Reklama

Kościół

Pan światłem i zbawieniem moim: kogóż mam się lękać? Wyjątkowe rozważanie Psalmu 27!

Są takie psalmy, które idą drogą poszukiwania i znajdowania. Zaczynają się od potrzeby i ucisku psalmisty. W trakcie modlitwy pojawia się doświadczenie wysłuchania i ratunku. Zapraszamy do lektury wyjątkowego rozważania Psalmu 27, autorstwa Roberta Spaemanna. Publikacja odbywa się w ramach akcji „Blask Słowa Bożego”, zapoczątkowanej w Adewncie przez Wydawnictwo Salwator.

[ TEMATY ]

modlitwa

Pismo Święte

psalmy

Karol Porwich/Niedziela

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Psalm 27

Pan światłem i zbawieniem moim:

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

kogóż mam się lękać?

Pan obroną mojego życia:

przed kim mam się trwożyć?

Gdy na mnie nastają złośliwi, by zjeść moje ciało,

wtenczas oni, wrogowie moi i nieprzyjaciele,

chwieją się i padają.

Chociażby stanął naprzeciw mnie obóz,

moje serce bać się nie będzie;

choćby wybuchła przeciw mnie wojna,

nawet wtedy będę pełen ufności.

...

Rozważanie

Artykuł zawiera fragment z książki Roberta Spaemanna "PSALMY. Medytacje chrześcijanina, Tom 1 i 2", wyd. Salwator. Sprawdź więcej: Zobacz

Są takie psalmy, które idą drogą poszukiwania i znajdowania. Zaczynają się od potrzeby i ucisku psalmisty. W trakcie modlitwy pojawia się doświadczenie wysłuchania i  ratunku. W  poszukiwaniu Boga jest jednak tak, że Poszukiwany jest już obecny. „Nie szukałbyś mnie, gdybyś mnie już nie znalazł” – mówi Bóg u Pascala. U Hegla czy tamy podobne słowa: „Gdyby… Absolut sam w sobie i dla siebie nie był już i  nie chciał być w naszym posiadaniu, kpiłby sobie zapewne z naszej zasadzki”.

Reklama

Psalm 27 przedstawia podstawowe doświadczenie wiary w  ustalonym porządku: psalmista wyraża najpierw doświadczenie doskonałego schronienia w Bogu, a następnie wypowiada prośbę. O co może jeszcze prosić ten, kto znalazł schronienie w Bogu? Może prosić tylko o pozostanie w Nim. I ta prośba jest tym gorętsza, im głębiej przeżywane jest szczęście, o które się tu prosi.

Pierwsze trzy wersety psalmu wyrażają podstawowe doświadczenie wiary: bezwarunkowego, nieutracalnego schronienia w  przestrzeni Boga – i  to w  obliczu świata, który w znacznej mierze przemawia przeciwko temu schronieniu. „Złoczyńcy”, „obozy”, „wrogowie”, „wojna” – to wszystko jest przeciwko psalmiście. Brzmi to przesadnie, tak jakby psalmista cierpiał na manię prześladowczą.

Dlaczego czuje się przedmiotem tak zaciekłej wrogości? Powodem jest „zażyła przyjaźń”, która wiąże go z Bogiem. „Pan światłem i zbawieniem moim”. Znaczy to: Bóg jest dla mnie „wszystkim”. Światło pozwala nam istnieć w otwartej przestrzeni. Znaczy tyle, co „bycie”. „Noc” z kolei, a więc to, co jest zupełnie nieprzeźroczyste, staje się śmiercią. Bóg jest ratunkiem przed śmiercią: „zbawieniem” – to znaczy Tym, kto daje wierzącemu przyszłość, w której dotrze on do własnej istoty.

Reklama

Kto całe swoje bycie schronił w ukrytym Bogu, kto swoją „drogę”, swoją ojczyznę ma w  niebie (por. Flp 3,20), ten w nieunikniony sposób staje się wrogiem tego świata, który stara się zachować swoją autonomię. Świat żyje w kłamstwie, ale chce próbować przyłapać na kłamstwie psalmistę.

Podziel się cytatem

Tym samym sposób widzenia psalmisty, który wszystko widzi w  świetle Boga, jest w  defensywie – i  to w  obliczu przytłaczających ziemskich sił. Dla psalmisty, który w pełni opiera się na doświadczeniu wiary, te siły nie są jednak przytłaczające. Psalmista nie prosi o  zwycięstwo. „Kogóż mam się lękać?” Jest pewny swego zwycięstwa, dopóki jego życie jest ukryte we wszechmogącym Bogu, dopóki „jest w  tym, co należy do Ojca” (w. 4) (Łk 2,49).

Prosi o to, aby móc tam pozostać. „O jedno proszę Pana… bym w domu Pańskim przebywał po wszystkie dni mego życia”. Kiedy już raz znaleźliśmy schronienie w Bogu, możemy prosić tylko o to, aby tak pozostało: „Dobrze, że tu jesteśmy” (Mt 17,4).

W dziejach mistyki spotykamy twierdzenie, że raz osiągniętego stanu mistycznego zjednoczenia z  Bogiem nie można już utracić. W  takim stanie człowiek jest pewien swego zbawienia. Łatwo wskazać na rację tego twierdzenia: miłość ze swej natury jest nieskończona. Kochający nie mogą sobie wyobrazić końca ich miłości. W przeżyciu zjednoczenia z niezmiennym Bogiem wydaje nam się, że również to zjednoczenie jest niezmienne. Ale miłość może się skończyć. Kościół odrzucił naukę o  nieutracanym charakterze contemplatio infusa, „kontemplacji wlanej”, uznając ją za herezję.

Reklama

Również ten, kto głęboko zanurza się w Bogu, nie staje się Bogiem, lecz pozostaje potrzebującym człowiekiem, który codziennie musi prosić o dar pozostawania w tym, „co należy do Ojca”, o to, aby nie wypaść z jedności z Nim. Dlaczego wypadamy z tej jedności? Dlatego, że tracimy „smak tego, co boskie”. Psalmista mówi o „słodyczy Boga”.

Nie ma takiego mistyka, który by nie przeżył ciemności nocy, zaćmienia Boga jako oczyszczenia miłości. Ale częścią tego doświadczenia jest to, że człowiek nie może go chcieć, lecz prosi o  odsunięcie tego kielicha – tak jak sam Jezus (por. Łk 22,42).

Ten, kto doświadczył słodyczy Boga, może tylko prosić, aby nadal mógł jej doświadczać i „stale radować się Jego świątynią”, Chrystusem. „Kto Mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca” (J 14,9). Ale również inny chrześcijanin, mój bliźni, jest świątynią Ducha Świętego. Również w jego wierze, w jego nadziei i miłości możemy doświadczyć słodyczy Boga.

Doświadczenie słodyczy Boga, radość w  Bogu w  najmniejszym stopniu zależy od nas. Istnieje powolne oddalenie, zanikanie, blednięcie światła. A wówczas nieuniknione staje się poszukiwanie pocieszenia w  innych światłach i błahostkach.

Artykuł zawiera fragment z książki Roberta Spaemanna "PSALMY. Medytacje chrześcijanina, Tom 1 i 2", wyd. Salwator. Sprawdź więcej: Zobacz

Reklama

„Ciemna noc” jest oczyszczeniem tylko dla tego, kto gardzi wszelką pociechą, która pojawia się jako namiastka zanikającego światła Boga. Następne wersety mówią o bezpiecznym schronieniu dla (w. 5–7) tego, kto żyje doświadczeniem słodyczy Boga. Nic mu nie zagraża. „Przechowa mnie w swym namiocie”, „ukryje mnie w głębi swego przybytku”, „wydźwignie mnie na skałę” – to obrazy takiego bezpieczeństwa, które sprawia, że człowiek wierzący jest nienaruszalny. W  Kościele dużo mówi się dzisiaj o  „otwarciu na świat”. Psalm natomiast pokazuje głęboką, niedostępną dla świata tajemnicę, w której przebywa człowiek wierzący. Bez niej „otwarcie” byłoby tylko przystosowaniem, rozkładem, solą, która utraciła smak.

Miejscem wierzącego jest niedostępna dla wrogów skała. Kto żyje w  Bogu, ten jest niedostępny dla nieprzyjaciół – niedostępny również w tym sensie, że nie pozwala, aby zaraziło go zło. Nie obcuje z nim „na tym samym poziomie”, ponieważ mieszka „na skale”. „A ta skała to Chrystus” (por. 1 Kor 10,4).

Pośród udręk świata człowiek wierzący składa „ofiary radości”, „śpiewa i gra Panu”. Święto wiary, nieustająca ofiara, która jest składana od wschodu do zachodu słońca, celebrowana była zawsze – podczas wojny, w  bunkrach, w  obozach dla jeńców, w  obozach koncentracyjnych.

Wszelkie świętowanie ma swoje źródło w tym święcie, w którym celebrowane jest samo życie. Następne wersety nie relatywizują tego triumfalizmu.

Reklama

(Dlaczego słowo „triumfalizm” stało się wyzwiskiem? „Tym właśnie zwycięstwem, które zwyciężyło świat, jest nasza wiara” [1 J 5,4] – czy tojest triumfalizm? Regnat a ligno Deus – „Z krzyża króluje nasz Bóg” – mówi hymn Vexilla Regis. Liturgia Wielkiego Piątku jest jednym wielkim „triumfalizmem”). Triumfalizm jest uczuciem, które pojawia się przy spojrzeniu na wywyższonego Pana, naszą „skałę”. Następne wersety ponownie kierują spojrzenie na tego, kto się modli, i na jego potrzeby. Piotr idzie po wodzie, patrząc na Tego, który go woła. Kiedy zaś odwraca spojrzenie od Jezusa, odkrywa, w jak paradoksalnej sytuacji się znalazł, a wtedy zaczyna tonąć i woła: „Panie, ratuj mnie!” (Mt 14,30).

Jest to jak odkrycie Adama i Ewy, że są nadzy. Podobnie w modlitwie modlący się uświadamia sobie swoją conditio humana: siła, która daje mu nienaruszalne bezpieczeństwo, nie pochodzi od niego.

W porównaniu z doświadczeniem absolutnego bezpieczeństwa własna siła okazuje się licha. Stąd radosny okrzyk z wierzchołka skały przechodzi bezpośrednio w wołanie o pomoc.

Reklama

O  co prosi psalmista? Prosi właśnie o  to, co z  takim entuzjazmem opiewał w pierwszych wersetach: o bliskość Boga. Psalm ukazuje podstawową sytuację człowieka wierzącego: najgłębsze bezpieczeństwo i zarazem głęboką potrzebę tego bezpieczeństwa, które w każdej chwili pozostaje darem: „Swego oblicza nie zakrywaj przede mną”.

Podziel się cytatem

Małe dzieci sądzą, że jeśli zakryją twarz i  zamkną oczy, to są niewidoczne. Nie zrozumiały jeszcze, że ludzkie ciało nie tylko wyraża osobę, lecz również pozostaje materialnym przedmiotem w świecie, który jest pasywnie wystawiony na widok publiczny. Bóg – a także zmartwychwstały Chrystus – istnieje poza wszelką pasywnością. Można Go zobaczyć tylko wtedy, gdy On sam się odsłania. Gdy Bóg zamyka swe oczy, to znika z naszych oczu. Wówczas zaś przychodzi noc, nieszczęście i niedola.

Schronienie w Bogu jest patrzeniem w Jego wolne, zwrócone ku nam spojrzenie. Czy Bóg może „ukryć swoje oblicze”? Tak. W Liście do Rzymian św. Paweł wyciąga stąd wniosek: istnieje gniew Boży. Wyraża się on w ukryciu się Stwórcy, przez co cała przyroda staje się niezrozumiała. Musimy szukać Jego oblicza – „z całego serca, z  całej duszy, ze wszystkich sił” (por. Pwt 6,5) – również wtedy i właśnie wtedy, gdy już Go znaleźliśmy. Tak, możemy Go szukać, ponieważ już Go znaleźliśmy. A znaleźliśmy Go dlatego, że On się nam ukazał. Werset 10 wyraża pewność bycia wysłuchanym, gwarancję Bożej wierności. Ojciec i matka mogą się zaprzeć swego ojcostwa i macierzyństwa, Bóg nie, gdyż „On wiary dochowuje, bo nie może się zaprzeć siebie samego” (2 Tm 2,13).

Reklama

Nie ma takiego odwrócenia się Boga, które miałoby przyczynę w Nim samym. Bóg jest miłością. Ojciec i matka są nam dani jako obraz, dzięki któremu poznajemy, jaki jest Bóg. Ten obraz jest jednak ograniczony. Nie spełnia tego, co obiecuje.

To Bóg spełnia obietnice, którymi są te obrazy. Następne wersety raz jeszcze wyrażają prośbę o ratunek. Cały psalm jest nieustannym wdechem i wydechem: spokojna, radosna pewność, schronienie w  Bogu – a  potem ponowne szukanie Jego oblicza, błaganie o  ratunek. Ten dwoisty charakter stanowi o conditio christiana. Na czym polega ratunek?

Prosimy o  prowadzenie „Twoją drogą”. Jak wiemy z  pierwszego psalmu, to właśnie jest ratunek: „Pan zna drogę sprawiedliwych” (Ps 1,6). Kto idzie drogą, którą przygotował dla niego Bóg, ten został uratowany – wszedł w  Bożą perspektywę: „Wierzę, iż będę oglądał dobra Pańskie w ziemi żyjących”. Przemoc – oddziaływanie mechaniczne, ograniczenie z zewnątrz – fałszywe świadectwo, zewnętrzna perspektywa naszej egzystencji, w  której jesteśmy tylko przedmiotem, o którym się mówi, a nie żywą istotą, z którą się rozmawia – tej materialistycznej redukcji człowieka do tego, co martwe, psalmista przeciwstawia perspektywę „krainy żyjących”. Królestwo Boże jest królestwem życia, twórczości, stawania się, nowości, wymiany żywych „światów wewnętrznych”. Wszelkie „dobra Pana” należą do tego królestwa życia.

Reklama

Ostatni werset jest właśnie takim wyrazem twórczego życia, zachętą skierowaną do samego siebie: „Ufaj Panu, bądź mężny, niech się twe serce umocni, ufaj Panu!”. Jak można dodać sobie mocy? Przez zaufanie do źródła wszelkiej siły. Ale źródło to nie jest mechaniczne, ponieważ jest dawcą życia. Życie – wedle definicji Greków – jest „ruchem samoistnym”. Jeśli Bóg nas porusza, czyni to w ten sposób, iż sprawia, że możemy poruszać sami siebie. Łaska nie omija natury. Obejmuje i  wzmacnia samą wolność.

Moc, którą wypełnia nas Bóg – „Duch dający życie” – jest mocą, dzięki której możemy przyjąć życie i  żyć wraz z  innymi istotami żyjącymi. Ponieważ Bóg daje życie, to daje je tak, że zarazem dajemy je sobie sami.

Stąd właśnie biorą się owe słowa, które na zakończenie psalmista kieruje do samego siebie. Bóg chce, abyśmy my chcieli. Dlatego mówić do siebie przed Bogiem, patrząc na Niego, znaczy również: modlić się. Taka modlitwa jest zwieńczeniem Psalmu 27.

Artykuł zawiera fragment z książki Roberta Spaemanna "PSALMY. Medytacje chrześcijanina, Tom 1 i 2", wyd. Salwator. Sprawdź więcej: Zobacz

Materiał prasowy

2023-12-15 15:08

Ocena: +4 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Symbolika złota

Niedziela legnicka 42/2012, str. 6

[ TEMATY ]

Biblia

Pismo Święte

złoto

Quentin Metsys, fragment obrazu "Bankier żoną"

Złoto - to symbol bogactwa ziemskiego (Hi 22, 24: Gdy złoto jak proch ocenisz, a Ofir jak piasek rzeczny; Iz 2, 7: Kraj jego pełen jest srebra i złota, a skarby jego są niezliczone. Kraj jego pełen jest koni, a wozy jego nieprzeliczone; Mt 10, 9: Nie zdobywajcie złota ani srebra, ani miedzi do swych trzosów; Dz 3, 6: »Nie mam srebra ani złota - powiedział Piotr - ale co mam, to ci daję: W imię Jezusa Chrystusa Nazarejczyka, chodź!«; Dz 20, 33 - Paweł wyznaje: Nie pożądałem srebra ani złota, ani szaty niczyjej; Ap 18, 12 - opłakując zagładę Babilonu czytamy: A kupcy ziemi płaczą i żalą się nad nią, bo ich towaru nikt już nie kupuje: towaru - złota i srebra, drogiego kamienia i pereł, bisioru i purpury, jedwabiu i szkarłatu, wszelkiego drewna tujowego i przedmiotów z kości słoniowej, wszelkich przedmiotów z drogocennego drewna, spiżu, żelaza, marmuru). Oprócz zewnętrznego i materialnego podejścia Pismo Święte używa pojęcia złota do obrazowych porównań z dobrami duchowymi. Nawet najszlachetniejsze złoto jest mało warte w porównaniu z Bożą mądrością (Prz 3, 14 - bo lepiej ją posiąść niż srebro, ją raczej nabyć niż złoto; Prz 8, 10-11, 19: Nabądźcie moją naukę - nie srebro, raczej wiedzę - niż złoto najczystsze; bo mądrość cenniejsza od pereł i żaden klejnot nie jest jej równy. Mój owoc cenniejszy niż złoto, a plony niż srebro najczystsze). Nawet najpiękniejsze złoto jest mało warte w porównaniu z Prawem Pańskim (Ps 119, 72), rozumnymi wargami (Prz 20, 15: Jest złoto i obfitość pereł, lecz wargi rozumne - to rzecz drogocenna), uznaniem (Prz 22, 1: Lepszy szacunek niż wielkie bogactwo, lepsze uznanie niż srebro i złoto; wiarą chrześcijan (1 P 1, 7: Przez to wartość waszej wiary okaże się o wiele cenniejsza od zniszczalnego złota, które przecież próbuje się w ogniu, na sławę, chwałę i cześć przy objawieniu Jezusa Chrystusa, i drogocenną zbawczą Krwią Chrystusa; 1P 1, 18-19: Wiecie bowiem, że z waszego, odziedziczonego po przodkach, złego postępowania zostali wykupieni nie czymś przemijającym, srebrem lub złotem, 19. ale drogocenną krwią Chrystusa, jako baranka niepokalanego i bez zmazy). W znaczeniu metaforycznym złoto symbolizuje duchowe bogactwo (Ap 3, 18). Choć jest w pewien sposób niezniszczalne i nie podlega normalnemu procesowi zepsucia, człowiek nie powinien pokładać w nim nadziei, ponieważ może stać się pobudką do grzechu (Ez 7, 19: Srebro swoje porzucą na ulice, a złoto ich upodobni się do nieczystości. »Ich srebro i złoto nie zbawi ich w dzień gniewu Pana«. Głodu swojego tym nie nasycą, ani nie napełnią swych wnętrzności, ponieważ były dla nich pobudką do grzechu). I co smutne, ostatecznie złoto na nic się nie przydaje (1Tm 6, 9: A ci, którzy chcą się bogacić, wpadają w pokusę i w zasadzkę oraz w liczne nierozumne i szkodliwe pożądania. One to pogrążają ludzi w zgubę i zatracenie). Apostoł Jakub, aby ukazać marność ziemskiego bogactwa, mówi nawet o rdzy złota (Jk 5, 3: złoto wasze i srebro zardzewiało, a rdza ich będzie świadectwem przeciw wam i toczyć będzie ciała wasze niby ogień. Zebraliście w dniach ostatecznych skarby). Niemniej jednak Biblia podkreśla jego wartość jako daru, skoro jeden z królów przynosi je nowo narodzonemu Jezusowi (Mt 2, 11: Weszli do domu i zobaczyli Dziecię z Matką Jego, Maryją; upadli na twarz i oddali Mu pokłon. I otworzywszy swe skarby, ofiarowali Mu dary: złoto, kadzidło i mirrę); starcy noszą złote korony. Ponadto apokaliptyczni Starcy mają nim przyozdobione głowy (Ap 4, 4: Dokoła tronu - dwadzieścia cztery trony, a na tronach dwudziestu czterech siedzących Starców, odzianych w białe szaty, a na ich głowach złote wieńce). Z drugiej strony św. Paweł wymienia złoto wśród tych metali szlachetnych, które przetrwają próbę ognia na sądzie (1 Kor 3, 12: I tak jak ktoś na tym fundamencie buduje: ze złota, ze srebra, z drogich kamieni, z drzewa, z trawy lub ze słomy). Podsumowując omawiany temat, możemy stwierdzić, że ze wszystkich rzeczy stworzonych i nieożywionych, jakie Stwórca zostawił nam od początku stworzenia do dyspozycji, najwartościowsze jest właśnie złoto. Co ciekawe Księga Apokalipsy mówi nam, że w nowej Jerozolimie będzie złoto przeźroczyste jak szkło. Ale będzie. Sami doświadczamy tego, że w pewien sposób nie ulega ono procesowi zepsucia. To tak, jakby charakteryzowała je niezniszczalność, jakaś nieśmiertelność, niemniej jednak nie do końca warta zachodu (Dz 17, 29: Będąc więc z rodu Bożego, nie powinniśmy sądzić, że Bóstwo jest podobne do złota albo do srebra, albo do kamienia, wytworu rąk i myśli człowieka). (1 P 1, 7: Przez to wartość waszej wiary okaże się o wiele cenniejsza od zniszczalnego złota, które przecież próbuje się w ogniu, na sławę, chwałę i cześć przy objawieniu Jezusa Chrystusa; 3, 3-4: Ich ozdobą niech będzie nie to, co zewnętrzne: uczesanie włosów i złote pierścienie ani strojenie się w suknie, ale wnętrze serca człowieka o nienaruszalnym spokoju i łagodności ducha, który jest tak cenny wobec Boga; Jk 5, 3: złoto wasze i srebro zardzewiało, a rdza ich będzie świadectwem przeciw wam i toczyć będzie ciała wasze niby ogień. Zebraliście w dniach ostatecznych skarby). Bóg, jak złotnik, będzie kiedyś osobiście na sądzie przetapiać i oczyszczać złoto (Ml 3, 2n: Ale kto przetrwa dzień Jego nadejścia i kto się ostoi, gdy się ukaże? Albowiem On jest jak ogień złotnika i jak ług farbiarzy. Usiądzie więc, jakby miał przetapiać i oczyszczać srebro, i oczyści synów Lewiego, i przecedzi ich jak złoto i srebro, a wtedy będą składać Panu ofiary sprawiedliwe). Na zakończenie posłuchajmy natchnionego autora Apokalipsy, aby wartość wiary okazała się cenniejsza od zniszczalnego złota (Ap 3, 18 - Radzę ci kupić u mnie złota w ogniu oczyszczonego, abyś się wzbogacił i białe szaty, abyś się oblókł, a nie ujawniła się haniebna twa nagość, i balsamu do namaszczenia twych oczu, byś widział; 1 P 1, 7 - To my jesteśmy najcenniejszym złotem dla Pana).
CZYTAJ DALEJ

Wielki apologeta

Robert Bellarmin urodził się 4 października 1542 r. w możnej rodzinie w Montepulciano (Toskania). Uczęszczał do szkoły założonej przez jezuitów. W 1560 r. wstąpił do Towarzystwa Jezusowego. Studiował filozofię w Kolegium Rzymskim (1560-63), we Florencji (1564-67) i w Mondovi (1564-67). Studia teologiczne odbywał w Padwie i w Lowanium (Belgia). Święcenia kapłańskie otrzymał w 1570 r. Wykładał teologię m.in. w Kolegium Rzymskim. To właśnie w tym okresie Bellarmin napisał główne swoje dzieło – „Kontrowersje”. Była to pierwsza summa nauki katolickiej, sformułowana według nowych potrzeb. Stanowi ona wciąż istotny punkt odniesienia dla katolickiej eklezjologii w kwestiach dotyczących objawienia, natury Kościoła, sakramentów i antropologii teologicznej. W 1597 r. wydał „Krótką naukę chrześcijańską” – katechizm, który był jego najbardziej popularnym dziełem.
CZYTAJ DALEJ

Bystrzyca Kłodzka. Duchowni niosą nadzieję powodzianom

2024-09-17 15:39

[ TEMATY ]

diecezja świdnicka

Bystrzyca Kłodzka

powódź w Polsce (2024)

Aleksander Jovičić

Bystrzyca Kłodzka w czasie powodzi

Bystrzyca Kłodzka w czasie powodzi

Powódź, która przeszła przez Bystrzycę Kłodzką i okoliczne wioski, zostawiła za sobą zniszczenia, z którymi mieszkańcy będą się zmagać jeszcze długo.

Parafia św. Michała Archanioła kierowana przez proboszcza ks. kan. Andrzeja Ćwika, której wikariuszami są ks. Adam Makiel i ks. Adrian Pliszka pomimo, że nie ucierpiała bezpośrednio, jest aktywnie zaangażowana w niesienie pomocy poszkodowanym.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję