- Relacja nie z ludźmi, lecz z Bogiem właśnie - podkreślił o. Kielak. Dodał też, że najlepszą drogą do poznawania i tworzenia tej relacji jest Pismo Święte. To z niego można dowiedzieć się, jak tę więź pielęgnować. - Biblię ma w swoim domu każdy i każdy w niej Boga znajdzie - wyjaśnił rekolekcjonista.
Kierowcy biskupów podkreślają, że nie jest ich niewielu, dzięki temu znają się dobrze. W zeszłym roku modlili się za swojego kolegę, pana Sławomira, zaatakowanego przez nożownika, gdy towarzyszył biskupowi podczas wizyty kanonicznej w Myślenicach.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Dziś pan Sławomir, kierowca bpa Roberta Chrząszcza, osobiście dziękuje Matce Bożej za cudowne ocalenie. - Dzięki Bogu żyję. To były ciosy, które mogły pozbawić mnie życia - wyznał. - W tamtym roku modlono się za mnie, w tym roku mam łaskę modlić się razem ze wszystkimi - z radością dzielił się swoim świadectwem. Pan Sławomir podkreślił także, jak ważne jest pozostawanie w stanie łaski uświęcającej. - Trzeba zadbać o życie wieczne. To jest parę sekund, pojawia się panika, a jeśli przyjęło się sakramenty, czuje się spokój - podkreślił.
To co łączy kierowców, to postrzeganie swojej pracy jako posługi i „bycia w gotowości”.
Reklama
Pan Jerzy, kierowca bpa Grzegorza Olszowskiego, zanim podjął pracę kierowcy, został Szafarzem Najświętszego Sakramentu. Zdarza mu się wspierać biskupa nie tylko prowadząc samochód, ale także „po drugiej stronie ołtarza”. - To, że jestem przy ołtarzu też jest pomocne dla biskupa, on to docenia - podkreślił Pan Jerzy. Mężczyzna przyznał, że między stałym kierowcą a wożonym kapłanem nawiązuje się przyjaźń. - Biskup, który jest najpierw człowiekiem, a dopiero później biskupem, to najlepszy biskup, jaki może być - podkreślił.
Pan Eugeniusz, kierowca bpa Krzysztofa Włodarczyka, przyznał, że wożąc ordynariuszy kościelnych, można rozwijać się duchowo. - Odnosząc się do Pisma Świętego można powiedzieć, że łapie się te okruszki ze stołu - powiedział z uśmiechem. - My cały czas jesteśmy blisko pasterza i to jest co wspaniałego - zauważył. Dodał także, że jako wierny zbudowany jest postawą swojego biskupa.
- To nie jest typowa praca kierowcy, to raczej posługa i powołanie - powiedział pan Jarosław z Elbląga. Do pracy został przyjęty w trakcie przygotowań do święceń diakonatu. - By zostać diakonem, niezbędna jest zgoda żony. Nie można dobrze pełnić tej posługi bez akceptacji z jej strony - powiedział. Dodał również, że małżonka bardzo wspiera go we wszystkich działaniach.
Pan Leszek również z Elbląga jest kierowcą biskupa Józefa Wysockiego od 12 lat. - Ta praca jest dość specyficzna, gdyż nie ma nas aż tak wielu - mówi kierowca. Podkreśla, że ważna jest dla niego więź wspólnotowa, gdyż od 20 lat należy do wspólnoty „Betania”, którą prowadzi bp Józef Wysocki. - Cieszy mnie, że mogę być kierowcą i jednocześnie ubogacać swoje życie duchowe - dodał pan Leszek.
W rekolekcjach bierze udział kilkunastu kierowców biskupów. Uczestniczą w codziennej Eucharystii, Apelu i słuchają konferencji.
Biuro Prasowe @JasnaGóraNews