszej odpowiedzi na to wezwanie Pana jest działalność Caritas, która staje się wyrazem naszej chrześcijańskiej i ludzkiej szczodrobliwości i wrażliwości, a nie sprawdzianem biznesowej sprawności ani też agencją pomocniczą w dystrybucji środków państwowych czy społecznych, jak to niekiedy próbuje się ukazywać. Chociaż współpraca Caritas z instytucjami państwowymi i organizacjami dobra publicznego jest uzasadniona, to jednak wymaga szczególnej dokładności w zachowaniu reguł oraz ścisłego nadzoru biskupa nad samą koncepcją i finansami tej kościelnej instytucji, która ma własną osobowość prawną.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

W perspektywie dobra człowieka i społeczeństwa

Wszystkie nasze spotkania jako nić przewodnią mają takie ukierunkowanie duszpasterstwa, aby służyło pogłębianiu wiary poprzez dobre rozeznanie aktualnych wyzwań i wytyczanie bezpiecznych perspektyw dla Kościoła w Ojczyźnie na dziś i na jutro. Jedną z wciąż aktualnych spraw jest wychowanie narodu do troski o dobro wspólne, co jest niemożliwe bez zdrowej, odważnej, a także obiektywnej oceny aktualnej sytuacji społecznej. Tu wchodzimy na pole nie tylko bieżących wydarzeń, kościelnych utarczek z rządem, instytucjami publicznymi, prasą czy innymi środkami komunikacji społecznej, ale dotykamy moralnych fundamentów etosu narodowego. Powinniśmy sobie pomagać w wytwarzaniu wizji perspektywicznej dla Kościoła w Polsce, ale także dla narodu, poczynając od pytania o wierność prawu naturalnemu i prawu Bożemu w uchwalanych przez parlament ustawach.
Sługa Boży kard. Stefan Wyszyński przestrzegał niekiedy przed wchodzeniem „w wielkie spory o małe rzeczy”. Warto i trzeba toczyć spór o wielkie rzeczy, a do tych należy szacunek wobec Boga i każdego człowieka, troska o naszą chrześcijańską tożsamość, o porządek moralny w Ojczyźnie. Pomocą w realizowaniu tych ważnych zadań jest nasza pasterska jedność i solidarność w trudnych momentach jako świadectwo wiernej i pokornej służby; wielkim priorytetem jest odwaga stawiania księżom, zakonnikom i zakonnicom wymagań wierności Kościołowi.
Kolejną sprawą o perspektywicznym znaczeniu dla Kościoła jest określenie i podtrzymywanie zadań katolickiego laikatu według jasnych kryteriów, czy pójść za linią znanych „otwartych” środowisk, które chcą reformować Kościół, czy za linią stowarzyszeń katolickich i wspólnot duchowości, które chcą reformować otaczającą nas rzeczywistość społeczną, a kulturę życia publicznego nasycać wartościami chrześcijańskiego humanizmu. W tej sprawie potrzebna jest nasza pasterska wrażliwość i odwaga. Lekcja historii w relacjach hierarchia - świeccy z okresu powojennego jest bardzo pouczająca, po części się powtarza i warto z niej skorzystać, sięgając do ostatnio wydanych pamiętników-dzienników Janusza Zabłockiego albo Jerzego Zawieyskiego. Wbrew oskarżeniom, wydaje mi się, że nie jesteśmy wystarczająco obecni jako Kościół w życiu publicznym. Raczej bronimy praw moralnych, np. opierając się aborcji czy nadużyciom etycznym w in vitro, a za mało promujemy moralność w życiu społecznym. Bardziej upowszechniona promocja naszego dokumentu społecznego mogłaby w tym pomóc. Warto zauważyć, że także prezydent RP Bronisław Komorowski wyraził zainteresowanie tym dokumentem i gotów jest włączyć się w pogłębioną refleksję nad nim.

Z troską o tożsamość w kulturze

Coraz częściej pojawiają się krytyczne publikacje ze środowisk niezależnych na temat sytuacji polskiej kultury, przeprowadzanych reform czy stanowionego prawa. Przeprowadzone przez jedną z prywatnych uczelni badania wykazują, że „największym problemem jest nieprzejrzystość procesu legislacyjnego w Polsce, że wpływ grup interesów (lobbing) na stanowione prawo jest bardzo duży (…), np. 1/3 ustaw uchwalonych w ostatnim dwudziestoleciu w Polsce realizuje interesy zorganizowanych grup nacisku; ponad 40 proc. ustaw ogranicza wolność gospodarczą; 2/3 ustaw tworzy koszty dla finansów publicznych, a tylko 1/3 przynosi oszczędności (…). Najbardziej wpływową grupą interesów są pracownicy sektora publicznego (…), liczba urzędników administracji publicznej wynosiła w 1990 r. niecałe 160 tys., zaś w 2011 r. było to już 460 tys., co powoduje, że uchwalane są ustawy korzystne dla grup, a niekorzystne dla obywateli, albo że nowelizacja ustaw jest skutecznie blokowana, np. ustawa o wychowaniu do trzeźwości od 6 lat nie może trafić z rządu do Sejmu!” (cyt. za: „Rola grup interesów w procesie stanowienia prawa w Polsce”, Warszawa 2012, wyd. Uczelnia Vistula). Prof. Jerzy Hausner w tejże książce zauważa, że zmiany legislacyjne są podejmowane najczęściej pod wpływem sytuacyjnych impulsów, np. „coś musimy zrobić, bo UE, bo coś jest pilnie potrzebne (…) każde ministerstwo musi się jakoś wykazać”. Warto zauważyć, że - wg dyrektyw UE w Polsce - w programach radiowych i telewizyjnych należy uwzględnić minimum 50 proc. udziału audycji pochodzących z UE oraz minimum 10 proc. udziału tzw. audycji niezależnych, co staje się dodatkowym wyzwaniem dla twórców i promotorów kultury polskiej! Czy nie jest to pytanie o egzystencję tożsamości narodowej kultury i o przyszłość Kościoła w Polsce, jeśli przyjąć za wiążące nauczanie Soboru Watykańskiego II i ostatnich papieży o ścisłym związku kultury z Ewangelią?
Václav Havel w 2009 r. udzielił wywiadu, w którym zauważył, iż „do niedawna zdawało nam się w Europie Środkowej, że zagrożeniem dla demokracji jest brak instytucji, słaby system przedstawicielski i duszenie mediów publicznych. Dzisiaj - wg Havla - musimy postawić tezę, że największym zagrożeniem jest panoszenie się koterii i układów, wśród których czołową rolę odgrywają ludzie związani ze służbami specjalnymi, policją oraz oligarchowie” (cyt. za: Mariusz Maszkiewicz, „Czy rządzi nami mafia?”, Arcana 105 [2012]).
W tych wszystkich obserwacjach i niepokojach pozostajemy niezmiennie pełni nadziei opartej na poczuciu jedności z Tym, który nasz Kościół założył, żyje w nim i daje nam szansę współpracy - współdziałania naprawdę skutecznego.

2012-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Zawiercie: Profanacja krzyża. Odcięli jego górne ramię i przemalowali na czarno

2025-04-18 15:49

[ TEMATY ]

krzyż

profanacja

Zawierciańska - źródło warte uwagi/zrzut ekranu

By dokonać tej profanacji krzyża, nieznani sprawcy musieli wdrapać się Skałę Rzędową w Zawierciu-Bzowie. To jedno z największych wzniesień w okolicy - ma 454 metry. Sprawą zajęła się policja - informuje TVP3 Katowice.

Za niszczenie mienia grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności, a za obrazę uczuć religijnych – do lat 2.
CZYTAJ DALEJ

Dlaczego godzina dziewiąta jest godziną piętnastą?

Niedziela lubelska 16/2011

Triduum Paschalne przywołuje na myśl historię naszego zbawienia, a tym samym zmusza do wejścia w istotę chrześcijaństwa. Przeżywanie tych najważniejszych wydarzeń zaczyna się w Wielki Czwartek przywołaniem Ostatniej Wieczerzy, a kończy w Wielkanocny Poranek, kiedy zgłębiamy radosną prawdę o zmartwychwstaniu Chrystusa i umacniamy nadzieję naszego zmartwychwstania. Wszystko osadzone jest w przestrzeni i czasie. A sam moment śmierci Pana Jezusa w Wielki Piątek podany jest z detaliczną dokładnością. Z opisu ewangelicznego wiemy, że śmierć naszego Zbawiciela nastąpiła ok. godz. dziewiątej (Mt 27, 46; Mk 15, 34; Łk 23, 44). Jednak zastanawiający jest fakt, że ten ważny moment w zbawieniu świata identyfikujemy jako godzinę piętnastą. Uważamy, że to jest godzina Miłosierdzia Bożego i w tym czasie odmawiana jest Koronka do Miłosierdzia Bożego. Dlaczego zatem godzina dziewiąta w Jerozolimie jest godziną piętnastą w Polsce? Podbudowani elementarną wiedzą o czasie i doświadczeniami z podróży wiemy, że czas zmienia się wraz z długością geograficzną. Na świecie są ustalone strefy, trzymające się reguły, że co 15 długości geograficznej czas zmienia się o 1 godzinę. Od tej reguły są odstępstwa, burzące idealny układ strefowy. Niemniej, faktem jest, że Polska i Jerozolima leżą w różnych strefach czasowych. Jednak jest to tylko jedna godzina różnicy. Jeśli np. w Jerozolimie jest godzina dziewiąta, to wtedy w Polsce jest godzina ósma. Zatem różnica czasu wynikająca z położenia w różnych strefach czasowych nie rozwiązuje problemu zawartego w tytułowym pytaniu, a raczej go pogłębia. Jednak rozwiązanie problemu nie jest trudne. Potrzeba tylko uświadomienia niektórych faktów związanych z pomiarem czasu. Przede wszystkim trzeba mieć na uwadze, że pomiar czasu wiąże się zarówno z ruchem obrotowym, jak i ruchem obiegowym Ziemi. I od tego nie jesteśmy uwolnieni teraz, gdy w nauce i technice funkcjonuje już pojęcie czasu atomowego, co umożliwia jego precyzyjny pomiar. Żadnej precyzji nie mogło być dwa tysiące lat temu. Wtedy nawet nie zdawano sobie sprawy z ruchów Ziemi, bo jak wiadomo heliocentryczny system budowy świata udokumentowany przez Mikołaja Kopernika powstał ok. 1500 lat później. Jednak brak teoretycznego uzasadnienia nie zmniejsza skutków odczuwania tych ruchów przez człowieka. Nasze życie zawsze było związane ze wschodem i zachodem słońca oraz z porami roku. A to są najbardziej odczuwane skutki ruchów Ziemi, miejsca naszej planety we wszechświecie, kształtu orbity Ziemi w ruchu obiegowym i ustawienia osi ziemskiej do orbity obiegu. To wszystko składa się na prawidłowości, które możemy zaobserwować. Z tych prawidłowości dla naszych wyjaśnień ważne jest to, że czas obrotu Ziemi trwa dobę, która dzieli się na dzień i noc. Ale dzień i noc na ogół nie są sobie równe. Nie wchodząc w astronomiczne zawiłości precyzji pomiaru czasu możemy przyjąć, że jedynie na równiku zawsze dzień równy jest nocy. Im dalej na północ lub południe od równika, dystans między długością dnia a długością nocy się zwiększa - w zimie na korzyść dłuższej nocy, a w lecie dłuższego dnia. W okolicy równika zatem można względnie dokładnie posługiwać się czasem słonecznym, dzieląc czas od wschodu do zachodu słońca na 12 jednostek zwanych godzinami. Wprawdzie okolice Jerozolimy nie leżą w strefie równikowej, ale różnica między długością między dniem a nocą nie jest tak duża jak u nas. W czasach życia Chrystusa liczono dni jako czas od wschodu do zachodu słońca. Część czasu od wschodu do zachodu słońca stanowiła jedną godzinę. Potwierdzenie tego znajdujemy w Ewangelii św. Jana „Czyż dzień nie liczy dwunastu godzin?” (J. 11, 9). I to jest rozwiązaniem tytułowego problemu. Godzina wschodu to była godzina zerowa. Tymczasem teraz godzina zerowa to północ, początek doby. Stąd współcześnie zachodzi potrzeba uwspółcześnienia godziny śmierci Chrystusa o sześć godzin w stosunku do opisu biblijnego. I wszystko się zgadza: godzina dziewiąta według ówczesnego pomiaru czasu w Jerozolimie to godzina piętnasta dziś. Rozważanie o czasie pomoże też w zrozumieniu przypowieści o robotnikach w winnicy (Mt 20, 1-17), a zwłaszcza wyjaśni dlaczego, ci, którzy przyszli o jedenastej, pracowali tylko jedną godzinę. O godzinie dwunastej zachodziło słońce i zapadała noc, a w nocy upływ czasu był inaczej mierzony. Tu wykorzystywano pianie koguta, czego też nie pomija dobrze wszystkim znany biblijny opis.
CZYTAJ DALEJ

Liturgia Męki Pańskiej. Na krzyżu zajaśniała potęga miłości Chrystusa

2025-04-18 22:23

Paweł Wysoki

W Wielki Piątek Liturgii Męki Pańskiej w archikatedrze lubelskiej przewodniczył bp Adam Bab. W homilii podkreślił, że Chrystus, wywyższony na krzyżu, zdobywa serca ogromem swojej miłości.

Przywołując fragment z Ewangelii wg św. Jana: „Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy nie zginął, ale miał życie wieczne” (J 3,16) powiedział, że mimo ludzkiej niewierności, Bóg pozostał wierny swojej pierwotnej miłości. – Z tej miłości powstał świat i z tej miłości został stworzony człowiek, a Chrystus przyniósł grzesznemu światu dobrą nowinę: miłość Boga nie ustała. Syn Boży stał się człowiekiem i umarł na krzyżu dla naszego zbawienia. Chociaż przeszedł przez świat dobrze czyniąc, został ukrzyżowany. Pozwolił dać się zabić, ale nie pozwolił się uśmiercić; uczynił ze swojej śmierci ofiarę, aby ci, którzy mu śmierć zadają, zostali ocaleni ze swojego grzechu – nauczał. – Na krzyżu zajaśniała potęga miłości Chrystusa – podkreślił.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję