Żniwiarze Bożego pokoju spod Majkowic
Słowa Chrystusa wyjęte z innej Ewangelii
niż ta dzisiejsza są najlepszym streszczeniem
całej liturgii słowa na XIV Niedzielę Zwykłą w Roku A.
Chrystus daje nam dziś swój pokój.
Jest to pokój Boga,
który przychodzi na ten świat
z miłości do człowieka i do świata,
pragnąc go uzdrowić wewnętrznie,
odkupić z jego ludzkich grzechów,
z jego słabości i pojednać ze sobą.
Takie objawienie otrzymujemy
już na kartach Starego Testamentu,
gdzie wychwala się pokój czasów mesjańskich
zapraszając kolejne pokolenia
do radości i wesela z pociech Bożych
i darów nieba dla tych,
co wcześniej się smucili
nad nieszczęściem Jeruzalem.
W tym duchu
prorok Zachariasz obwieszcza nam dzisiaj
w proroctwie o czasach mesjańskich
radosną nowinę o pokoju -
Ewangelię pokoju,
w której sam Bóg mówi do do swego ludu:
„Raduj się wielce, Córo Syjonu,
wołaj radośnie, Córo Jeruzalem!
Oto idzie do ciebie twój Król,
sprawiedliwy i zwycięski.
Pokorny jedzie na oślątku,
źrebięciu oślicy…,
On… pokój ludom obwieści…” /Za 9,9.10/.
Bóg daje nam swój pokój,
bo sami z siebie - żyjąc na świecie,
gdzie panuje nienawiść
i brat zabija brata -
nie jesteśmy w stanie
zapewnić nikogo o pokoju,
o miłości i szczęściu.
To dlatego w każdą niedzielę
wspominamy wielkie dzieła Boże:
dzieło stworzenia świata i człowieka
oraz te wydarzenia z historii zbawienia,
które są dla nas
rozliczeniem z przeszłością
często smutną i zawstydzającą.
To rozliczenie z przeszłością
jest nam dzisiaj
i każdego dnia na nowo
bardzo potrzebne,
ale naszym sędzią
nie jest drugi człowiek,
lecz sam Bóg, który zna sprawy
ukryte w naszych sercach.
To od Niego w darze łaski uświęcającej
otrzymujemy serce zakochane w Bogu,
serce czyste, pełne Bożego pokoju.
Jest to serce człowieka,
który swoje życie układa
według Bożych zasad,
jest człowiekiem spokojnego sumienia.
Taki człowiek
żyje na wzór Syna Bożego,
który - jak nam mówi dzisiaj Ewangelia -
„jest łagodny i pokorny sercem” /Mt 11,29/.
Zrozumieć prostotę Serca Bożego,
to przyjąć Jego zaproszenie
do podobnego życia,
gdyż tylko wtedy
„znajdziemy ukojenie dla dusz naszych.
Albowiem jarzmo Jego jest słodkie,
a Jego brzemię lekkie” /Mt 11,29-30/.
Stąd codzienna nasza modlitwa
zanoszona do Boga,
aby wybaczył "nam nasze winy,
jako i my wybaczamy
naszym winowajcom".
Inaczej dobrodziejstwo Bożego pokoju
nie stanie się naszym udziałem.
Jednakże Bóg daje takie rozumienie rzeczy Bożych
nie roztropnym i mądrym tego świata,
ale jedynie prostaczkom,
a więc wszystkim zmarginezowanym przez ten świat,
wypchniętym poza nawias społeczeństwa,
w którym na co dzień żyjemy,
mającym zbyt mało, aby żyć jak owi «mądrzy»
i przebiegli, którym świat sprzyja.
Nasz Pan, Jezus Chrystus
wysławia swego Ojca, „Pana nieba i ziemi,
że zakrył te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi,
a objawił je prostaczkom,
gdyż takie było i jest Jego upodobanie” /Mt 11,25-26/.
Nam także dzisiaj - po wielu latach milczenia -
Bóg objawia prawdę dotyczącą
naszej dalszej i bliższej historii,
która - zgodnie z maksymą:
«Mater et Magistra vitae est»
- «jest matką i nauczycielką życia»
dla nas samych i przyszłych pokoleń.
Właśnie w tym celu, aby godnie żyć
we własnym kraju potrzebujemy wiedzy
o losach, tych wszystkich naszych braciach i siostrach,
którzy w trudnych czasach niewoli
i braku suwerenności Państwa Polskiego
potrafili poświecić wszystko, nawet własne życie,
dla tego celu, aby następne pokolenia Polaków
mogły żyć w wolnym i suwerennym Państwie.
W takim kontekście
potrzebujemy dzisiaj rozliczenia z przeszłością,
aby stanąć w prawdzie o nas samych,
o naszych ludzkich losach, o naszej historii.
«Caritas in Veritate» - «Miłość w prawdzie» -
tytuł papieskiej Encykliki -
uczy nas miłości do Boga
i drugiego człowieka
w prawdzie całego naszego życia
oraz życia tych naszych braci i sióstr,
których często wspominamy
rozważając ich bohaterskie czyny.
„Miłość w prawdzie, której Jezus Chrystus
dał świadectwo swoim życiem ziemskim,
a zwłaszcza swoją śmiercią i zmartwychwstaniem,
stanowi zasadniczą siłę napędową
prawdziwego rozwoju każdego człowieka i całej ludzkości.
Miłość - «caritas» - to nadzwyczajna siła,
która każe osobom odważnie i ofiarnie
angażować się w dziedzinie sprawiedliwości i pokoju.
To siła, która pochodzi od Boga -
odwiecznej Miłości i absolutnej Prawdy.
Każdy odnajduje swoje dobro,
przyjmując plan, który Bóg ma wobec niego,
by w pełni go urzeczywistnić:
w tym planie znajduje bowiem swoją prawdę,
a przyjmując ją staje się wolny (por. J 8, 22).
Dlatego obrona prawdy,
przedstawianie jej z pokorą i przekonaniem
oraz świadczenie o niej w życiu
stanowią trudne i niezastąpione formy miłości.
Ona bowiem «współweseli się z prawdą» (1 Kor 13, 6)” (Encyklika «Caritas in Veritate», 1.1).
W duchu tej trudnej i wymagającej miłości
trzeba nam wspominać
wydarzenia minione
i rozważać losy ludzi,
którzy odeszli od nas
w chwale swoich bohaterskich czynów.
Są oni dla nas «Żniwiarzami Pokoju»,
który sieje się tam,
gdzie mieszkają ludzie «godni pokoju»,
inaczej ich udziałem jest «proch»
z tych naszych miast i wsi,
których zgliszcza wypalił ogień historii.
Są nimi nasi dzisiejsi bohaterowie
por. «Giermek Górnik»
i jego towarzysze broni,
którzy swe młode życie
złożyli na ołtarzu Ojczyzny
pod Majkowicami dnia 8 lipca 1945 r.
Wspominałem przed rokiem
pisząc tę historię wierszem.
Pozwólcie, że - dla pamięci młodych pokoleń
i celem umocnienia ducha patriotyzmu
w naszych sercach - wspomnę ją ponownie.
Gdy niebo było «paryskie i żar lał się z wysokości» -
nasi bohaterzy «ostrzelali i rozbili pluton nieprzyjaciela»
zadając mu «w nierównej walce duże straty
- ok. 120 poległych żołnierzy z generałem dywizji na czele».
To rozjuszyło naszych wrogów,
przyparli naszych huraganowym ogniem do ściany lasu.
Gdy rozpoczęto rozejmowe pertraktacje
nieprzyjaciel «mając naszych "jak na dłoni"
podstępnie otworzył ogień
zabijając wielu i niektórych raniąc
- tych jednak nie oszczędził dobijając ich bagnetami.
Jeden z rannych zdołał doczołgać się w łan zboża,
lecz tam martwego znaleźli go gospodarze podczas żniwa.
Dowódca por. «Giermek Górnik» - Stanisław Wiewiór
i nieznany żołnierz Maciek o pseudonimie «Wrzos»
«żywi dostali się w ręce oprawców»
- oszczędził ich bagnet na polach Majkowic,
lecz nie oszczędzili oprawcy
w bestialski sposób mszcząc swego generała.
Związanych kolczastym drutem, plecami do siebie,
z połamanymi kończynami górnymi i dolnymi,
oprawcy przywiązali do furmanek
i wlekli po ziemi do miasta Przedborza,
by tu strzelić im kulą w czaszkę głowy
i wrzucić do śmietnika.
Tak przeleżeli miesiąc pod cienką warstwa posypanej ziemi,
zanim bracia i sąsiedzi z Bujnic:
Pabich, pseudonom «Grom», Pełka i Rozpończyk,
w brawurowej nocnej akcji
wydobyli ciała zamordowanych żołnierzy
i przywieźli je w rodzinne strony,
do Gorzkowic, przy ulicy Zielonej.
Tutaj - zakopani w drewnianych pakach
w rogu rodzinnej stodoły «Giermka Górnika» -
oczekiwali na chrześcijański pochówek.
W połowie sierpnia Matka «Górnika» i jego bracia
udali się do miejscowego proboszcza z prośbą o pogrzeb.
Odważny kapłan dał im krótką odpowiedź:
«Ja nic nie tracę - najwyżej życie. Zrobimy cichy pogrzeb».
«Odbył się on przy końcu sierpnia».
Nie miał nic z tchórzliwej, nocnej ceremonii.
Stał się wielką manifestacją patriotycznego ducha
polskiego narodu «przeciw reżimowi sowieckiemu»,
który z dnia na dzień coraz bardziej zniewalał nasz kraj.
Stanęli w kondukcie żałobnym koledzy pomordowanych,
żołnierze AK - ludzie lasu, z krótkimi karabinkami
dla żołnierskiej salwy honorowej
nad mogiłą poległych kolegów.
Stanęli obok rodziny sąsiedzi i przyjaciele,
obywatele Bujnic, Gorzkowic i sąsiednich wiosek.
Młodzież zdobiła drogę konduktu kwiatami,
a na trumnach zamiast żałobnego kiru,
uczynionego z flagi narodowej
dumnie podnosił głowę biały orzeł
uwity z główek polnych kwiatów.
Tak stali nad dwoma pięknie ubranymi trumnami
otoczeni polskim wojskiem, policją i wielu tajniakami.
Po modlitwie miejscowego kapłana - ks. Jana Łabędy
i kapelana 25 pułku Ks. Skoczowskiego
- pseudonim «Ksawery»
ruszył kondukt żałobny - na czele straż i orkiestra.
Trumny ponieśli na ramionach całą drogę koledzy z lasu.
Złożyli oni ciała żołnierzy
w drugiej alei gorzkowickiego cmentarza,
a na nim wieńce w barwach biało-czerwonych.
Oddali salwy honorowe i zaśpiewali swoim bohaterom:
«Śpij kolego w ciemnym grobie…»
Jeden z wieńców na szarfie miał napis:
«Bojownikom o wolność Ojczyzny - koledzy i koleżanki».
Dziś nie chcemy już więcej roztrząsać
tego kto i po co? - bo dobrze wiemy
że ci, którzy mordowali
miliony własnych dzieci
i grzebali we wspólnych mogiłach
najlepszych swoich synów
nigdy nie uznają swojej winy
wobec polskiego narodu
i wobec tych, których kulka w tył głowy
była ostatnim wspomnieniem.
Podobnie jak tajemnice
bestialsko mordowanych polskich żołnierzy,
którzy w czasach «pseudopokoju»
ośmielili się bronić wolności narodu naszego ideałów
i jak wspominani dzisiaj przez nas bohaterowie z Majkowic,
tak również tajemnica tragicznie poległych pod Smoleńskiem
Synów i Córek Polskiego Narodu
z Prezydentem na czele
nie ulegnie zapomnieniu,
lecz wcześniej lub później ujrzy światło dzienne.
W tych dniach kolejne wspomnienie tej tragedii,
którą wspólnie przeżywamy
ku pokrzepieniu naszych serc
i ku pamięci przyszłych pokoleń.
Upewnia nas ono w przekonaniu
że nie wszyscy chcemy poznać prawdę
o tych wydarzeniach sprzed lat wielu.
Nikt i nic nie jest jednak w stanie
zamazać kart historii,
uciszyć wszystkich świadków
tak tamtych jak i obecnych zdarzeń.
Nikt i nic nie może także
wymazać nam z pamięci
wspólnie przeżytych chwil narodowej żałoby,
gdyśmy wszyscy razem żegnali
tragicznie poległych na polu chwały.
Wszyscy wiemy co znaczy słowo: «Ojczyzna»
choć nie zawsze rozumiemy jego sens
zatraceni w kosmopolityzmie
pozbawieni ducha patriotyzmu
zapominamy o powinnościach wobec tej matki,
która zrodziła nas w wierze ojców
i wykarmiła mlekiem kultury
niebagatelnej i nie bez znaczenia
ale takiej co wynosi na szczyty
i stawia pomniki największym swoim bohaterom.
Wśród nich pozostaną już na zawsze
wypisane na kartach historii imiona tych
naszych bohaterów spod Majkowic,
którzy Ojczyznę umiłowali najbardziej
i dla Niej zgodzili się oddać własne życie
skarb największy - pieczęć miłości heroicznej
poświęconej Bogu i Ojczyźnie. Amen.
CZYTAJ DALEJ