Słowa Ewangelii według Świętego Jana
Pojawił się człowiek posłany przez Boga – Jan mu było na imię. Przyszedł on na świadectwo, aby zaświadczyć o światłości, by wszyscy uwierzyli przez niego. Nie był on światłością, lecz został posłany, aby zaświadczyć o światłości. Takie jest świadectwo Jana. Gdy Żydzi wysłali do niego z Jerozolimy kapłanów i lewitów z zapytaniem: «Kto ty jesteś? », on wyznał, a nie zaprzeczył, oświadczając: «Ja nie jestem Mesjaszem». Zapytali go: «Cóż zatem? Czy jesteś Eliaszem?» Odrzekł: «Nie jestem». «Czy ty jesteś prorokiem?» Odparł: «Nie». Powiedzieli mu więc: «Kim jesteś, abyśmy mogli dać odpowiedź tym, którzy nas wysłali? Co mówisz sam o sobie?» Powiedział: «Jam głos wołającego na pustyni: Prostujcie drogę Pańską, jak rzekł prorok Izajasz». A wysłannicy byli spośród faryzeuszów. i zaczęli go pytać, mówiąc do niego: «Czemu zatem chrzcisz, skoro nie jesteś ani Mesjaszem, ani Eliaszem, ani prorokiem?» Jan im tak odpowiedział: «Ja chrzczę wodą. Pośród was stoi Ten, którego wy nie znacie, który po mnie idzie, a któremu ja nie jestem godzien odwiązać rzemyka u Jego sandała». Działo się to w Betanii, po drugiej stronie Jordanu, gdzie Jan udzielał chrztu.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Przyszedł on na świadectwo, aby zaświadczyć o światłości… Dawanie świadectwa Bogu Światłości.
Drodzy!
Reklama
1. Po co wchodzę w życie? Po co przychodzę na świat? Po co robię to czy owo? Po co wiążę się z taką czy inną osobą? Po co zapisuję się do szkoły? Takich pytań jest mnóstwo. Czy je sobie stawiamy? Śmiem przypuszczać, że rzadko, może zbyt rzadko. A jednak są to pytania ważne. Po co jestem tu czy gdzie indziej?
Dzisiejsze czytania stawiają pytanie: „Po co?” w samym centrum. I pośrednio zapraszają każdego z nas do odpowiedzi na nie.
Po co przyszedł Jan? Nie pojawił się, nie przyszedł, aby coś zrobić, aby głosić, nawoływać do nawrócenia. Aczkolwiek wszystko to było również ważne, to jednak przyszedł po coś innego, ważniejszego. Słyszymy z Ewangelii, że Jan Chrzciciel przyszedł, by zaświadczyć o światłości.
Reklama
Nie przyszedł nawet, by dać świadectwo prawdzie, ale by zaświadczyć o światłości. Jakby światłość była ważniejsza od prawdy, czyżby istotnie tak było?
Sądzę, że tak właśnie jest, że prawdziwą naturą prawdy jest jakiś rodzaj światła. Kiedy prawda jaśnieje, oddala strach, niepokój, lęk. Światłość rodzi czy przywraca odwagę, która gaśnie w ciemności. W blasku światła powraca chęć, by wyruszyć w drogę, mając mocną nadzieję na osiągnięcie celu, na dotarcie tam, dokąd prowadzą nas szlachetne pragnienia.
Ciemne myśli oddalają ludzi od siebie. W ciemności serca rodzą się knowania, podejrzliwość, nieufność. Rozprasza je światło. Ciemne ulice są często miejscem zbrodni, czynów kryminalnych, stąd oświetla się je dla większego bezpieczeństwa.
Czy żyję po to, by być dla innych światłem, by nieść im światło, by rozjaśniać świat?
2. Pytali Jana: Kto ty jesteś? To ważne pytanie. Niemal każdy z nas zadaje je sobie i stawia je innym. Pojawia się ono szczególnie w momentach trudnych, kiedy nie radzimy sobie z życiem, w chwilach cierpienia, choroby, porażki, rozpadu związku… Pytamy wtedy: „Kim właściwie jestem?”.
Trzy razy zadają Janowi pytanie o to, kim jest, i trzy razy odpowiada: „Nie jestem tym, za kogo mnie uważacie”. Zaprzecza, jakoby był Mesjaszem, Eliaszem czy prorokiem. Trzy razy na „nie”.
Trzeba podziwiać pokorę Jana. I chociaż mówią mu, że w ich oczach jest kimś wielkim, wyjątkowym, kimś jedynym – on temu zaprzecza.
Reklama
Nie jestem ani wielkoludem z moich snów, ani też dzieckiem moich lęków. Nie jestem ani człowiekiem, który czyni cuda, ani też kimś zupełnie upadłym, pełnym lęku, beznadziejnym, człowiekiem bez przyszłości, bez perspektyw. Nie jestem ani jednym, ani drugim. Jestem kimś pośrodku.
Reklama
Nie jest ważne, co ludzie o mnie mówią, jak mnie widzą, w jaki sposób mnie oceniają. To nie jest ważne. Oczywiście, jest wielką pokusą, abym utożsamił się z opinią innych, abym przyjął ich punkt widzenia, abym zgodził się z nimi, kiedy mówią mi, że jestem wielki, czy że jestem beznadziejny. To wielka pokusa: uważać się – jak chcą inni – za świętego lub za grzesznika.
Nie jestem tożsamy z zawodem, który wykonuję, i nie mogę utożsamiać się z moim grzechem. Nie jestem tym, który się jawi oczom innych. Moje prawdziwe „ja” ukrywa się głębiej, jest niewidoczne dla ludzi. Widzi je wyłącznie Bóg.
Jan wie, że nie jest tym, za kogo uważa go tłum. Lecz dodaje od razu, że nie żyje w zupełnej niewiedzy. Wie bowiem doskonale, kim jest: Jam głos wołającego na pustyni: Prostujcie drogę Pańską.
Jan zna siebie i dlatego wie, czego wymaga od niego Bóg. Obojętne są dla niego zapatrywania ludzi, bowiem istotne jest, czego oczekuje od niego Bóg.
Zna swoje powołanie, misję życia, cel istnienia. Jakże to ważne! Ile czasu poświęcamy, aby odkryć, co należy czynić, kogo pokochać, w czyje ręce oddać swoje życie? Dla czego lub dla kogo się poświęcić?
Jan to wiedział, dlatego wszystko inne było mniej ważne, jakby drugorzędne.
3. Jan mówi wyraźnie, że jest tylko i wyłącznie „głosem” Pana. Nie jest słowem, tylko narzędziem dla słowa. Nie jest światłem, tylko pozwala, aby światło przechodziło przez niego. Nie chce go zatrzymać dla siebie, skumulować w sobie, przywłaszczyć. On daje jedynie świadectwo, że jest inne, większe, jaśniejsze Słońce i że on nim nie jest.
Bóg jest Sercem świata i Jan chce – takie ma zadanie – przypominać o tym.
Reklama
Nie każe nikomu brać z siebie przykładu. Oczywiście, był wzorem modlitwy, ascezy, wierności Bogu, negacji świata, jego zaszczytów, przywilejów itp., ale polecał, by nikt na to nie zwracał uwagi. Uważał, że jest to nieważne, mało znaczące, wręcz mylące. Ważne natomiast jest wyłącznie to, co mówił.
Przestrzega słuchaczy, aby nie zatrzymywali się na tym, co widzą i jak go widzą, ale skupili się na jego głosie, który wzywa do nawrócenia, do pójścia w kierunku, który wyznacza.
Reklama
Jan jest tylko głosem, echem Bożego głosu. Nikogo nie chce zatrzymać przy sobie, ale pragnie swych słuchaczy skierować na Boga.
Nie wolno nam zapatrzeć się w kapłana – dobrego czy mniej dobrego lub złego. Nie wolno też dać się uwieść temu, co i jak mówi. Trzeba nam iść niejako poza jego słowo i dojść do Boga. Tylko Bóg jest ważny. Tylko „On ma wzrastać”.
Podobnie jak Jan, także ja jestem posłany do świata, by być „głosem”, echem Bożych słów. Nie wolno mi o tym zapomnieć. Ja rosnę, kiedy rośnie Bóg. Tylko wtedy. Bo kiedy umniejsza się Bóg, umniejsza się też człowiek, umniejsza się świat, zanika miłość i nadzieja. Cały świat pogrąża się w ciemności nienawiści, zbrojnych konfliktów, wojny…
Panie, spraw, abym dawał świadectwo obecności Boga, który jest Światłością świata.
Więcej książek, artykułów, tekstów oraz nagrania audio homilii znajdziesz na stronie internetowej ojca prof. Zdzisława Kijasa: zkijas.com
Redakcja tekstu: dr Monika Gajdecka-Majka
Homilie pochodzą z książki "U źródła Życia. Rozważania na niedziele czasu Adwentu, Bożego Narodzenia, Wielkiego Postu i Wielkanocy, Rok A,B,C", wydanej przez wydawnictwo Homo Dei.