Mamy prawo i obowiązek wołać do Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski: „Maryjo! Weź w opiekę Naród cały, który żyje dla Twej chwały. Niech rozwija się wspaniały, Maryjo!”. Ta prośba - zaczerpnięta z pieśni „Z dawna Polski Tyś Królową, Maryjo” - nie oznacza jakiegoś zamknięcia na dobro i łaskę dla innych narodów świata. Nie może i nie powinna kojarzyć się z religijną pychą i rodzajem „egoizmu narodowego”. One bowiem nie mają nic wspólnego z maryjnością naszego Narodu.
Świadectwo wspólnej modlitwy Polaków
Z pewnym bólem musimy się przyznać, że coraz trudniej jest nam odnaleźć sens świętowania. I to nie tylko świąt religijnych, jak: niedziela, czy uroczystości Królowej Polski, ale również świąt państwowych i narodowych… Żyjemy zbyt szybko i powierzchownie, by skutecznie przebić się przez „weekendowe myślenie” i „wolność od wszystkiego”, łącznie z prawdą, która boli i zobowiązuje do pamięci… Jaskrawym przykładem jest katastrofa smoleńska 2010 r., którą próbuje się „zamknąć w niszy historii”, lekceważąc świadectwo wspólnej modlitwy Polaków. Każdy może przedstawiać swoje racje, ale powinny umilknąć wszelkie agresywne wypowiedzi pozbawione fundamentów prawdy i miłości do Ojczyzny.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Epitafium Smoleńskie na Jasnej Górze
Reklama
Ważnym „głosem i znakiem”, który trzeba usłyszeć i zobaczyć, będzie Epitafium Smoleńskie na ścianie wewnętrznego dziedzińca przed Kaplicą Cudownego Obrazu Matki Bożej. Będzie ono odsłonięte i poświęcone przez abp. Józefa Michalika, przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski, 3 maja 2012 r. Historia ma to do siebie, że nie wystarczy się jej wyuczyć, rozpoznając fakty i opinie. Bo one mogą być zmanipulowane „agenturalnym kłamstwem”. Tutaj chodzi o coś więcej… Historia jest i może być siłą wewnętrzną, więzią osobistą z przeszłością, identyfikacją z jej bohaterami, wiernością wobec zasad: Bóg - Honor - Ojczyzna. I wreszcie: ona daje poczucie odpowiedzialności za jej losy, za ludzi i wspólnoty, które ją tworzą.
Z Maryją poprzez dzieje
Reklama
Dzieje naszej Ojczyzny pokazują jeszcze jedną bardzo ważną prawdę, że to wszystko, co stanowi historię Polski od początku, czyli od chrztu przyjętego za Mieszka I w 966 r., związane jest z tajemnicą życia, śmierci i zmartwychwstania Jezusa Chrystusa, i z obecnością Jego Matki, Maryi, stojącej pod krzyżem. Maryja od początku naszej państwowości jest „wielkim Znakiem danym nam przez Boga”, o czym zaświadczał dla całej społeczności wyznawców Chrystusa św. Jan w Apokalipsie. Podobnie w liturgii czytań mszalnych na uroczystość Królowej Polski św. Paweł w Liście do Kolosan wzywa nas do postawy dziękczynienia wobec Boga za uzdolnienie nas do współuczestnictwa w życiu Bożym i dziele świętych. Apostoł bardzo mocno zaznacza, że przed przyjściem Chrystusa „byliśmy w ciemnościach grzechu i śmierci”. Mamy prawo mówić, że przed tajemnicą chrztu św. naszego Narodu „pozostawaliśmy w ciemnościach”, pomiędzy narodami świata i wielkimi kulturami. Z kolei, ewangeliczny zapis św. Jana ukazuje nam Maryję stojącą wiernie pod krzyżem Syna Bożego i Jej Syna. Na Golgocie wobec Maryi i wiernych Jezusowi osób została zatrzymana raz na zawsze „błędna logika”, która podsuwała człowiekowi plan, aby żył tak, jakby Boga nie było. Jezusowy testament z krzyża stał się naszym darem i zadaniem, aby wprowadzić Maryję do siebie, w naszą codzienność oraz zmagania o podmiotowość i suwerenność wśród narodów świata. Kolejne lata i wieki dokumentowały tę prawdę. Wspomnijmy dla przykładu „Bogurodzicę”, pierwszy hymn narodowy, czy też Śluby króla Jana Kazimierza po „potopie szwedzkim” i opatrznościowej obronie Jasnej Góry. Wszelkie próby podważania tej więzi narodu i religii zawsze kończyły się klęską.
Głos Prymasa Wyszyńskiego
Warto w tym miejscu naszej refleksji przywołać słowa wypowiedziane przez sługę Bożego Stefana kard. Wyszyńskiego w Warszawie 29 marca 1964 r., które ostrzegają: „Rozumiemy, co znaczy Bóg w dziejach Narodu i państwa! Bóg - w programach, w prawach i konstytucjach Narodu i państwa. Ale rozumiemy także, co to znaczy nieszczęście walki z Bogiem! Jest to nie tylko nieszczęście Kościoła, ale nieszczęście rodziny i każdej duszy, nieszczęście państwa, narodu, życia gospodarczego i społecznego. Wpierw czy później walka z Bogiem będzie katastrofą i ruiną całego ładu nie tylko społecznego, ale gospodarczego i politycznego! Będzie zagładą kultury i kresem dla pokoju! Zrodzi chwasty nienawiści, a tego nikt nie chce”.
Znaki świadomości narodowej
Dziś, gdy w polskiej szkole ogranicza się do minimum lekcje historii narodowej, trzeba przypomnieć, że prawdziwa miłość wobec Ojczyzny wzywała nas do różnych zadań. Raz, by chwycić za broń, aby bronić niepodległości. Innym razem, by uprawiać ojczystą ziemię, by odbudowywać zburzone domy, świątynie i stale leczyć rany zadane ojczystej kulturze i ludziom. A wspominając nieodległą historię, by drukować i czytać „zakazaną polską literaturę” czy brać udział w tygodniach kultury chrześcijańskiej, bo „naród miał usta zamknięte”…
Ważne jest wywieszanie flag narodowych i śpiewanie hymnu - nie tylko na stadionach - ale nie wolno nam zapominać o obowiązku modlitwy za Ojczyznę, który spoczywa na każdym z nas. A ona domaga się nie patosu słów, lecz polega na pragnieniu dobra wspólnego, nieuczestniczenia w żadnym kłamstwie, nawet pod pozorem prawdy, i na jakiejkolwiek płaszczyźnie: w rodzinie, szkole, uniwersytetach, zakładach pracy. Tego domaga się miłość i sprawiedliwość wobec Ojczyzny.
Głos ks. Skargi
Brak troski o sprawy Ojczyzny przynosi nieodwracalne skutki. Wiele razy mogliśmy się o tym przekonać. Dlatego wołajmy do Boga, „bogatego w miłosierdzie”, słowami ks. Piotra Skargi: „Boże, Rządco i Panie narodów! Z ręki i karności Twojej racz nas nie wypuszczać, a za przyczyną Najświętszej Panny, Królowej naszej, błogosław Ojczyźnie naszej, by Tobie zawsze wierna, chwałę przynosiła imieniowi Twojemu, a syny swe wiodła ku szczęśliwości…”. Przyzywając zaś, Maryję, naszą Matkę i Królową, wołajmy: „Weź w opiekę Naród cały, który żyje dla Twej chwały. Niech rozwija się wspaniały!”.