Proboszcz syberyjskiej parafii w Surgucie, ks. Jarosław Mitrzak, wspomina: - Nie sądziłem, że reakcja czytelników „Niedzieli” na zamieszczony w 2007 r. artykuł będzie aż tak pozytywna. Wszystko to dzięki wyobraźni miłosierdzia redaktora naczelnego „Niedzieli” ks. inf. Ireneusza Skubisia, który dostrzegł wagę problemu i zgodził się na umieszczenie zarówno artykułu o naszej parafii na Syberii, jak i na podanie numeru konta.
Błogosławione owoce
Ks. Mitrzak skrupulatnie wylicza: - Po ukazaniu się artykułu „Parafia trzy razy większa od Polski” zaczęły wpływać ofiary na budowę kościoła w Surgucie. Kilka, kilkanaście, kilkadziesiąt, a w sumie ponad 300 wpłat w ciągu krótkiego czasu. Wpłynęło wtedy ponad 70 tys. zł.
Wkrótce, za przykładem „Niedzieli”, także inne katolickie pisma powtórzyły na swoich stronach akcję modlitwy i zbiórki ofiar dla surguckiej parafii - „trzy razy większej od Polski”.
Wyobraźmy sobie wielki pałac, w którym brakuje jednej cegły w fundamentach. Może gdyby brak było jednej cegiełki, jeszcze budowla by stała, ale gdyby brakło wielu - runęłaby. Takie znaczenie mają wszystkie cegły: koszt jednej to „tylko” jeden złoty.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Wdowi grosz
Reklama
Po ukazaniu się artykułu zarówno redakcja, jak i autorka otrzymywały wiele telefonów od czytelników. Najbardziej wzruszający był od samotnej starszej pani, która pragnęła zachować anonimowość. Celem życia czytelniczki było wybudowanie drogi krzyżowej, ale nie na terenach Polski. Po przeczytaniu artykułu ofiarodawczyni stwierdziła, że stacji drogi krzyżowej jest wiele, a skoro na Syberii nie ma jeszcze kościoła, cały dar swojego życia przekazuje na budowę kościoła.
- W skali kosztów budowy kościoła suma wpłacona przez czytelników „Niedzieli” wystarczyła na pokrycie kosztów tylko jednego spośród wielu etapów budowy - ale to był bardzo ważny początek - opowiada proboszcz syberyjskiej parafii. - Dzięki tej pomocy mogliśmy rozpocząć prace przygotowawcze, przeprowadziliśmy kosztowną ekspertyzę gruntu. Dzięki pomocy czytelników „Niedzieli” mogliśmy także ostatecznie wykończyć projekt kościoła.
Podaj cegłę…
Reklama
Zanim przeczyta się opis tego, co w pocie czoła zostało już wybudowane, trzeba zwrócić uwagę na ciężkie warunki, w jakich ta budowa przebiega. W Polsce nigdy nie buduje się w warunkach zimowych, kiedy temperatura spada poniżej zera, więc trudno sobie wyobrazić prace na budowie przy minusowych temperaturach. Jednak w Surgucie zima trwa od 6 do 9 miesięcy, a temperatura spada nawet do minus 60° C (ks. Mitrzakowi kiedyś pękł na mrozie klucz francuski, gdy chciał naprawić swoje auto). Trudno z wszystkimi pracami czekać na lato, które czasami trwa tylko dwa i pół dnia!
Buduje się na błocie lub piasku: tunguskie słowo „sidur” oznacza do wyboru: błoto, bagno lub trzęsawisko. Trzeba mieć silne nerwy, nie może odstraszać widok tonącego w bagnie ciężkiego sprzętu. Należy być odpornym na widok zapadającej się koparki, kiedy ponad bagno wystaje tylko łyżka i część kabiny. Samemu trzeba się uzbroić w cierpliwość i pokorę wobec natury, a opony samochodów - w kolce.
„Bolszaja ziemla”, Wielka Ziemia, tak nazywają ludzie z Północy tereny Rosji, Ukrainy, Białorusi, skąd przybyli i do których tęsknią, bo tutaj jest tylko wieczna zmarzlina, bagna i piasek. Nie ma tu też kamieni. W parafii do dziś krąży anegdota, jak to parafianie z Surgutu chcieli wybudować stajenkę betlejemską. Zwykły kamień musieli nabyć w… sklepie z akwariami.
Obecnie dach jest prawie skończony, a krzyż na wieżę wykonuje firma specjalizująca się w wyrobach budowlanych dla prawosławnych cerkwi. Otwory okienne i drzwiowe zostaną tymczasem zakryte deskami i grubym styropianem. - Nasz kościół już widać - cieszy się ks. Jarosław. - Ostatni, trudny i bardzo kosztowny etap, to wykończenie budynku i ogrzewanie. Budowa kościoła ma tu nie tylko wymiar praktyczny, ale i bardzo symboliczny. Należy pamiętać, że to jedyny rzymskokatolicki kościół na Syberii.
Chrupkaja owieczka i burunduk
Reklama
- Jeśli w Polsce proboszcz dogląda stada Bożego z 99 owieczkami, to ksiądz na Syberii wciąż jeździ setki kilometrów w poszukiwaniu zagubionej owieczki. - Dlatego ks. Mitrzak planuje w przyszłości umieścić w kościele witraż przedstawiający Dobrego Pasterza niosącego na ramionach odnalezioną owieczkę. Po to, by każdy parafianin wiedział bez słów, że to jego historia... Witraż, jako że „chrupkij” (kruchy), pozostanie symbolem wciąż jeszcze kruchej wiary „ludzi wymrożonych na Syberii dziesięcioleciami ateizmu”. A wilków (czyli zagrożeń) na te owieczki czyha niemało: wszak słowo „Sibjer” oznacza groźnego psa, a „sabr”, „sib” lub „subr” - szarego wilka.
Atmosfera panująca między chrześcijanami jest prawdziwie rodzinna. Wspólnota parafialna przypomina pierwsze wspólnoty chrześcijan, dzielące się podczas Agape wszystkim, co mieli. Warto zaznaczyć, że ponad połowa parafian rzymskokatolickiej parafii pw. św. Józefa Robotnika i bł. Jana Pawła II na Syberii ma polskie pochodzenie. Dla nich to jedyna parafialna rodzina - od lat 80. XX wieku nie ma tutaj polskich parafii.
Polskich akcentów na Syberii jest znacznie więcej. Wśród zwierząt jest jeleń Dybowskiego. Benedykt Dybowski to Polak, zesłaniec, który nie tylko opisał 116 nowych gatunków skorupiaków, 6 nowych gatunków ryb, ale uważany jest za jednego z ojców polskiej limnologii (nauki o zbiornikach wód lądowych - przyp. red.). W 1997 r. imieniem naukowca nazwano ulicę w Irkucku, odsłaniając tablicę poświęconą jego pamięci.
Fauna syberyjska jest niezwykle bogata: oprócz tygrysa i lamparta amurskiego występuje tutaj nieznany Polakom burunduk (Tamias sibiricus), czyli syberyjska wiewiórka trochę przypominająca polskiego dzika, ponieważ ma pasy na karku. A w herbie Surgutu figuruje czarna lisica.
Boża ekonomia
Tak po ludzku, to żadna księgowa nie odważyłaby się przeprowadzić równania: jeden misjonarz, 1,5 mln ludzi, parafia trzy razy większa niż Polska. Ale znaki Bożej Opatrzności widać na każdym kroku. Parafia w Polsce, w Siedlcach, z której pochodzi ks. Mitrzak, jest pw. św. Józefa. Obecna parafia księdza również nosi takie wezwanie.
Na pytanie dotyczące liczby parafian ks. Jarosław odpowiada: - Przed 9 laty, gdy odprawiałem pierwszą Mszę św. w Surgucie, parafia liczyła 7 osób. Ale już po 5 latach parafia zwiększyła się kilkunastokrotnie i wzrosła do liczby ok. 100 wiernych.
Praca kapłana na Syberii polega w dużym stopniu na „poszukiwaniu” katolików, którzy jeszcze nie wiedzą nic o istnieniu parafii, obecności księdza. Kapłan tutaj nie tylko jest duszpasterzem tych, którzy już przychodzą na Msze św., którzy są w parafii, ale też w dużej mierze pracuje nad tymi, których jeszcze nie ma, aby przyszli i dołączyli do wspólnoty. Ks. Mitrzak daje m.in. płatne ogłoszenia do telewizji, że odprawia Msze św., podając miejsce i godzinę.
Ks. Jarosław dodaje: - Jadę 200 czy 400 km do sąsiedniego miasta, by odprawić Mszę św. dla kilku osób, czasem dla jednej, z taką samą intensywnością i zaangażowaniem, jak do innej, o wiele liczniejszej grupy wiernych. Tu bardzo aktualne są słowa św. Augustyna: „I jeden człowiek jest wystarczająco dużą diecezją dla biskupa”.
Jan Paweł II na Syberii
Ks. Mitrzak dwukrotnie spotkał się z papieżem Janem Pawłem II, miał radość również koncelebrować z nim Mszę św. Wspomina, że podczas jednej z rozmów, kiedy Ojciec Święty wziął go za rękę, powiedział: „Czekamy na Ojca Świętego na Syberii”. Papież uśmiechnął się i zażartował: „Chyba jedyna szansa, jaka mi pozostała, to jako zesłaniec…”.
- Jesteśmy pierwszą parafią w Rosji, która ma bł. Jana Pawła II za patrona i pierwszą, która otrzymała relikwie Błogosławionego - wyznaje z dumą ks. Jarosław. Kiedy usłyszał, że 1 maja 2011 r., w dzień odpustu parafialnego św. Józefa Robotnika, odbędzie się beatyfikacja Papieża Polaka, pomyślał, że to dla parafii prawdziwy znak Opatrzności.
Bp Joseph Werth nie widział przeszkód, aby bł. Jan Paweł II mógł zostać drugim patronem syberyjskiej parafii. Kard. Stanisław Dziwisz chętnie ofiarował relikwie Wielkiego Polaka (warto pamiętać, że relikwie Papieża są umieszczone od niedawna także w katedrze w Moskwie).
Dzwon Jan Paweł II będzie odlany w Przemyślu, specjalną konstrukcję i automatykę do dzwonu wykona firma ze Śląska. Na dzwonie będzie widniał portret Jan Pawła Wielkiego i napis: „Dar polskich katolików dla parafii w Surgucie, w hołdzie wielkiemu Polakowi błogosławionemu Janowi Pawłowi II, z pamięcią o Rodakach, którzy pozostali wierni Bogu na zesłaniu”.
Aby ukończyć to wielkie dzieło - budowę kościoła na Syberii - ks. Jarosław prosi o modlitwę oraz - w miarę możliwości - przesyłanie ofiar na konto: Ks. Jarosław Mitrzak, Kredyt Bank SA, nr 34 1500 1663 1016 6029 0931 0000, z dopiskiem: „Ofiara na budowę kościoła w Surgucie” lub „Ofiara na dzwon Jan Paweł II do Rosji”.